Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Gliwice - Niedziela, 5 października 2014, godz. 15:30
Ekstraklasa - 11. kolejka
Herb Piast Gliwice Piast Gliwice
  • 16' Wilczek
  • 36' Wilczek
  • 76' Wilczek
3 (2)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 90' Duda
1 (0)

Sędzia: Bartosz Frankowski
Widzów: 7417
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Henning Berg (trener Legii): Jestem bardzo rozczarowany z powodu porażki, ale przegraliśmy zasłużenie. Jeśli pozwalasz przeciwnikowi na strzelenie trzech goli, bardzo ciężko potem odwrócić losy meczu i wygrać i nieważne z kim się gra. Nie byliśmy dziś w stanie wygrać. Przegraliśmy 1-3, a mogło być więcej bramek. Mieliśmy swoje szanse, ale nie tak dużo, żeby odwrócić losy spotkania. Dlaczego ponownie przegrywamy przed przerwą na mecze reprezentacji i po meczu w Lidze Europy? To złożony problem. Na pewno ma na to wpływ krótki czas pomiędzy spotkaniami i maksymalny wysiłek, jaki piłkarze włożyli w mecz w Trabzonie. Nie każdy był dziś gotowy zagrać na najwyższym poziomie, były konieczne zmiany. Zagrali świeży zawodnicy. Wynik to kombinacja różnych czynników, ale nie szukamy wymówek. Powinniśmy zagrać lepiej. Nie jestem zadowolony z tego wyniku, powinniśmy też osiągnąć lepszy rezultat w meczu z Lechem. Poza tym wyniki były dobre. Wiemy, na jakim poziomie możemy grać, na co nas stać, ale nie byliśmy w stanie tego pokazać. Mam wątpliwości, czy przy trzecim golu nie było spalonego, ale i tak powinniśmy zagrać lepiej.

Angel Perez Garcia (trener Piasta): Nikt chyba nie oczekiwał, że wygramy z mistrzem Polski. Pracowaliśmy naprawdę bardzo ciężko, żeby uzyskać ten rezultat. Zwycięstwo dedykuję mojemu pomocnikowi Aloisio, który także wykonał wielką pracę i ma udział w tej wygranej. W tak krótkim czasie, odkąd tu jestem, osiągnęliśmy trzy historyczne wyniki. Nasza organizacja gry i koncentracja była dzisiaj niesamowita. To mecz, w którym byliśmy skoncentrowani przez 90 minut, moja drużyna zagrała na wysokim poziomie, zaskoczyła. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania i wynik, a dzięki koncentracji wykorzystaliśmy dwa błędy, które popełnili obrońcy Legii. Nasz rywal zagrał dużą liczbą świeżych zawodników, bo inni grali w Lidze Europy.

Uzyskaliśmy historyczny rezultat, zagraliśmy zespołowo. Myślę, że w przyszłości ci zawodnicy będą pamiętani jako ci, którzy dokonali rzeczy historycznej. Jestem zadowolony z postawy wszystkich graczy.


Igor Lewczuk: Zdarzył mi się katastrofalny błąd, za który mogę tylko przeprosić. W ogóle nie powinien się zdarzyć i przyznam, że źle mi z tym. Szczególnie, że dostałem szansę od trenera i jej po prostu nie wykorzystałem. Pozostaje mi pracować na treningach, bo dziś zawiodłem nie tylko siebie, ale również zespół. Na pewno o braku koncentracji czy determinacji z naszej strony w ogóle nie powinno być mowy. To nie tak, że ktoś sobie odpuścił. Po prostu gra nam się nie kleiła i zagraliśmy słabiej. Nie chcę upatrywać naszej słabszej postawy w zmęczeniu po spotkaniach w Lidze Europy. Mam nadzieję, że ta porażka była przypadkiem.

Przed nami przerwa na reprezentację, która jest potrzebna przede wszystkim chłopakom, którzy więcej grają. Piłkarz nie znosi tylko obciążenia fizycznego, ale również psychiczne. Także powinno wyjść to na plus pod kątem mentalnym, bo fizycznie jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu.

Wiem, że w poprzednim klubie grałem praktycznie w każdym spotkaniu, a w Legii jest inaczej. Dlatego też występ w rezerwach z Polonią nie będzie dla mnie problemem. Tym samym nadarza się okazja, żeby udowodnić swoją wartość, a także zdobyć zaufanie trenera. Mało tego, potrzebuję takiego występu, bo rytm meczowy jest mi bardzo potrzebny.

Krystian Bielik: Chciałbym podziękować za drugą szansę od trenera Berga, gdyż mogłem pokazać na co mnie stać. Myślę, że realizowałem założenia taktyczne. Zmiana wynikała z faktu, że miałem na koncie żółtą kartką i po zmianie stron musieliśmy gonić wynik, natomiast przy drugiej żółtej kartce wyleciałbym z boiska. Niestety mecz tak się potoczył, że straciliśmy dwie głupie bramki. W efekcie wynik jest taki, że czujemy się zniesmaczeni. Tym bardziej, że Piast nie stworzył sobie okazji bramkowych, lecz my prowadziliśmy grę, natomiast gospodarze nastawili się na kontry. Skończyło się 3-1 i komplet punktów pozostaje w Gliwicach.

Na pewno nie jest tak, że zlekceważyliśmy przeciwnika, bo do każdego meczu jesteśmy nastawiani przez trenera Berga tak samo. Zresztą my sami dobrze wiemy, że każde spotkanie jest istotne, czy to w Lidze Europy, czy to w Gliwicach.

W przerwie na kadrę nie będzie mowy o odpoczynku. Zresztą nie chciałbym tego. Wręcz przeciwnie, otrzymałem powołanie do reprezentacji Polski do lat 17, co jest dla mnie ogromnym zaszczytem i wyróżnieniem.

Inaki Astiz: Przed meczem nie pomyślałbym o takim wyniku. Popełniliśmy takie błędy, które nie zdarzają nam się na co dzień. Później było ciężko odrobić straty. Niestety nie byliśmy w stanie wykreować takich sytuacji, jak robiliśmy to wcześniej.

Nie myślę, żeby Piast nas zaskoczył. Wiedzieliśmy co mamy robić. Gdy się popełnia błąd za błędem, to gra się trochę ciężko i nie ma wytłumaczenia dlaczego tak się stało. Owszem, próbowaliśmy wyjść do przodu, ale przy 2-0 gospodarze dobrze się bronili. Natomiast po naszej stronie brakowało nieco dokładności w podaniach. Rywale to wykorzystali, żeby pójść na kontrę.

Dużo się mówi, że nie byliśmy zmotywowani, ale to tak nie działa. Niektórzy zawodnicy dostają szansę i muszą ją wykorzystać, bo nie wiadomo kiedy trener im ponownie zaufa. Niemniej ciężko jest odwrócić losy ze stanu 0-2. Owszem, z Lechem ta sztuka nam się powiodła, ale wówczas graliśmy dużo, dużo lepiej. Mieliśmy kilka sytuacji, jakieś dośrodkowania, ale to było dziś za mało.

Przerwa na kadrę to tylko przerwa... Na treningach i tak trzeba zapierniczać, bo wiadomo, że mamy wolne od spotkań, ale trzeba szlifować formę na kolejny oficjalny mecz. To nie będzie tak, że jedziemy na wakacje. Każdy będzie chciał pokazać, że jest mocny i udowodnić trenerowi, że jest gotowy na kolejną potyczkę.

Kamil Wilczek: Trzy bramki strzelone Legii są czymś pięknym, czymś co nie zdarza się zbyt często. Niemniej jednak to nie było łatwe spotkanie, choć wygraliśmy 3-1. W takie potyczki trzeba włożyć 150 procent sił. Tak też się dzisiaj stało i stąd nasze zwycięstwo. Czy goście byli tak słabi? Przede wszystkim zagraliśmy konsekwentnie i agresywnie, co było kluczem do sukcesu.