Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Kijów - Środa, 22 października 2014, godz. 18:00
Liga Europy - 3. kolejka
Herb Metalist Charków Metalist Charków
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 28' Duda
    1 (1)

    Sędzia: Gediminas Mazeika (Litwa)
    Widzów: 2374
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Henning Berg (trener Legii): Jestem bardzo zadowolony z wygranej, zwłaszcza, że były braki kadrowe. Ci, którzy zagrali, zaprezentowali się świetnie. Indywidualnie zawodnicy zagrali dobrze. To był wyrównany mecz, ale mogliśmy, a nawet powinniśmy strzelić jeszcze 2-3 gole. Oni oczywiście też mogli strzelić, ale zaprezentowaliśmy się pozytywnie w defensywie i dobrze zagraliśmy z kontrataku. Guilherme zaprezentował się dobrze. Był to jego pierwszy występ od lutego, był długo kontuzjowany, ale ciężko trenował i w siłowni, i na boisku. Był zmotywowany, nie bał się kontaktu z przeciwnikiem, grał agresywnie i skutecznie.

    Ivica zazwyczaj nie pudłuje z rzutów karnych. Dzisiaj nie kosztowało nas to zwycięstwa. Porozmawiam z zawodnikiem, co uważa na ten temat i dlaczego zdecydował się na wykonywanie rzutów karnych. Dopiero później podejmę decyzję.

    Dobrze mieć tutaj swoich kibiców. Nie zawsze tylu ich jest z nami. W tym meczu Metalist musiał grać na obcym boisku. Bez względu na liczbę kibiców, o wyniku decyduje to, co dzieje się na boisku.

    Mamy bardzo dobrą pozycję w tabeli grupowej, ale może się zdarzyć, że będziemy mieć 12 punktów i nie wyjdziemy z grupy. Chcielibyśmy myśleć, że po meczu z Metalistem w Warszawie będziemy mieć zapewniony awans.

    Ihor Rachajew (trener Metalista): Nie graliśmy na swoim stadionie, więc była to dla nas trudna sytuacja. Chciałbym podziękować przedstawicielom Kijowa za ciepłe przyjęcie. Podejrzewam jednak, że w Charkowie wszystko wyglądałoby lepiej. Zawodnicy nie wypełniali dziś założeń taktycznych, nie pełnili takich funkcji, jakie powinni. Drużyna powinna grać lepiej. Nasze szanse na awans są minimalne, ale będziemy walczyć do końca.


    Ondrej Duda: Nie wiem czy akcja bramkowa była wymarzoną. Po prostu tak się udało. Rywal myślał, że strzelę obok lewej ręki, ale niemal się położył i uderzyłem na bliższy słupek. Nie wiem czy to bramka rundy. Przede wszystkim cieszy mnie to, że są trzy punkty, bo spotkanie mogło skończyć się inaczej - pamiętajmy o dwóch karnych. To jest siła zespołu, że nawet jak Ivica zmarnuje karnego, to Dusan go obroni. Nie ukrywam, że brakowało nam trochę Radovicia. Głównie ze względu na to, że mogliśmy więcej utrzymywać się przy piłce. Wiadomo, że jego zastąpić się nie da, bo on wyrasta już na legendę.

    Wiem, że ta wygrana przybliża nas do awansu. Przed nami jeszcze spotkania przed własną publicznością, gdzie pokusimy się o zwycięstwa. Nawet jakby miało być po 1-0.

    Przyznam, że czułem się nieco, jakbyśmy grali u siebie. Przez całe zawody dało się czuć obecność naszych kibiców. Kibiców z Charkowa nie było chyba w ogóle.

    Jakub Kosecki: Wygraliśmy szalenie ważny mecz, w którym pokazaliśmy, że mamy szeroką kadrę na bardzo dobrym poziomie. Na to zwycięstwo zapracowała cała drużyna i dedykujemy to kibicom, którzy licznie stawili się na stadionie. Dedykujemy również kontuzjowanym zawodnikom, całej drużynie, całej Warszawie, bo w końcu mamy zespół który potrafi gra w Europie dobre mecze.
    Mieliśmy kilka sytuacji ofensywnych, świetnie zachował się Dusan Kuciak przy rzucie karnym. Co do mojej sytuacji, to czekałem do samego końca, bo widziałem, że bramkarz czeka aż uderzę "po długim". Chciałem go zaskoczyć i uderzyć przy bliższym słupku, ale niestety się nie udało. Także sam z siebie nie jestem do końca zadowolony.
    Trochę zostałem poturbowany, ale nie narzekam. Trzeba się szybko zregenerować, bo przed nami kolejne istotne spotkania, które musimy wygrać.

    Ivica Vrdoljak: Droga do awansu powoli przekształca się w autostradę i mam nadzieję, że w kolejnym meczu go sobie zapewnimy. Przed rozpoczęciem fazy grupowej mówiłem, że 10 punktów nam wystarczy. Myślałem, że w dwumeczu z Metalistem ugramy cztery oczka. Na Ukrainie remis, a u siebie komplet punktów. Jednak po dzisiejszej wygranej będziemy chcieli pójść za ciosem. Zgodzę się, że kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Szczególnie w drugiej połowie. Na początku każdy sam biegał z piłką zamiast trochę nią pograć, co powodowało nieco zamieszania. Na szczęście dobrze się broniliśmy. Po zmianie stron było już lepiej, ale powinniśmy wygrać wyżej. Ja zmarnowałem rzut karny, Jakub Kosecki miał swoją szansę, a i Łukasz Broź dogrywał nieco za wysoko w kierunku Michała Kucharczyka. Sytuacje się mnożyły, w przeciwieństwie do Metalista, który zagroził jedynie z jedenastki.
    Możemy być dumni, bo zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze, lepiej niż z Trabzonsporem. Jesteśmy szczęśliwi z kompletu punktów, a także z faktu, że udało się zachować czyste konto.

    Co do karnego dla gospodarzy, to muszę sprawdzić na powtórce. Czy była to naturalna postawa czy nie. Niemniej piłka mnie trafiła i sędzia wskazał na "wapno". Na szczęście Dusan nas uratował. W trakcie spotkania nie kalkulowałem, nie rozmyślałem o mojej zmarnowanej szansie oraz o sprokurowanej jedenastce. Nie wiem co by się stało przy 1-1. Może wykorzystalibyśmy swoje szanse i byłoby 2-1? Można tylko gdybać co by było, gdybym trafił i było 2-0...

    Oczywiście nie wyobrażam sobie odejścia Dusana. Wiem, że mówił o opuszczeniu Warszawy po obronie jedenastki, ale mam nadzieję, że to były żarty. Myślę, że on chce tu jeszcze pograć.

    Dlaczego nie gramy tak samo w lidze? Nie jest możliwe, żeby dawać z siebie więcej niż 100%, ale tak się mówi. W ekstraklasie tak jednak jest, że wszyscy rzucają swoje maksimum na Legię. Trochę tak wychodzi, że jak wygrasz z Legią jeden mecz, to w kolejnych dwóch możesz przegrać. Na przykład mecz z Piastem... Niby nie graliśmy źle, ale dostaliśmy dwie bramki i ciężko już było odwrócić losy spotkania.
    Co nie zmienia faktu, że nadal jesteśmy mocni. Za czasów trenera Henninga Berga przegraliśmy tylko dwa wyjazdowe spotkania. Ponadto, strzelamy w nich bramki, więc uważam, że gramy dobrą piłkę. Owszem, nie jesteśmy robotami, żeby w każdych zawodach zaprezentować się idealnie, ale staramy się. Dzisiaj pokazaliśmy, że bez dwóch-czterech ważnych ogniw jesteśmy bardzo silni.