Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Czwartek, 30 października 2014, godz. 20:45
Puchar Polski - 1/8 finału
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 23' Żyro
  • 93' Broź (k)
  • 107' Jodłowiec
3 (1)
Herb Pogoń Szczecin Pogoń Szczecin
  • 11' Zwoliński
1 (1)

Sędzia: Szymon Marciniak
Widzów: 15412
Pełen raport

Uczcie się dzieci...

Mecz z Pogonią przysporzył sporo wrażeń, a na trybunach naszego stadionu pojawiła się rekordowa liczba dzieci w ramach akcji "Kibicuj z klasą". Dobra promocja akcji sprawiła, że przy Łazienkowskiej zasiadło ponad 7 tysięcy dzieci! Fani z Żylety od początku próbowali zaszczepić wśród najmłodszych kibolski fanatyzm. Wierzymy, że większość z Was, tak jak my, wybierze dobrą drogę. Legia albo śmierć!

Kolejny raz przekonaliśmy się, że mecze Pucharu Polski wcale nie muszą być mniej ciekawe od spotkań ekstraklasy. Wiadomo, że specyficzny klimat mają wyjazdy w miejsca, których bez tych rozgrywek byśmy nie doświadczyli, ale w 1/8 finału nie mieliśmy wyboru - "maszyna losująca" tak dobrała kulki, że z Pogonią graliśmy przy Łazienkowskiej.

Dobra frekwencja wśród młodzieży
Termin meczu został dobrany chyba również poprzez jakieś losowanie, bowiem kto normalny wyznaczyłby termin czwartkowy, na godzinę 20:45? Nic to, było sporo czasu, żeby na ten dzień wszystkie prywatne sprawy przełożyć na inny termin i na stadionie się pojawić. Frekwencja powyżej 20 tysięcy, jak zwiastował "licznik", wydawała się mocno przesadzona i ostatecznie na trybunach zasiadło ponad 15 tysięcy osób. Z jednej strony nieźle. Z drugiej, biorąc pod uwagę darmowy wstęp dla karneciarzy i niskie ceny biletów dla pozostałych (20 złotych!), a także zaproszenie na trybuny ponad 7 tysięcy dzieciaków... już nie jest tak kolorowo.

Kibicowska edukacja
Większość dzieciaków w ramach akcji "Kibicuj z klasą" zasiadła na trybunie im. Kazimierza Deyny. Żyleta od samego początku starała się pomagać w kibicowskiej edukacji. Wszak czym skorupka za młodu nasiąknie... "Uczcie się dzieci, Polonia k... i śmieci" - skandowano z trybuny północnej. To tylko w ramach potwierdzenia tego, czego z pewnością młodzi nauczyli się już na podwórku i w szkole i potwierdzenia, że... jedna jest siła w tym mieście. W pierwszej połowie raz za razem kibice zarzucali doping na dwie trybuny, starając się zachęcić dzieci do dopingu. "Warszawa", "Za nasze miasto", "Ceeee" - dało się zauważyć, że repertuar młodzieży obcy nie jest. Zostało to więc skwitowane okrzykiem "Zobaczcie sami, będziecie też kibolami".
Po kilkunastu minutach po raz kolejny padło hasło w stronę wschodniej - "Kto nie śpiewa, ten u pani!", po czym "pozdrowiono" dziewczęta, czyli frajernię z Konfidenckiej 6. W pierwszej połowie bardzo dobrze - szkoda jedynie, że krótko - śpiewaliśmy pieśń "Od kołyski aż po grób, jedno miasto, jeden klub", która również świetnie wpisywała się w krzewienie prawidłowej postawy życiowej dla młodych.



Bez bluzgów
Było to drugie spotkanie na naszym stadionie z Pogonią po zerwaniu kilkunastoletniej zgody. Tak jak poprzednio, obyło się bez jakichkolwiek zgrzytów. Po bramkach zdobytych przez Legię nie było również tradycyjnego pytania o stan konta przyjezdnych. Pełna kultura. W przerwie meczu na boisku ustawiono mniejsze bramki, na których rozegrany został pokazowy mecz AmpFutbolu. Piłkarze, którzy mimo przeciwności losu pokazują serce na murawie, zostali nagrodzeni owacjami. "Chłopaki jesteśmy z Wami" - skandowała Żyleta po zakończeniu tego krótkiego spotkania. Zawodnicy zaś podbiegli pod naszą trybunę i podziękowali za wsparcie.

Małecki zepsuł widowisko
Pogoń do Warszawy przyjechała samochodami w 170 osób i w sektorze gości wywiesiła jedną flagę. Kilka razy było ich słychać, ale wobec dysproporcji liczebnej, nie mieli większych szans na zaistnienie. Legioniści rzadko gwizdali przy akcjach piłkarzy ze Szczecina. Oberwało się jedynie Małeckiemu, ale... wszyscy wiedzą, że na to sobie zasłużył. Zresztą chyba sam trener "Portowców" uznał, że psuje kulturalne widowisko i już po 20 minutach zdjął go z boiska ;)



Dogrywka zaskoczyła wszystkich
Mimo wyniku 1-1, każdy liczył, że mecz rozstrzygnie się jednak w regulaminowym czasie, więc mobilizowaliśmy nasz zespół do walki na całego. "Legia walcząca, Legia walcząca do końca" - niosło się po trybunach. Niestety, więcej bramek w regulaminowym czasie nie było, a to oznaczało dogrywkę. Ci, którzy umówili się na przewijanie pieluch o 23, bądź z dziewczynami/żonami/kochankami, mieli pewnie dylemat. Pozostali wiedzieli, czeka nas przynajmniej 30 minut w dobrym towarzystwie i jeszcze lepszej atmosferze. Nie brakowało na trybunach tych, którzy już widzieli oczami wyobraźni rzuty karne rozgrywane do rana. Nie tym razem, ale kto wie... Ciekawe, ilu by nas do 6 rano zostało na swoich miejscach? Kto wie, może jeszcze dożyjemy takiego meczu. Na pewno lepiej na tego typu wyjątkowe okoliczności przygotować się muszą właściciele kiosków gastronomicznych, bowiem po 90. minucie, na Żylecie nie było już w nich nic do jedzenia. Wiadomo, że jedzenie o tej porze do najzdrowszych nie należy, ale czy naprawdę nie dało się przewidzieć takiego scenariusza?

Do końca moich dni...
Nie na co dzień mamy okazję oglądać na żywo dogrywkę - ostatnio bodajże z sześć lat temu, i to w zupełnie innych okolicznościach przyrody (ITI). Tak więc, kto zmył się po 90 minutach, niech żałuje, ale fanatycy zostali z Legią do końca i zdzierali gardła... chciałoby się powiedzieć na maksa, ale chyba faktycznie tym razem "maksa" nie było. Na pewno były jednak bardzo dobre momenty, jak przy pieśni "Hej Legia gol...", czy "Puchar jest nasz...", na tą samą zresztą melodię. W dogrywce przez kilka minut śpiewaliśmy także nieco zapomnianą pieśń - "Do końca moich dni, w mym sercu tylko Ty, tysiąc lat przeminie, Żyleta nie zginie, Legia to właśnie my".

Maraton Łazienkowski
W dogrywce nasi piłkarze zdobyli dwie bramki, rezygnując tym samym ze strzelania karnych do rana, więc mieliśmy okazje do radości. Przy karnym wykonywanym przez Brozia cała Żyleta "czarowała", na szczęście skutecznie. Dzięki temu w dobrych nastrojach i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, rozchodziliśmy się do domów. A przy Łazienkowskiej widzimy się już w niedzielę. Maraton meczów trwa. Przez nami spotkania z Ruchem i Metalistem, na których musimy pokazać się jeszcze lepiej niż na pucharowym z Pogonią. Dogrywek tym razem nie będzie.

P.S. Wśród legijnych flag przez pierwszych 15 minut meczu wisiał transparent "Andrzej Fonfara. Tylko zwycięstwo Bracie", odnoszący się do sobotniej walki naszego pięściarza. Na dolnym poziomie Żylety wywieszone zostały flagi dzielnicowe, które ostatnio nie były eksponowane.

Frekwencja: 15 412
Kibiców gości: 170
Flagi gości: 1

Autor: Bodziach