Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Czwartek, 30 października 2014, godz. 20:45
Puchar Polski - 1/8 finału
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 23' Żyro
  • 93' Broź (k)
  • 107' Jodłowiec
3 (1)
Herb Pogoń Szczecin Pogoń Szczecin
  • 11' Zwoliński
1 (1)

Sędzia: Szymon Marciniak
Widzów: 15412
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Henning Berg (trener Legii): To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Powinniśmy wygrać wyżej i przed dogrywką, ale taki jest futbol. To dziwne, że nie udało nam się wcześniej trafić do siatki. Mieliśmy masę sytuacji i ten wynik w podstawowym czasie był niesprawiedliwy. Była jakość w naszej grze. Pokazaliśmy też, że jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. Jestem zadowolony ze zwycięstwa. Czekamy już na kolejne spotkanie. Puchar Polski jest dla nas bardzo ważny, dziś zagrali więc kluczowi zawodnicy. Uważam, że w dogrywce nie było dużego tempa, Pogoń była już bardzo zmęczona, zatem te 30 minut nie powinno być dla nas problemem. W meczu przeciwko Zawiszy pokazaliśmy, że przy wprowadzeniu zmian do zespołu można też wygrać. Niektórzy zawodnicy, którzy grali dziś, zagrają również w niedzielę. Bardzo chcemy wygrać z Ruchem i wierzę, że to nam się uda. To będzie ważny krok w walce o trzecie mistrzostwo z rzędu.

Jan Kocian (trener Pogoni): Przez 90 minut nie byliśmy gorsi od Legii. Decydujący był początek dogrywki i rzut karny. Po zejściu Murawskiego i Zwolińskiego nie mieliśmy piłkarza, który umiałby przetrzymać piłkę z przodu. To sprawiło, że Legia uzyskała przewagę, wykorzystała ją i zasłużenie wygrała. Gratuluję naszym rywalom.


Tomasz Jodłowiec: Dodatkowe 30 minut było niepotrzebne. Mecz się źle dla nas ułożył. Pogoń dobrze wyszła ze swoim kontratakiem, po którym zdobyła bramkę. Tak naprawdę ich zawodnik strzelał, a wyszło mu dośrodkowanie. Tak się zdarza w piłce. Trzeba było kombinować, bo nasi rywale dobrze się ustawiali. W dogrywce czuliśmy się mocni i wiedzieliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. Myślę, że to odegrało kluczową rolę. Do niedzieli na pewno się zregenerujemy. Chodzi tutaj bardziej o pozytywne nastawienie w głowach. Przy straconej bramce było trochę przypadku. Trudno, ale takie bramki także się traci i trzeba sobie z tym radzić. U siebie, kiedy nawet przegramy, musimy potrafić się podnieść. Pogoń dzisiaj postawiła nam trudne warunki. Nasza cierpliwość została jednak nagrodzona. Teraz gramy o dwa finały (śmiech). Na wszystkich frontach chcemy jak najdalej zajść.

Jakub Rzeźniczak: Mam lekko spuchniętą wargę, bo oberwałem w pojedynku główkowym. Teraz chłopaki śmiali się ze mnie w szatni, że mam botoks jak Joanna Krupa. Myślę, że w przekroju całego spotkania byliśmy dużo lepszym zespołem. Mieliśmy więcej sytuacji, przeciwnik miał tylko jedną okazję, którą zresztą wykorzystał. Zabrakło nam trochę skuteczności. Na pewno nie było nam łatwo, ponieważ Pogoń głęboko się cofnęła całą jedenastką. Trzeba było szukać sobie miejsca do gry. Swoich szans nie potrafiliśmy wykorzystać w 90 minutach i dlatego zmuszeni byliśmy grać dogrywkę. Najważniejszy jest awans, ale oczywiście fajnie byłoby, gdybyśmy wygrali w regulaminowym czasie. Następny mecz za dwa dni. Mamy szeroką kadrę i myślę, że damy radę. Przy straconym golu zabrakło nam trochę szczęścia i koncentracji. Murayama nie chciał zagrywać, ale strzelał. Piłka mu trochę zeszła, a ja byłem trochę za daleko od zawodnika Pogoni i skończyło się golem.

Maciej Dąbrowski (Pogoń Szczecin): Myślę, że w 92. minucie, jak Legia strzeliła nam gola na 2-1, zeszła z nas ta wiara w pozytywny wynik. Nie wydaje mi się, abyśmy w regulaminowym czasie gry byli gorsi od Legii. Stwarzaliśmy sobie sytuacje i uważam, że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Teraz musimy podnieść głowę do góry jechać na kolejny najbliższy mecz aby zwyciężyć.