|
Warszawa - Poniedziałek, 1 grudnia 2014, godz. 18:00 Ekstraklasa - 17. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 10' Marciniak (sam.)
- 72' Sa
|
2 (1) |
|
Cracovia
| 0 (0) |
Sędzia: Jarosław Przybył Widzów: 12510 Pełen raport |
|
|
Ku ich pamięci...
Ligowe pożegnanie z Łazienkowską nie wzbudziło większego zainteresowania kibiców. Niewiele ponad 12 tysięcy osób, to nie jest wynik na miarę naszego klubu, nawet mimo poniedziałkowego terminu, czy mrozu. Jak jest zima, to musi być zimno, takie jest odwieczne prawo natury. Na szczęście ci, którzy mimo przeciwnościom losu na stadionie pojawili się, stworzyli naprawdę gorącą atmosferę. Jak na liczbę osób, było nieźle.
Minuta ciszy
Niestety tego dnia na trybunach nie mogli zasiąść wszyscy... Dwóch legionistów z Marek zginęło w ostatnich dniach, wracając z Lokeren, do tego odszedł od nas związany z naszym klubem od przeszło 60 lat Zbigniew Korol. To był fatalny weekend dla całej legijnej rodziny. Przed meczem uczciliśmy pamięć zmarłych minutą ciszy, zaś nad flagą "Marki", odpalone race utworzyły krzyż. Na płocie, na czarnym materiale, wywieszone zostały transparenty poświęcone obu kibicom, których nie ma już z nami. W trakcie meczu na trybunach legioniści z Marek przeprowadzili zbiórkę na Żylecie na pomoc rodzinom zmarłych i poszkodowanych w wypadku.
Przy wejściu na stadion prowadzona była tymczasem zbiórka na prezenty dla wychowanków warszawskich Domów Dziecka nr 1, 9 i 16, w ramach akcji "1916 Uśmiechów". To kolejny rok, gdy kibice wspierają dzieci.
Długo bez bluzgów
W pierwszej połowie prowadziliśmy niezły doping, kilka razy zachęcając do wspólnych śpiewów na dwie strony resztę stadionu. Doping był niezły, ale gniazdowy raz na jakiś czas znajdował w tłumie jakieś jednostki, które zamulały. Dość długo, bo właściwie całą pierwszą połowę obyło się bez ubliżania przyjezdnym. Dopiero tuż przed przerwą "pozdrowiliśmy" dziewczęta z K6, a po przerwie także Cracovię i Arkę.
Orlando Sa!
Już w pierwszej połowie mieliśmy okazję cieszyć się z bramki dla Legii, ale tym razem "celebracja" gola była krótsza, bowiem zawodnik "Pasów" postanowił wyręczyć Żyrę i sam wpisał się na listę strzelców. Tak więc odeszło nam pytanie o nazwisko strzelca. Po przerwie pozdrowiliśmy schodzącego z boiska Ondreja Dudę, a niedługo później, po bramce na 2-0 Żyleta zaczęła śpiewać " Lalalalalalalala... Orlando Sa...". Gniazdowy w końcu przerwał zabawę tekstem "Ronaldo to on jeszcze nie jest, żeby przez pół meczu o nim śpiewać".
Henning Berg allez allez allez
W drugiej połowie jakoś słabiej niż zazwyczaj wychodziła nam pieśń "Hej Legia gol", za to pozostałe całkiem przyzwoicie. Szczególnie "Legia, Legia" z machaniem szalikami nad głowami, czy "Za kibicowski trud". W końcówce przypomnieliśmy także "Ja kocham Legią" na melodią "I will survive". Po ostatnim gwizdku sędziego pozdrowiliśmy kolejny raz naszego trenera okrzykiem "Henning Berg allez allez allez", następnie z piłkarzami śpiewaliśmy jeszcze "Legia Warszawa to nasza duma i sława".
Nadchodzi przerwa zimowa
Wszystko wskazuje na to, że było to ostatnie spotkanie w tym roku, które było nam dane obejrzeć na Ł3. We wtorek powinniśmy poznać decyzję UEFA w sprawie kary za zachowanie w Lokeren. Znając tę instytucję aż nazbyt dobrze, możemy spodziewać się wszystkiego najgorszego. Pozostanie nam więc jedynie wyjazd do Łęcznej, o ile Górnik nie postanowi zagrać w Lublinie oraz wspieranie sekcji. Nadchodzi przerwa zimowa, najgorszy czas dla każdego fanatyka.
Frekwencja: 12 506
Kibiców gości: 130
Flagi gości: 2
Autor: Bodziach