|
Kielce - Niedziela, 22 lutego 2015, godz. 18:00 Ekstraklasa - 21. kolejka |
|
Korona Kielce
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 11006 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Myślę, że w obronie zagraliśmy bardzo dobrze. W ofensywie mogło być lepiej. Zazwyczaj dobrze podajemy, gramy zespołowo i strzelamy gole. Chcieliśmy kreować więcej sytuacji i zdobyć bramki, ale dzisiaj nie byliśmy w stanie i mecz zakończył się remisem 0-0.
Ryszard Tarasiewicz (trener Korony): Jesteśmy zadowoleni z tego jednego punktu. To dobry mecz w wykonaniu mojego zespołu, dobra organizacja gry i dyscyplina. Dążyliśmy do zwycięstwa, ale spotkanie zakończyło się remisem, który jest sprawiedliwym wynikiem. Oczywiście, mogło być lepiej w ofensywie, ale nie jesteśmy zespołem, który może grać atak pozycyjny. Myślę, że Legia miała w pamięci, że grała u nas ofensywnie i została skarcona i nie chcieli zbytnio ryzykować. Nie jesteśmy takim zespołem, żeby rozmontować drużynę, która dobrze broni się na własnej połowie. Nie mamy tak dużej siły ofensywnej.
Dominik Furman: Na pewno szkoda tego wyniku, bo przyjechaliśmy po trzy punkty, a nie po remis. Cztery mecze bez zwycięstwa, to nie przystoi Legii, ale to czwartkowe spotkanie z Ajaxem będzie tym najważniejszym. Oczywiście liczymy, że odrobimy tę jednobramkową stratę. Po to wychodzimy na boisko, żeby wygrać. I choć będziemy grać przy pustych trybunach, to mimo wszystko jest to nasz stadion, będziemy starali się awansować. Wiadomo, że wróciłem do domu, do najlepszego klubu w Polsce i powrót nie był problemem lecz moja sytuacja. Cieszę się, że od dziewięciu miesięcy zagrałem mecz o punkty. Na taki stan złożyło się wiele rzeczy i trudno o tym powiedzieć w dwóch słowach. Niemniej jednak czegoś się nauczyłem we Francji, choćby tej agresywności na boisku. Teraz chcę to przełożyć na polskie boiska. Nie ukrywam, że potrafię więcej i będę się starać grać jak najlepiej. Nie wiem czy wracam lepszy, bo po jednym meczu ciężko to ocenić - chcę po prostu grać w piłkę.
Ciężko na gorąco odnieść się do meczu, co nie zmienia faktu, że zbyt wielu sytuacji nie stworzyliśmy. Nie widziałem ostatniej akcji, bo dostałem w żebra i leżałem na boisku, ale słyszałem, że Orlando mógł podać do "Kosy" lub "Kuchego". Na pewno fajnie byłoby strzelić w samej końcówce bramkę, co pozytywnie wpłynęłoby na zespół. Aczkolwiek... trudno. Taka jest piłka.
Wiem, że to kolejne zawody bez zwycięstwa, ale każda seria jest po to, by ją przerwać i zacząć na nowo wygrywać. Najlepsza okazja ku temu jest w czwartek. Nie możemy się załamywać, bo inaczej spadlibyśmy na trzecie miejsce, odpadli z Ligi Europy i wtedy byłby problem. Póki co, jesteśmy liderem i gramy w europejskich pucharach i na tym się skupiamy.
Na pewno nie sądzę, że dałem trenerowi do myślenia. Chcę jutro wyjść na trening, we wtorek wyjść na trening, w środę wyjść na trening, a w czwartek zobaczymy co będzie.
Norbert Misiak: Wczoraj się dowiedziałem, że dostanę szansę debiutu w ekstraklasie. Wtedy pojawiły się małe nerwy, ale w pozytywnym znaczeniu. Jeszcze przed wejściem na murawę był mały stres, ale po pojawieniu się boisku wszystko puściło. Na pewno nie jestem w pełni zadowolony ze swojego występu. Myślę, że mogę więcej od siebie wymagać. Być może dostawałem nieco za mało podań, ale przecież to był mój premierowy występ i na zaufanie muszę sobie zapracować. Owszem, koledzy starali się pomagać i podpowiadać, ale na pewno nie jest to samo, gdyby był to mój kolejny mecz w lidze.
Niemniej jednak na pewno się cieszę, że trener na mnie postawił i oczywiście chciałbym grać w kolejnych spotkaniach. W pewnym sensie to zależy od wyniku czwartkowego meczu z Ajaxem Amsterdam. Im będzie więcej meczów, tym będzie więcej okazji do gry.
Mieliśmy założenia, żeby przyjąć Koronę na własnej połowie. O ile w defensywie zaprezentowaliśmy się w miarę dobrze, bo gospodarze nie stworzyli sobie zbyt wielu sytuacji, o tyle w ataku nie brylowaliśmy.
Bartosz Bereszyński: Każdy mecz można wygrać. Można powiedzieć, że nie mieliśmy klarownych sytuacji aż do akcji w końcówce spotkania. Orlando Sa mógł podawać, mógł strzelać inaczej i jeśli marnujemy takie akcje, to nie da się zwyciężać. Szczególnie przy takim przebiegu meczu jak dziś. Co nie zmienia faktu, że graliśmy o całą pulę. Ta sztuka się nie powiodła, ale dopisujemy jeden punkt, który w finalnym rozrachunku może mieć znaczenie. Na pewno remis nas nie cieszy, ale musimy go docenić.