✔ Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności. ROZUMIEM
Wobec kary UEFA za Lokeren meczu z Ajaxem nie mogliśmy oglądać z trybun. Aby jednak pomóc naszym piłkarzom SKLW zorganizowało na parkingu przed Torwarem II dwa telebimy. Pod stadionem zgromadziło się ponad 3 tysiące kibiców by obejrzeć spotkanie i głośnym dopingiem wspierać piłkarzy.
Policja szykowała się chyba na jakiś armageddon, czy może szturm kibiców na zamknięte bramy stadionu. Do takiego wniosku można dojść patrząc na liczbę radiolek wokół stadionu, armatkę wodną, czy "konną". Na szczęście "pały" nie przeszkadzały w samej zabawie kibiców i trzymały się z dala od tłumu, który zebrał się na wynajętym parkingu po drugiej stronie ulicy Łazienkowskiej.
Dzięki organizatorom, a także partnerom akcji (Fortuna, Patoriots), każdy mógł na miejscu kupić kiełbaskę z grilla, napoje itp. Może i rozdzielczość nie była najlepsza, ale przecież nie zbieraliśmy się po to, by analizować każdą akcję, a zdzierać gardła. "Gniazdo" zlokalizowane zostało mniej więcej po środku, pomiędzy dwoma rozstawionymi telebimami. Podłączone zostało nagłośnienie z Żylety, a doping prowadziliśmy w asyście bębna. Czyli wszystko normalnie, tyle że bez podziału na sektory.
Gdy z głośników na stadionie popłynęły pierwsze dźwięki "Snu o Warszawie", nastąpiła pierwsza próba mocy. Przy okazji dziwnym zbiegiem okoliczności, w tym samym momencie w niebo wystrzeliły sztuczne ognie. Któż to mógł zrobić, mości wojewodo? Później na stadionie puszczony został hymn Ligi Europy, który przeczekaliśmy, a "Mistrzem Polski" rozpoczęliśmy, gdy ta marna melodyjka ucichła. Doping z minuty na minutę przybierał na sile, robiliśmy wszystko, by piłkarze czuli nasze wsparcie. "Świetnie was słychać" - dochodziły informacje zarówno z trybuny prasowej na stadionie, jak i od osób oglądających spotkanie przed telewizorami. "Ch... z zakazami, hej Legio jesteśmy z Wami" oraz "Lalalalala Fuck UEFA" - niosło się kilka razy w trakcie meczu. Niestety dość szybko nasi gracze stracili dwie bramki i do awansu potrzeba było aż czterech goli z naszej strony.
"Staruch" mobilizował wszystkich do jeszcze większego wysiłku - wszak jesteśmy z Legią na dobre i na złe. Swoje pięć minut miał autor pierwszej bramki - Arkadiusz Milik, który był "pozdrawiany" kilkoma przyśpiewkami. Przed przerwą ten sam zawodnik strzelił jeszcze trzecią bramkę dla Ajaxu i nadzieje na awans prysły. Nie oznaczało to jednak końca dopingu. Po przerwie ruszyliśmy z jeszcze większą mocą, bo wiadomo było, że to nasze pożegnanie z europejskimi pucharami w obecnym sezonie.
Po przerwie świetnie niosły się szczególnie "Za kibicowski trud" i "Hit z Wiednia". Kibice odśpiewali także cztery zwrotki hymnu narodowego. Na trybunie Torwar odpalonych zostało także kilkanaście rac oraz rozciągnięty transparent dla kibica Den Haag "Royd Sterke". O tym, że wyjazdy w europucharach kształcą, najlepiej świadczy pieśń adresowana do drużyny z Amsterdamu, "Kanker Ajax allez allez", która wykonywana była na melodię "Legia gol allez allez". Nie mogło zabraknąć także pozdrowień dla naszych braci po drugiej stronie muru oraz "pozdrowień" dla "Haniora".
Wszyscy liczyliśmy, że piłkarze strzelą przynajmniej honorowegp gola, stąd okrzyki "Legia walcząca, Legia walcząca do końca". Niestety tym razem nie dane nam było nie tylko świętować awansu do kolejnej rundy, ale i cieszyć się choćby z jednej bramki. Ci, którzy jednak zdecydowali się przyjść i pomóc drużynie w czwartkowy wieczór, zamiast oglądać mecz z piwkiem na kanapie, mogą być z siebie dumni. Pokazaliśmy, że trybuna Torwar może dobrze funkcjonować nie tylko w czasach protestu, ale i coraz częstszych w ostatnim czasie zakazów.
Teraz nie pozostaje nam nic innego jak skupienie się na meczach w lidze i Pucharze Polski. Już w niedzielę dopingujemy piłkarzy na meczu z Podbeskidziem. Nie ma, że słaby przeciwnik, imieniny ciotki, czy cokolwiek innego - dla fanatyków każdy mecz Legii, bez względu na rywala jest święty. W sobotę zachęcamy do wzięcia udziału w szczytnej akcji Krewkich Legionistów i SKLW - oddajemy krew, a przy okazji zapisujemy się do bazy dawców szpiku.