|
Warszawa - Niedziela, 1 marca 2015, godz. 18:00 Ekstraklasa - 22. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 12' Ryczkowski
- 53' Duda (k)
- 90+2' Sa
|
3 (1) |
|
Podbeskidzie Bielsko-Biała
| 0 (0) |
Sędzia: Paweł Gil Widzów: 12661 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Jestem zadowolony ze zwycięstwa. Byliśmy lepszą drużyną, kontrolowaliśmy grę i strzeliliśmy szybko gola - to pomogło. Defensywa była dziś solidna. Murawa nie była zbyt dobra, więc ciężko było nam utrzymać szybkość i tempo gry. Zagraliśmy lepiej niż z Koroną. Graliśmy wiele ciężkich spotkań w pucharach i po świętach nie mogliśmy dojść do swojego poziomu. To ważne zwycięstwo dla drużyny i klubu. Orlando jest pierwszy do wykonywania rzutów karnych. Ondrej był faulowany i może nie do końca wiedział, że Orlando jest pierwszy... Teraz na pewno już wie, że strzela ten, kto jest wyznaczony. Orlando powinien był strzelać karnego. Dobrze jednak, że Ondrej trafił.
- Kiedy przyszedłem do Legii, rozgrywaliśmy tylko jeden mecz w tygodniu i łatwiej było grać jednym składem. Od lata gramy 2 razy w tygodniu i trudniej tak grać. Dla nas realną szansą na sukcesy było rotowanie. Chcieliśmy odnosić sukcesy na dwóch frontach. Wiele razy powtarzałem, że nie odnieślibyśmy tylu sukcesów, gdybyśmy nie rotowali składem. Zawodnicy mogą grać 2 mecze w tygodniu. Na przykład Tomek Jodłowiec, który jest dobrze zbudowany - waży 90 kg - na ciężkim boisku zasuwa jak bateria Duracell. Owszem, może grać w każdym meczu, ale nie potrwa to długo. W końcu będzie musiał zmagać się z kontuzją. Nie możemy grać tym samym składem i odnosić wygranych na wszystkich płaszczyznach. Teraz, kiedy odpadliśmy z Ligi Europy, zmian będzie mniej, ale będą.
- Adam Ryczkowski jest młodym zawodnikiem, który cały czas robi postępy. Krok po kroku się rozwija. Wiemy, że jest dobrym strzelcem, ale czasami musi grać na innej pozycji dla dobra drużyny. Bardzo ciężko pracuje na boisku, jest utalentowanym zawodnikiem.
Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): Przegraliśmy i nie jesteśmy zadowoleni. Powiedzieliśmy sobie przed meczem, że korzystny wynik możemy osiągnąć tylko przy żelaznej dyscyplinie. Tymczasem akcja gospodarzy, na którą byliśmy przygotowani... zagranie po przekątnej do Sa, jeden z moich zawodników się poślizgnął i strata gola. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy stracić gola, tylko grać swoje, ale nie zamieniliśmy tego na bramkę. Musimy wykorzystywać klarowne sytuacje. W drugiej połowie sprawiliśmy prezent drużynie gospodarzy, bo sprowokowaliśmy rzut karny. Nie było w drużynie takiej agresji jakbym sobie życzył. Przy 2-0 ciężko było odmienić losy meczu. Szukaliśmy kontaktowej bramki, ale w ostatniej akcji nadzialiśmy się na kontrę i skończyło się to tragicznie. Szkoda, że tak to się skończyło, bo nie tak chcieliśmy rozegrać ten mecz.
Jestem patriotą i takich bohaterów jak Żołnierze Wyklęci należy darzyć szacunkiem, stąd moja biało-czerwona opaska. Dodatkowo graliśmy z dawnym wojskowym klubem - to do czegoś zobowiązuje.
Dusan Kuciak: Graliśmy dzisiaj na tyle, na ile pozwalało nam boisko. Moim zdaniem był to dla chłopaków wymagający mecz. Ciężko było dzisiaj opanować piłkę i posłać szybkie podanie. Nie dało się tak grać, dlatego jesteśmy szczęśliwi z wygranej. Smakuje nam to pierwsze zwycięstwo w tym roku. Cieszę się, że zagrałem na zero z tyłu i z tego, iż wystąpiłem w ekstraklasie już po raz setny.
Bartosz Bereszyński: Tak powinno wyglądać każde spotkanie w naszym wykonaniu, a przede wszystkim na własnym stadionie. Popełniliśmy parę błędów, ale Podbeskidzie ani przez moment nam dzisiaj nie zagroziło. Wykorzystaliśmy swoje szanse i tak powinno to wszystko wyglądać. Cieszymy się z pierwszego zwycięstwa w tym roku. Myślę, że to ważna wygrana, jeżeli chodzi o układ tabeli. Wiadomo, że każdy zespół, który graniczy z nami punktami, potknął się w tej kolejce. Dzięki temu powiększyliśmy naszą przewagę nad przeciwnikami. Teraz przed nami trzy ciężkie pojedynki. Dużo będzie od nich zależało. Zgadzam się z tym, że do naszej gry jest sporo zastrzeżeń. Na szczęście Podbeskidzie nie wykorzystało naszych błędów. Możemy być zadowoleni z tego, że nie mieliśmy sporo sytuacji, a wygraliśmy 3-0. To też świadczy o naszej klasie. Ostatnio stwarzaliśmy sobie sporo okazji, ale jakoś nic nie chciało wpadać do siatki. Wiedzieliśmy o tym, że czym szybciej strzelimy gola, tym lepiej. Chcemy u siebie atakować od początku i wysoko wygrywać. Szybko zdobyty przez nas gol ustawił ten mecz. Teraz trzeba patrzeć przede wszystkim na siebie. Wszystko zależy od nas. Jeżeli będziemy wygrywać, to mistrzostwo zostanie w Warszawie.
Damian Chmiel (Podbeskidzie Bielsko-Biała): Nie można powiedzieć, że nasza porażka była wkalkulowana. Nie przyjechaliśmy tutaj, aby przegrać jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Wynik był wysoki, ale w pierwszej połowie byliśmy równorzędnym rywalem. Nawiązaliśmy z Legią walkę. Gdybyśmy w pierwszej odsłonie zdobyli gola, to wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Straciliśmy bramkę w okresie, w którym przeważaliśmy. Widać było, że to podniosło morale naszych rywali, ponieważ od pierwszej minuty byli lekko przygaszeni. Oddawali dużo strzałów, ale nic z tego nie wynikało. W drugiej połowie Legia przeważała. Po golu na 2-0 było już nam bardzo ciężko. To był kluczowy moment. Na Łazienkowskiej taką stratę jest bardzo trudno odrobić. Ich trzecie trafienie było wynikiem tego, że pod koniec graliśmy już bardzo ofensywnie. Ogólnie zagraliśmy nieco źle taktycznie.