Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Czwartek, 5 marca 2015, godz. 20:00
Puchar Polski - 1/4 finału
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 53' Żyro
1 (0)
Herb Śląsk Wrocław Śląsk Wrocław
  • 12' Grajciar
1 (1)

Sędzia: Szymon Marciniak
Widzów: 21464
Pełen raport

Niezapomniane emocje

Niskie ceny biletów na mecz ze Śląskiem podziałały, ale t głównie dzięki akcji "Kibicuj z klasą" na trybunach pojawiło się niemal 21,5 tysiąca fanów. W czwartkowy wieczór na trybunach zabawa była przednia, no i zdecydowanie dłuższa niż zazwyczaj. Szkoda tylko, że zabrakło na niej zaplanowanej oprawy. Niestety, przed meczem Nieznani Sprawcy wydali oświadczenie o zawieszeniu działalności...

Bilety po 25 złotych
Klub na rewanżowe spotkanie 1/4 finału Pucharu Polski ze Śląskiem zdecydował się na obniżkę cen biletów do 25 złotych i taka właśnie cena obejmowała wszystkie trybuny. Poza VIP - tam za bilet trzeba było zapłacić 250 PLN. Kilka godzin przed meczem "licznik" wskazywał 25,5 tysiąca sprzedanych wejściówek. Ostatecznie na trybunach pojawiło się 21 464 osób, w tym 7 tysięcy dzieciaków w ramach akcji "Kibicuj z klasą". Wpływ na frekwencję miała też informacja NS-ów o planowanej oprawie meczu ze Śląskiem.

NS-i zawiesili działalność
Oprawa ostatecznie nie doszła do skutku. Wiele osób oświadczenie Nieznanych Sprawców o zawieszeniu działalności przeczytała już w drodze na mecz, albo pod stadionem. Miejmy nadzieję, że szybko uda się wyjaśnić kwestie sporne i najlepsza grupa ultras w Polsce będzie mogła kontynuować swoją misję.
Ze względu na koncert "Dżemu" na Torwarze oraz sporą frekwencję przy Ł3, korki w stronę naszego stadionu były niemiłosierne. Znalezienie wolnego miejsca w promieniu dwóch kilometrów od stadionu do łatwych nie należało. Niektórzy znaleźli już patent na takie problemy, ale nie będziemy go zdradzać, by nie ułatwiać roboty strażnikom wiejskim.

Lekko spóźniony Śląsk
Fani Śląska z małym opóźnieniem weszli na swój sektor i dopiero w pierwszych minutach meczu rozwiesili flagę "Twierdza Wrocław" oraz zdecydowanie mniejszą "Na walki frontach, szlachta z trójkąta". Było ich 602, w tym Motor Lublin (23) i Miedź Legnica (18). Przez 90 minut podobno dopingowali całkiem nieźle, czego akurat na Żylecie nie dało się słyszeć. Znacznie słabiej śpiewali za to w dogrywce.



Uczcie się dzieci
My tego dnia wiele razy zachęcaliśmy do wspólnych śpiewów cały stadion, starając się szczególnie uaktywnić dzieciaki z trybuny Brychczego. Najefektowniej wyglądało to przy pieśni "Legia, Legia, Legia...", czy "Za kibicowski trud...", kiedy cały stadion machał szalami nad głowami - widać, że stadion tętnił życiem. Nie mogło zabraknąć także wzajemnych uprzejmości (w tym nowa wersja - "J... Śląsk allez allez allez..."), ani "pozdrowień" dla zgód Śląska - Lechii i Wisły. W celu edukacji najmłodszych, Żyleta skandowała także - "Uczcie się dzieci, Polonia k... i śmieci" oraz "Poloniście z twojej klasy, w ryj i w d... dwa ku...y".

Marciniak "ulubieńcem" trybun
Od początku meczu śmierdziało dogrywką i karnymi. Po przerwie w końcu udało się naszym zawodnikom wyrównać, ale właśnie wynik 1-1 oznaczał dodatkowych 30 minut. Kolejne niezrozumiałe dla kibiców gwizdki sędziego, doprowadziły legionistów do szału. W końcu coś pękło i po "standardowych" - "Sędzia ch...", "J... sędziego, i całą rodzinę jego", czy "Sędzia weź sznur...", przez dobrych 10 minut podczas drugiej połowy dogrywki, po tym jak arbiter zamiast pozwolić Legii rozegrać rzut rożny, zakończył tę część spotkania, rozpoczęły się pieśni na dwie strony. "Marciniak!" - skandowała Żyleta. "Co?" - odpowiadał cały stadion. Odpowiedź była jasna do przewidzenia nawet dla dzieciaków - "Ty k...!". Jako, że sędzia mocno zaszedł nam za skórę, tym razem nie poprzestano na dwóch-trzech powtórzeniach, tylko wspomniany dialog toczony był przez 10 minut, z każdym razem z większą mocą.

Doping do końca
Bardzo dobrze tego dnia niosło się także po stadionie "Ja kocham Legię lalalalala" - pieśń, która już kilkanaście lat funkcjonuje w naszym repertuarze, na melodię "I love you baby", podobnie zresztą jak wykonywana w czwartek "Legia, Legia gol lalalalala" na melodię "I will survive". Nieco lepiej mogło brzmieć "Do końca moich dni, w mym sercu tylko Ty...". Po regulaminowym czasie doczekaliśmy się kolejnej w tej edycji PP dogrywki. Spiker apelował o nieopuszczanie stadionu... jakby ktokolwiek w takim momencie chciał go opuszczać. Fanatycy i tak nie wychodzą od razu po końcowym gwizdku sędziego, a tym bardziej, gdy mecz wciąż trwa.

Puchar jest nasz!
W dogrywce, jak już wspomniałem, dominowało lżenie Marciniaka, a później do końca meczu niosło się głośne "Legia, Legia Warszawa". Ostatecznie mecz miały rozstrzygnąć rzuty karne. Losowanie sprawiło, że jedenastki miały być wykonywane na bramkę od strony kanałku Piaseczyńskiego, czyli blisko sektora gości. Z jednej strony szkoda, bo pod "Żyletą" można wywrzeć większą presję na rywalach, z drugiej mieliśmy w pamięci przegrane karne ze Śląskiem w Superpucharze na tę właśnie bramkę. Zresztą nieistotne. Przez cały konkurs rzutów karnych śpiewaliśmy "Ole ole, ole ola, i tylko Legia, Legia Warszawa". Przerywaliśmy tylko w momencie, gdy do piłki podchodził zawodnik Śląska - wtedy cały stadion gwizdał z całych sił. Po drugim pudle wrocławian już witaliśmy się z... półfinałem. "Puchar jest nasz..." - zaczęła śpiewać Żyleta, gdy do piłki podchodził Duda. Niestety obroniona jedenastka sprawiła, że jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. Po kolejnym pudle gracza WKS-u i celnym strzale "Sagana", mogliśmy jednak świętować awans do kolejnej rundy i już bez najmniejszych wątpliwości śpiewać "Puchar jest nasz". Po meczu, mimo późnej pory, wiele osób nadal nie opuszczała trybun, chcąc podziękować piłkarzom za walkę do końca.

Finał z Lechem?
W półfinale zagramy z Podbeskidziem, albo Piastem. Mecze tej fazy rozgrywek rozegramy 1 i 8 kwietnia, a już 2 maja finał na Stadionie Narodowym. Najprawdopodobniej z Lechem. Na niedzielny mecz ligowy do Wrocławia niestety nie będziemy mogli pojechać, bowiem wojewoda dolnośląski chyba pozazdrościł statystyk Kozłowskiemu i zamknął sektor gości na mecz Śląsk - Legia. Rzekomo za odpalenie piro podczas lutowego meczu w Pucharze Polski. Tymczasem w kolejną niedzielę na Łazienkowską przyjedzie Wisła. Oj będą filmy...

Frekwencja: 21 464
Kibiców gości: 602
Flagi gości: 3

Autor: Bodziach