Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 15 marca 2015, godz. 18:00
Ekstraklasa - 24. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 26' Żyro
  • 90+1' Jović (sam.)
2 (1)
Herb Wisła Kraków Wisła Kraków
  • 16' Burliga
  • 48' Brożek (k)
2 (1)

Sędzia: Mariusz Złotek
Widzów: 26527
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Henning Berg (trener Legii): Jestem zadowolony z postawy naszych zawodników. Udało nam się dwukrotnie odrobić straty, nigdy się nie poddaliśmy. Oczywiście, jesteśmy w stanie grać lepiej niż dzisiaj. Nie byliśmy dzisiaj dostatecznie szybcy i dokładni. W pierwszej połowie Wisła zagrała defensywnie, ale zdobyliśmy bramkę po pięknym podaniu od Marka Saganowskiego do Michała Żyry.
- Grało nam się ciężko ze względu na boisko i przeciwnika. Nasza obrona wyglądała w porządku, jednak ta pierwsza bramka dla naszych rywali nie powinna paść. Kiedy Wisła ponownie objęła prowadzenie, znów zaczęła bardziej skupiać się na obronie. Duże słowa uznania należą się Bartoszowi Bereszyńskiemu, który w drugiej połowie popisał się fantastyczną interwencją na linii bramkowej. Tak naprawdę to była wówczas jedyna akcja, którą Wisła wypracowała sobie z gry.

- Kiedy klub zmienia trenera, to zawsze jest duża szansa, że ten pierwszy mecz będzie nieco lepszy w wykonaniu jego nowych podopiecznych.

- Sędzia nie miał dzisiaj łatwej pracy. Nie chcemy, żeby arbiter nam kiedykolwiek pomagał. Taki jest futbol, że czasami gwizdnie w jedną lub w drugą stronę. Ciężko jest mi komentować jego niektóre decyzje, ponieważ nie widziałem ich w telewizji, tylko z daleka, z ławki rezerwowych. Moim zdaniem powinien jedynie dodać nieco więcej czasu do regulaminowego czasu gry drugiej połowy. Były to cztery minuty, ale Wisła przeprowadziła dużo zmian, grała na czas, a dodatkowo Sarki przez pewien czas leżał na murawie z kontuzją.

- Gramy takim ustawieniem, które na dany dzień jest najsilniejsze. Zarówno Dusan Kuciak, jak i Arkadiusz Malarz to bardzo dobrzy bramkarze. O tym, kto ostatecznie stanie między słupkami, muszę sam zdecydować. Obydwaj toczą twardą rywalizację na treningach.


- Do samego końca myślałem nad tym, jak zestawić wyjściowy skład. Ostateczne decyzje zapadły na kilka godzin przed meczem. Dla skrzydłowych nie jest problemem grać na jednej lub drugiej stronie. Kontuzja naszego zawodnika wydaje się dosyć poważna.

- Mój debiut różnie jest oceniany. Z jednej strony lepiej byłoby grać z kimś słabszym, ale dzięki grze na Łazienkowskiej nie trzeba było nikogo specjalnie motywować. Wiedzieliśmy, jaki potencjał ma Legia. Zawodnicy mieli świadomość tego, co nas tutaj czeka. Wywiezienie punktu z tak trudnego terenu powinno pozytywnie wpłynąć na cały zespół. Teraz musimy skupić się już tylko na tym, co przed nami.

- Nie chcę się bawić w oceny tego, ile tej Wisły było dzisiaj "mojej". Drużyna zasłużyła na ten punkt swoją pracą. Oczywiście, przez te kilka dni w klubie ciężko mi było cokolwiek tutaj zmienić. Daleki jestem od stwierdzenia, że ten wynik jest jakimś moim dużym udziałem. Nie rozmawiałem z sędzią na temat pierwszego gola Legii. Ktoś przysłał sms-a, że była ręka. W telewizji także było to widać, lecz rozumiem sędziego głównego, który mógł tego nie dostrzec. Szkoda tylko, iż liniowy wówczas mu nie pomógł.



Orlando Sa: Można powiedzieć, że straciliśmy dziś dwa punkty. Pokazaliśmy lepszą jakość od Wisły i powinniśmy zdobyć komplet punktów. W końcówce atakowaliśmy, zagraliśmy znacznie lepiej niż przeciwnik. W drugiej połowie zespół pokazał, że może zwyciężać, jeśli od początku będzie grać z takim nastawieniem jak w końcówce.

- Nie chcę analizować, czy byłem faulowany. Lepiej na ten temat porozmawiać z sędzią. Wolę mówić o kibicach, piłce, golach. Zapomnijmy o sędziach. Zbyt często mówi się o pracy sędziego, gdy wynik nie jest satysfakcjonujący.

Marek Saganowski: Czasami trzeba "gonić" wynik, jak się odpuszcza pola takiemu doświadczonemu zespołowi, jakim jest Wisła. To był dobry w mecz w ich wykonaniu, a my straciliśmy dwa punkty. Dwa razy musieliśmy "gonić" wynik - najpierw przegrywaliśmy 0-1, wyrównaliśmy na 1-1, ale straciliśmy bramkę po rzucie karnym i znowu "goniliśmy". Kiedy strzela się bramkę, gra wygląda inaczej, jest bardziej ofensywna. Zabrakło dzisiaj może nie koncepcji, ale wyrafinowania i koncentracji, żebyśmy to my prowadzili grę, a nie Wisła. Byliśmy przygotowani, że będzie to ciężki mecz, jeśli damy Wiśle grać. Tak się właśnie okazało. Szczególnie w pierwszej połowie mieli dużo z gry, kontrolowali swoje strefy boiska. My trochę odpuściliśmy i zostaliśmy ukarani.

Michał Kucharczyk: Jeśli nie idzie, dobrą oznaką jest, gdy zespół potrafi zremisować. Cieszymy się, że udało się w tym spotkaniu wywalczyć chociaż jeden punkt. Przed nami kolejny ciężki mecz. Nie chcę oceniać pracy sędziego, bo to nie nasza dziedzina. Nie uważam, że Wisła jest słabym zespołem. Ma wielu wartościowych zawodników, którzy mogą zmienić oblicze zespołu i pokazali to dzisiaj. Od początku gra nam się nie układała, Wisła postawiła trudne warunki. Nie oszukujmy się - nie zagraliśmy dzisiaj porywającego futbolu. Cieszymy się, że udało się zremisować, mimo może nie fatalnej, ale słabej gry. W nadchodzącym tygodniu będziemy analizować co było dziś dobre, a co złe. Dziś możemy jeszcze rozpamiętywać mecz z Wisłą, ale jutro trzeba się już zająć przygotowaniami do spotkania z Lechem. Nie można powiedzieć, że to dla nas szczególny mecz, bo każdy jest jednakowo ważny. Chcemy zawsze wygrywać, udowadniać, kto jest najlepszy w Polsce i komu się należy pierwsze miejsce w tabeli.

Boban Jović (Wisła): Zagrałem dzisiaj na swojej nominalnej pozycji i mam nadzieję, że tak będzie w kolejnych spotkaniach. Niemniej potrzebuję czasu, to dopiero mój trzeci występ w Wiśle. W akcji, w której straciliśmy drugą bramkę, zobaczyłem piłkę w ułamku sekundy. Buchalik skierował futbolówkę prosto na moją nogę i stało się. Muszę obejrzeć tę akcję na spokojnie. To niefortunna sytuacja dla mnie.
W Słowenii grałem przeciwko Mariborowi, który dominuje w naszej lidze, ma za sobą występy w europejskich pucharach. Szczerze muszę przyznać, że Legia prezentuje się piłkarsko lepiej od tego klubu.

Dariusz Dudka (Wisła): W tym roku nie wygraliśmy jeszcze meczu, więc remis przed spotkaniem z Legią można było wziąć w ciemno. Aczkolwiek myślę, że graliśmy nieźle, czego efektem było prowadzenie 2-1 niemal do samego końca. Remis trochę nas boli i można czuć pewien niedosyt, ale najważniejszy jest progres w naszej postawie. Przede wszystkim nie baliśmy się grać w piłkę, każdy brał odpowiedzialność, czego brakowało w poprzednich spotkaniach.
Założenia były takie, że mieliśmy zagęścić środek pola i wyprowadzać groźne kontry. Częściowo to się udawało. Wiadomo, że jak zawodnik uciekał Semirowi, to musiał przerwać grę i stąd był najczęściej faulującym graczem w naszym zespole. Na pewno na różnica przed tym meczem polegała na tym, że ćwiczyliśmy więcej schematów, które przełożyliśmy na dzisiejsze zawody. Myślę, że to wypaliło.
Od początku rundy mamy niefart - np. w Bełchatowie sędzia nie podyktował nam rzutu karnego. Na razie nie mamy szczęścia i mam nadzieję, że to się odwróci.