|
Warszawa - Środa, 8 kwietnia 2015, godz. 20:45 Puchar Polski - 1/2 finału |
|
Legia Warszawa
- 19' Saganowski
- 46' Saganowski
|
2 (1) |
|
Podbeskidzie Bielsko-Biała
| 0 (0) |
Sędzia: Zbigniew Dobrynin Widzów: 10870 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Oczywiście jesteśmy zadowoleni, że zagramy w finale - chcemy go wygrać. Dziś był to specjalny mecz, bo jak wygrywa się 4-1 w pierwszym meczu na wyjeździe, to w drugim ciężko jest pokazać odpowiednią mentalność, ale moi zawodnicy to pokazali. Była to bardzo dobra praktyka meczowa dla wielu zawodników. Oczywiście to, że Marek Saganowski strzelił dwie bramki też jest bardzo dobre. - Lech czy Błękitni? Nie wiem. Ktokolwiek awansuje, będzie mocniejszy w dwumeczu. Wszyscy wiedzą, że Lech Poznań jest lepszy i wygrałby 8 na 10 spotkań z Błękitnymi. Oczekuję, że Lech wygra co najmniej 2-0 - takie zwycięstwo z drugoligowcem jest bardzo realne.
Finał Pucharu Polski będzie wielkim meczem, a jeśli zagramy z Lechem będzie to jeszcze bardziej wyjątkowe spotkanie dla kibiców i dla wszystkich innych. Nieważne z kim zagramy, nie możemy doczekać się tej rywalizacji.
Helio Pinto dostał uderzenie w kolano. Mamy nadzieję, że jest to wybicie a nie skręcenie - na razie nie wiemy jeszcze jaka jest szczegółowa diagnoza. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok.
Kilku zawodników odpoczywało, zagrali inni i dlatego zabrakło miejsca dla młodzieży. Najbliżej składu jest Adam Ryczkowski, ale ma uraz po zgrupowaniu reprezentacji. Gdyby był gotowy to pewnie by zagrał. Naszym priorytetem było dać zagrać tym, którzy ostatnio nie mieli szansy gry. Inaki Astiz i Dossa Junior są kontuzjowani, więc chcieliśmy żeby Rzeźniczak i Lewczuk się zgrywali.
Co sądzę o słowach Romana Koseckiego? To jego opinia... Z rodzicami jest już tak, że chcą jak najlepiej dla swoich dzieci. Jakub Kosecki jest traktowany tak jak każdy inny zawodnik. Faktycznie więcej grał jesienią, ale w drużynie jest normalna rywalizacja. Naszym zadaniem jest spowodowanie by grał jak najlepiej. Jest spora konkurencja Gui, Kucharczyk, Żyro, Ryczkowski... Będąc w Legii nie zawsze będziesz miał szansę gry co tydzień. Kosecki stara się być jak najlepszy.
Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): Gratulacje dla gospodarzy, ponieważ przeszli do finału i jutro dowiemy się, z kim w nim zagrają. Myślę, że drugi półfinał będzie bardziej atrakcyjny niż ten dzisiejszy. Wszystko zdeterminował wynik pierwszego spotkania. Na początku mieliśmy co prawda dobrą okazję do wyjścia na prowadzenie. Kto wie, jakby to się potoczyło, gdybyśmy wówczas zdobyli gola. Przed meczem czytałem, że kiedy Legia pierwsza strzela to jeszcze nigdy nie przegrała. Początek drugiej połowy był fatalny. Po drugiej bramce wszelkie nadzieje prysnęły. Do tego czasu mieliśmy jeszcze cień szansy. Od tego momentu było widać pewność w grze Legii - mówi opiekun Podbeskidzia. - Był sens dzisiaj przyjeżdżać na Łazienkowską, chociaż poprzeczkę mieliśmy powieszoną bardzo wysoko. Dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe. Wiedzieliśmy, że nie możemy się poddać przed meczem. Mieliśmy swoje szanse, ale niestety nie udało się. W pierwszej połowie nasze nadzieje były zdecydowane największe.
Zostały cztery kolejki do końca rundy zasadniczej i chcemy być w pierwszej ósemce. To jest nasze marzenie. Trzeba tę szansę wykorzystać, ale musimy przede wszystkim zdobywać punkty. Przed nami bardzo ciężkie mecze, a sami wiemy jaka jest reforma. Pomiędzy drużynami, walczącymi o poszczególne miejsca w tabeli, nie będzie zbyt dużych różnic punktowych. Myślimy jednak na razie tylko o najbliższym przeciwniku.
Ondrej Duda: Czasami jak zespołowi nie idzie, to nie wychodzi niemal wszystko. To dotknęło dzisiaj Podbeskidzie. Początek meczu nie był jednak dla nas łatwy. Nasi rywale mieli dobrą okazję do wyjścia na prowadzenie, ale na szczęście Dusan świetnie interweniował. Gdyby wówczas Podbeskidzie zdobyło gola, to musielibyśmy zagrać nieco bardziej ofensywnie. Potem Sagan pokazał już swoją klasę. Dzisiaj mogliśmy spróbować różnych wariacji w ataku. Jutro na pewno nie będę kibicował Lechowi... (śmiech). Zespół Błękitnych zrobił na mnie duże wrażenie dzięki dobrej postawie w rozgrywkach Pucharu Polski. Tak naprawdę jest mi jednak obojętne, z kim zmierzymy się w finale. Dla mnie gra na Stadionie Narodowym to wielkie wydarzenie. Jeżeli Podbeskidzie uważało, że mecz rozstrzygnął się w pierwszym spotkaniu, to przed rozpoczęciem tego dzisiejszego pojedynku już przegrali. Nam trener zawsze powtarza, że jesteśmy profesjonalistami i musimy zagrać na sto procent.
Michał Żyro: Odczuwam jeszcze ból po niedawnej kontuzji i myślę, że do końca rundy będzie mi on towarzyszył. Podobnie ma również Ondrej Duda. Przy tego typu skręceniach to normalne. Dzisiaj trenerzy dali mi zagrać, abym wrócił do rytmu meczowego. Po takiej przerwie ciężko jest od razu wyjść na boisko. Były dobre momenty i słabsze, ale cieszę się z powrotu i już nie mogę doczekać się starcia w sobotę. Nie mieliśmy problemów z motywacją przed meczem z Podbeskidziem. Jesteśmy profesjonalistami i oczekuje się od nas, żebyśmy zawsze dawali z siebie sto procent. Nie było innej opcji, tylko dzisiaj zwyciężyć. W finale Pucharu Polski wolałbym zagrać z Błękitnymi. Na pewno w czwartek będzie dla nich ważna pierwsza połowa meczu z Lechem. Dla Legii co roku celem jest mistrzostwo i triumf w Pucharze Polski. Znamy swoją wartość i będziemy chcieli zwyciężyć na Stadionie Narodowym. Poprawiliśmy ostatnio rozegranie piłki. Uważam, że w sobotę ogramy w Gdańsku Lechię.