|
Chorzów - Piątek, 24 kwietnia 2015, godz. 20:30 Ekstraklasa - 29. kolejka |
|
Ruch Chorzów
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Jarosław Przybył Widzów: 9300 Pełen raport |
|
|
Nam strzelać nie kazano
Legia Warszawa zaledwie bezbramkowo zremisowała w wyjazdowym meczu z Ruchem Chorzów. Mistrzowie Polski stworzyli sobie w tym spotkaniu wiele dogodnych sytuacji, ale zawiodła ich skuteczności. Najlepszej sytuacji nie wykorzystał Guilherme, który nie zamienił na gola rzutu karnego. Jest to drugi z rzędu mecz legionistów poza swoim obiektem, w którym nie zanotowali wygranej.
Początek meczu należał do Ruchu Chorzów, który szybko stworzył sobie szansę po rzucie rożnym. Kilka minut potem stuprocentowej okazji dla Legii nie wykorzystał z kolei Marek Saganowski. Doświadczony napastnik przyjezdnych, będąc w polu karnym, dostał podanie od Tomasza Jodłowca, lecz fatalnie przestrzelił obok słupka. Niebawem jedyny w tym spotkaniu snajper "Wojskowych" ponownie miał swoją szansę, lecz został w kluczowym momencie zablokowany przez obrońców. Legioniści z biegiem czasu przeważali coraz mocniej i wydawało się, że gol przez nich strzelony jest tylko kwestią czasu. W 20. minucie po indywidualnej akcji Michał Żyro chciał zaskoczyć Matusa Putnocky'ego mierzonym uderzeniem, które wylądowało zaledwie na górnej siatce. Za kilkadziesiąt sekund po raz pierwszy z dobrej strony pokazał się Michał Kucharczyk, którego dośrodkowanie z dużym trudem odbił bramkarz Ruchu. Słowak na wysokości zadania stanął także w okolicach 25. minuty, kiedy najpierw obronił próbę z rzutu wolnego Michała Żyry, a za moment wygrał pojedynek sam na sam z Guilherme. Chorzowianie pierwsze groźne uderzenie w kierunku Dusana Kuciaka oddali dwa kwadranse po rozpoczęciu gry, kiedy niecelnie zza pola karnego piłkę kopnął Eduards Visnakovs.
W 34. minucie Legia powinna objąć prowadzenie. Rzut karny po faulu na Łukaszu Broziu podyktował sędzia tego pojedynku, a do wykonania jedenastki podszedł Guilherme. Brazylijczyk nie wykorzystał jednak szansy na swojego pierwszego gola w barwach warszawskiego zespołu, ponieważ jego strzał odbił Putnocky. Ta sytuacja nie załamała jednak graczy Henninga Berga. Przed przerwą znów stanęli oni przed szansą na zaskoczenie bramkarza rywali, ale Michał Żyro zamiast strzelać z ostrego kąta, to podał do nikogo.
Drugie 45 minut mocno rozpoczęli mistrzowie Polski. Po rzucie rożnym do główki doszedł Jakub Rzeźniczak, ale jego uderzenie nie znalazło drogi do siatki. Potem legioniści cały czas bili głową w mur. Co prawda z łatwością przedostawali się pod pole karne rywali, lecz nic poważniejszego z tego nie wynikało. W 67. minucie chorzowianie mogli wyjść na kompletnie niezasłużone prowadzenie. Bartłomiej Babiarz popisał się wówczas mocnym strzałem z dystansu, jednak futbolówka minęła prawy słupek Dusana Kuciaka. Trzy minuty potem na uderzenie z linii pola karnego zdecydował się Tomasz Jodłowiec i Legia zyskała tylko rzut rożny. Kwadrans przed końcem po kolejnym tego wieczora kornerze dobrą szansę zmarnował Orlando Sa, gdy z bliskiej odległości główkował ponad celem. W 83. minucie Guilherme podał wzdłuż bramki do Michała Kucharczyka, którego w ostatniej chwili uprzedził Martin Konczkowski i legionista nie zdołał trafić do siatki. Tuż przed końcem Michał Żyro był kompletnie nieatakowany w szesnastce, ale zdecydowanie zbyt długo zwlekał ze strzałem. W doliczonym czasie gry Jakub Kosecki pobiegł z szybką kontra, wyłożył futbolówkę jak na tacy do Michała Kucharczyka, jednak ten nie zdołał jej skierować do pustej bramki...
Autor: Wiśnia