✔ Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności. ROZUMIEM
Warszawa - Środa, 29 kwietnia 2015, godz. 20:30 Ekstraklasa - 30. kolejka
Legia Warszawa
50' Guilherme
69' Lewczuk
2 (0)
Pogoń Szczecin
4' Zwoliński
1 (1)
Sędzia: Adam Lyczmański Widzów: 13958 Pełen raport
Koniec charytatywnej wiosny
Podział ligi na grupę mistrzowską i spadkową chyba nie był takim głupim pomysłem. Dzięki temu w środę emocji było sporo, a przecież do końca sezonu cały czas siedem kolejek. Po walce o bilety na finał PP z Lechem, dziwić mogła jedynie słaba frekwencja na naszym stadionie.
Charytatywna wiosna
Charytatywna Wiosna Legii, czyli kolejna odsłona akcji - tym razem miała być skierowana do SKLW. Niestety warunek podstawowy - 20 tysięcy wykupionych biletów nie został spełniony. Sprzedanych było ok. 18 tysięcy, a na trybuny i tak przyszło... o 4 tysiące mniej. To niesamowite... na innych 30-tysięcznych stadionach ta różnica wynosi max kilkaset osób. Czy my naprawdę jesteśmy aż tak leniwi, że kupujemy wejściówki czy karnety i później co piąty olewa i nie przychodzi?! Na szczęście tym razem nasi piłkarze zakończyli swoją charytatywną wiosnę, rozdając punkty na lewo i prawo. Chociaż niewiele brakowało...
Bez przyjezdnych
Kibice Pogoni do Warszawy przyjechać nie mogli ze względu na zakaz wyjazdowy za rzucanie racami w kibiców Cracovii. My od początku rozpoczęliśmy głośny doping, który raz na jakiś czas przerywany był bluzgami na sędziego. Z trybun faktycznie wyglądało to tak, jakby arbiter podejmował same nieprzychylne Legii decyzje. A do tego już od czwartej minuty było 0-1. Na pewno sporo osób zaczęło nerwowo śledzić wynik z Bielska-Białej. Nasi zawodnicy w pierwszej połowie grali bardzo nieporadnie, przez co raz po raz z trybun rozlegały się gwizdy. Gniazdowy mobilizował jednak wszystkich, byśmy skupili się na dopingu, a nie gwizdaniu i trzeba przyznać, że to wychodziło nam znacznie lepiej. Pod koniec pierwszej połowy świetnie wychodziła nam pieśń "Za kibicowski trud".
Gdy wychodzisz na boisko...
Schodzących do szatni piłkarzy żegnały okrzyki zniecierpliwionych fanów - "Legia grać, k... mać" oraz "Jak tak dalej grać będziecie, to wy ch... zdobędziecie". Przez piętnaście minut trochę ochłonęliśmy i po przerwie rozpoczęliśmy od okrzyku mającego zmobilizować naszych graczy - "Gdy wychodzisz na boisko, zawsze dawaj z siebie wszystko". I faktycznie, nagle gra naszej drużyny zaczęła wyglądać zdecydowanie lepiej. Nasz doping stał na podobnym poziomie, trochę częściej przyłączały się do niego pozostałe trybuny. W końcu pięć minut po przerwie mogliśmy cieszyć się z bramki dla Legii! Spiker tym razem zapytał jedynie o nazwisko strzelca, bez kolejnych pytań o bramki dla obu drużyn. Niestety Lech w tym czasie również prowadził w swoim meczu i do utrzymania pierwszego miejsca, konieczna była jeszcze jedna bramka.
Szczęśliwy koniec
Trochę nerwów było, ale w końcu, 20 minut później cały stadion ponownie eksplodował. Zabawa na trybunach trwała w najlepsze - był i walczyk "labada", i głośno śpiewane "Ole ole, ole ola", a także dawno niepraktykowane "czarowanie" przy jednym z rzutów wolnych dla Legii. Na szczęście do końcowego gwizdka wynik nie uległ zmianie i mogliśmy świętować utrzymanie pierwszego miejsca, które jest o tyle istotne, że z Lechem zmierzymy się przy Łazienkowskiej.
Mobilizacja przed Lechem
Po meczu jeszcze przez kilka minut pośpiewaliśmy, dziękując piłkarzom za walkę do końca. Nie mogło oczywiście zabraknąć dodatkowej mobilizacji przed sobotnim finałem Pucharu Polski z Lechem. Zanim jeszcze piłkarze podbiegli podziękować kibicom, z Żylety niosło się głośne "Stara k..., do j... - Lech z Poznania". Piłkarzom zaś przekazano dwie uwagi odnośnie zbliżającego się spotkania z "Kuchenkorzem" - "Nie ma litości, połamcie tym k... kości" oraz "W sobotę tylko zwycięstwo". Mamy nadzieję, że zobaczymy 11 zawodników, którzy orać będą boisko od pierwszej do ostatniej minuty. Puchar musi być nasz!
Stop aresztom wydobywczym!
Warto jeszcze dodać, że na mecz z Pogonią, pośród legijnych flag, zawisły dwa transparenty. "Stop aresztom wydobywczym!!! Maciek trzymaj się!" - dotyczył naszego kumpla z trybun, którego psiarnia przetrzymuje od 3 lat, nie mając na niego nic, poza kłamstwami "Haniora". Kiedy to się skończy?! Na razie niestety na to się nie zanosi - dopiero co Maćkowi przedłużono areszt o kolejnych 6 miesięcy...
Po finale wszyscy na kosza!
Drugi transparent nawiązywał do wspierania koszykarzy, którzy mają olbrzymią szansę, by w ten weekend jako beniaminek I ligi awansować do finału o ekstraklasę. "Sobota 02.05 19:45, Niedziela 17:00, hala przy Wiertniczej. Pomóżmy koszykarzom w awansie!!!". Zatem po finale Pucharu Polski, jedziemy do Wilanowa, dopingować nasz zespół.
P.S. Na meczu zadebiutowała flaga legionistów z Mińska Mazowieckiego, która wisiała obok dzielnicowych płócien: Bielany, Śródmieście Południowe, Bródno, Mokotów, Żoliborz, Rembertów, Wesoła, Powiśle, Ochota, Jelonki, Bemowo, Muranowski Legii Fani, Gocław, Grochów, Targówek, Saska Kępa, Wawer.