|
Warszawa - Niedziela, 31 maja 2015, godz. 15:30 Ekstraklasa - 35. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
1 (0) |
|
Wisła Kraków
| 0 (0) |
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock) Widzów: 24429 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Trudny mecz, ale to bardzo cenna wygrana. Jest końcówka sezonu i komplet punktów jest teraz bardzo ważny. Zagraliśmy dziś bardzo solidnie. W pierwszej połowie mogliśmy zdobyć gole. Dobrze, że po przerwie się nam to udało. Widać, że nasza ciężka praca przynosi efekty. Czy nasza wygrana to wywieranie presji na Lecha Poznań? W piłce nożnej zawsze jest presja. Jeżeli przewaga jest niewielka, to wiadomo, że jeden mecz spowoduje zmiany w tabeli. Dziś Lech gra po nas i jeżeli przegra, to wrócimy na fotel lidera. Dla mnie ważniejsze są jednak nasze mecze. Koncentruję się teraz na naszej środowej rywalizacji z Lechią Gdańsk. Nie wybiegam myślami do przodu. Dla mnie cel to zdobycie z Legią mistrzostwa Polski. Chcę, żeby to był najlepszy sezon w historii "wojskowych".
Kazimierz Moskal (trener Wisły): Trudno być zadowolonym po porażce. Mieliśmy dziś za mało do zaoferowania, jeżeli chodzi o grę z przodu. Co prawda mieliśmy kilka dobrych okazji, ale to za mało. Miałem wrażenie, że męczymy się grą. Porażka boli, bo uciekają nasze marzenia. Nie ma znaczenia, czy Legia zasłużyła na wygraną. Ważne jest, że ta wygrana daje im komplet punktów. Mieliśmy w pierwszej połowie dobrą kontrę i okazję do zdobycia gola. Jak się chce wygrywać w Warszawie, to takie akcje trzeba wykorzystywać.
Michał Kucharczyk (Legia): Mieliśmy jedną sytuację więcej i to nam udało się strzelić bramkę. Zachowaliśmy czyste konto, zagraliśmy dobrze w obronie i 3 punkty zostają u nas. Nie oglądamy się na to, co zrobi Lech - nie będę nawet oglądał tego meczu. My musimy patrzeć tylko na siebie, choć nie wszystko jest od nas zależne. Musimy robić swoje i liczyć na potknięcie rywali. Można mówić, że mieliśmy dziś więcej szczęścia, ale z drugiej strony miała też je Wisła, bo gdyby nie to, to mogliśmy strzelić kilka bramek więcej. Gramy na zero i to jest dla nas bardzo ważne. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że jeśli zagramy w Gdańsku na zero, to uda się nam tam wywalczyć 3 punkty.
Dominik Furman (Legia): Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy mecz. Wisła od początku rundy gra dobry futbol i trudno było im się przeciwstawić. Myślę, że dobrze weszliśmy w mecz, bo mieliśmy swoje szanse w pierwszej połowie. Na szczęście tym razem strzeliliśmy gola wcześniej niż w końcówce i 3 punkty zostają u nas. Myślę, że oprócz sytuacji Stilicia, gdzie znakomicie zachował się Igor, Wisła nam nie zagroziła, dlatego odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Wszyscy mówią, że bohaterów jest dwóch: Rzeźniczak i Lewczuk, ale my też jesteśmy bohaterami, bo zagraliśmy dobrze jako drużyna i to jest teraz najważniejsze. To nie jest tak, że jesteśmy teraz poddani większej presji, bo ta presja jest od początku rozgrywek, a szczególnie od początku rundy mistrzowskiej. Do Gdańska jedziemy po 3 punkty. Wszystkie mecze będą o tej samej godzinie, więc nikt nie będzie się na nikogo oglądał. Jeśli chodzi o plotki transferowe, to w ogóle nam one nie przeszkadzają. Domeną dziennikarzy jest tworzenie ich, a my się nimi nie przejmujemy. Każdy w Legii chce grać jak najlepiej.
Paweł Brożek (Wisła): To był wyrównany mecz. Obydwa zespoły stworzyły niezłe widowisko. Szkoda, że padła tylko jedna bramka i jeszcze bardziej szkoda, że zdobyła ją Legia. Podczas tego spotkania były różne sytuacje - my również mieliśmy okazję do objęcia prowadzenia. Były jednak też momenty, które obydwa zespoły zdawały się przesypiać - być może, by złapać trochę oddechu. Wiadomo było, że Legia ma bardzo dobre stałe fragmenty gry. Mają czym straszyć w polu karnym. My po raz kolejny umówiliśmy się na indywidualne krycie i po raz kolejny nam to nie wyszło. Szkoda zwłaszcza sytuacji Semira Stilicia, gdy trafił w słupek. Myślę, że Legia nie do końca zasłużyła na zwycięstwo. Teraz skupiamy się już tylko na najbliższym meczu.
Arkadiusz Głowacki (Wisła): Myślę, że wynik meczu nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Moim zdaniem cała gra toczyła się na połowie Legii. Mieliśmy swoje momenty, w których mogliśmy strzelić bramkę. Były też chwile, gdy byliśmy w ciężkiej opresji, ale nie licząc gola Rzeźniczaka, udawało nam się wychodzić z tego obronną ręką. Mi pasuje granie co 3 dni, to lepsze niż oczekiwanie tydzień na kolejny mecz. W każdym meczu staramy się dawać z siebie 100%, ale nie zawsze udaje się nam osiągnąć wygraną. Tak też było dziś w Warszawie. Oczywiście nasze szanse na europejskie puchary zmalały, ale do końca wierzymy w sukces i w to, że uda nam się osiągnąć cel, jakim będą eliminacje do pucharów. Jesteśmy smutni i źli na siebie, ale musimy podnieść głowy i skupić się na ostatnim spotkaniu.