|
Warszawa - Niedziela, 9 sierpnia 2015, godz. 18:00 Ekstraklasa - 4. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
1 (1) |
|
Wisła Kraków
| 1 (0) |
Sędzia: Daniel Stefański Widzów: 26141 Pełen raport |
|
|
A miało być tak pięknie...
Legia Warszawa zremisowała na własnym stadionie w meczu 4. kolejki ekstraklasy z Wisłą Kraków 1-1. Jedynego gola dla gospodarzy zdobył tuż przed przerwą Dominik Furman, który huknął zza pola karnego. Wiślacy odpowiedzieli trafieniem Wilde Donalda Guerriera w 64. minucie. Legioniści tego dnia nie wykorzystali wielu okazji do pokonania Radosława Cierzniaka, chociaż nieskuteczni byli też krakowianie. W 59. minucie Dusan Kuciak obronił jedenastkę strzelaną przez Rafała Boguskiego.
Początek spotkania należał do zespołu Legii, która częściej od swoich przeciwników rozgrywała piłkę w środku pola. Pierwsze dobre okazje do wyjścia na prowadzenie stworzyli sobie jednak goście. Najpierw po uderzeniu Wilde Donalda Guerriera i rykoszecie od jednego z obrońców piłka nieznacznie minęła lewy słupek bramki Dusana Kuciaka, a za chwilę nieco niedokładnie po rzucie rożnym główkował Arkadiusz Głowacki. W 5. minucie gry po raz pierwszy do wysiłku został zmuszony Dusan Kuciak. Bramkarz warszawskiego zespołu udanie odbił próbę zza pola karnego Rafaela Crivellaro. Legioniści w ofensywie przebudzili się dopiero niemal kwadrans po rozpoczęciu spotkania. Wówczas Guilherme posłał znakomite prostopadłe podanie do wychodzącego na czystą pozycję Nemanji Nikolicia, lecz Serb został uprzedzony przez Radosława Cierzniaka, a w dodatku sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Najlepszy strzelec Legii w tym sezonie ponownie zagroził bramce Wisły w 20. minucie. Z niezbyt dobrej pozycji spróbował mocnego strzału, z którym zdołał sobie poradzić golkiper z Krakowa. Za moment tuż przed polem karnym sfaulowany został szarżujący Guilherme i arbiter słusznie zdecydował się na podyktowanie rzutu wolnego. Do piłki ustawionej na 20 metrze podszedł Dominik Furman, ale posłał futbolówkę wysoko ponad poprzeczką. Potem gra nieco straciła na atrakcyjności. Kolejny strzał obejrzeliśmy dopiero dwa kwadranse po pierwszym gwizdku sędziego. Wówczas Paweł Brożek, będąc na skrzydle, przytomnie wycofał piłkę do Krzysztofa Mączyńskiego, którego próba nie mogła zagrozić Dusanowi Kuciakowi. Za chwilę w pole karne Legii wpadł Rafael Crivellaro i postraszył gospodarzy mocnym strzałem po ziemi. Na szczęście wyraźnie niecelnym.
W 37. minucie z groźną kontrą wyszli legioniści. Nemanja Nikolić podał piłkę do biegnącego Guilherme, ten uruchomił na prawym skrzydle Łukasza Brozia, który dośrodkował w pole karne Wisły. Tam w dużym zamieszaniu sytuację ratował Arkadiusz Głowacki, a główka Guilherme przeleciała ponad poprzeczką. Za kilka minut Brazylijczyk ponownie miał szansę na zaskoczenie Radosława Cierzniaka, ale strzelając zza pola karnego nie trafił nawet w światło bramki. Tuż przed przerwą Legia osiągnęła wreszcie swój cel. Dominik Furman doskoczył do odbitej piłki i mocnym uderzeniem otworzył wynik pojedynku. Trzeba jednak przyznać, że gola mogłoby nie być, gdyby futbolówka nie odbiła się po drodze od rozpaczliwie interweniującego Arkadiusza Głowackiego. W doliczonym czasie pierwszych 45 minut okazję miał jeszcze Nemanja Nikolić, lecz jego próba była zdecydowanie zbyt słaba i golkiper gości nie mógł się pomylić.
"Wojskowi" dobrze weszli w drugą połowę meczu. Pięć minut po rozpoczęciu gry na skrzydle pokazał się Łukasz Broź, którego ostrą wrzutkę wyłapał Radosław Cierzniak. Za chwilę Legia powinna podwyższyć prowadzenie. Nemanja Nikolić wpadł w szesnastkę rywali, płasko dograł do nieobstawionego Michała Kucharczyka, który mając przed sobą pustą bramkę strzelił w… bramkarza Wisły. Po godzinie ta niewykorzystana okazja mogła się zemścić na gospodarzach. Jakub Rzeźniczak zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i sędzia słusznie podyktował rzut karny. Do wykonania jedenastki podszedł Rafał Boguski, który przegrał jednak pojedynek ze świetnie interweniującym Dusanem Kuciakiem. Od tego momentu mecz rozpoczął się na dobre. Obydwie drużyny stwarzały sobie okazje do zdobycia gola, lecz wynik nadal nie ulegał zmianie.
Po godzinie gry Radosław Cierzniak po raz kolejny uratował swoją drużynę. Tym razem golkiper wiślaków okazał się lepszy od Nemanji Nikolicia, z którym wygrał pojedynek sam na sam. Po tej kolejnej zmarnowanej szansie Wisła ruszyła do ataków, aby wreszcie ukarać gospodarzy za nieskuteczność. I ta sztuka im się udała. Goście szybko rozegrali rzut wolny na prawej stronie, a po dośrodkowaniu w pole karne najlepiej zachował się Wilde Donald Guerrier, który głową zmusił bramkarza "Wojskowych" do kapitulacji. Podopieczni Henninga Berga ruszyli do przodu, aby zagwarantować sobie tego dnia cenne trzy punkty. Dobrze skonsolidowana defensywa gości nie pozwalała jednak na zbyt wiele. Kwadrans przed końcem Nemanja Nikolić chciał technicznym uderzeniem zaskoczyć bramkarza rywali. Ten znów był na linii bezbłędny. Tuż przed końcem starcia Serb kopnął piłkę z linii pola karnego, lecz pomylił się dosłownie o centymetry...
Autor: Wiśnia