Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 9 sierpnia 2015, godz. 18:00
Ekstraklasa - 4. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 44' Furman
1 (1)
Herb Wisła Kraków Wisła Kraków
  • 64' Guerrier
1 (0)

Sędzia: Daniel Stefański
Widzów: 26141
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Henning Berg (trener Legii): Nie jesteśmy zadowoleni z takiego wyniku. Powinniśmy to spotkanie wygrać. Kiedy prowadziliśmy 1-0, mieliśmy wiele okazji, aby podwyższyć prowadzenie. Niestety, nie udało nam się zdobyć drugiego gola. O niepowodzeniu zadecydowała również postawa arbitra. Mam pretensję do niego, ponieważ przy rzucie wolnym, kiedy Wisła wyrównała, było kilka niedopatrzeń. Po pierwsze piłka toczyła się po murawie, a co więcej, Michał Kucharczyk rozmawiał z sędzią, a ten nie zwracając na to uwagi, puścił grę dalej. Nasz zawodnik powinien wtedy być na swojej defensywnej pozycji. Oglądałem powtórki i wyraźnie widać, że futbolówka toczyła się po boisku.

Rafał Makowski zagrał dzisiaj bardzo dobrze. To był jego pierwszy mecz na takim poziomie. Cieszę się, że mamy go do dyspozycji. Dominik Furman gra często po 90 minut, ale biorąc pod uwagę liczbę kontuzji, to jednak musi występować tak często. Dobrze, że przypieczętował występ strzelonym golem. Uważam, że jako drużyna byliśmy lepsi w drugiej połowie. W pierwszej odsłonie nie graliśmy zbyt dobrze w ofensywie. Wisła była może świeższa i miała więcej energii, ale my prezentowaliśmy dobrą grę jako drużyna.

Myślę, że trzech środkowych obrońców w kadrze wystarczy, aby z powodzeniem rywalizować w ekstraklasie i w europejskich pucharach. Rafał Makowski może zostać przesunięty do defensywy, jeśli będzie to potrzebne. Należy również pamiętać, że środkowi obrońcy tak bardzo się nie męczą, jak boczni. To pozycja, na której nie potrzeba tak wiele zmian.

Jeśli chodzi o lewą stronę obrony, to faktycznie mamy tam nieciekawą sytuację. Tomek Brzyski zmuszony jest grać w każdym meczu, chociaż ewentualnie jest możliwość przesunięcia tam Guilherme. Na razie nie udało nam się znaleźć zawodnika, który byłby w naszym zasięgu finansowym i spełniał oczekiwania sportowe. Po odejściu z Legii Jakuba Wawrzyniaka próbowaliśmy w przeszłości postawić na Ronana, ale jak to wyszło, wszyscy wiemy.

Kazimierz Moskal (trener Wisły): Po raz kolejny stoczyliśmy w Warszawie wyrównany pojedynek. Odczuwam niedosyt, ponieważ mogliśmy dzisiaj wygrać. Początek należał do nas, lepiej weszliśmy w mecz. Co więcej, nie wykorzystaliśmy rzutu karnego. Mam świadomość, że Legia miała swoje okazje, więc rezultat mógł być inny. Na Łazienkowskiej nigdy nie gra się łatwo. Skupiamy się już na kolejnych starciach. Zawsze mamy wyznaczonych zawodników do strzelania rzutów karnych. Decyzja, co do tego kto będzie wykonywał jedenastkę, należała do Crivellaro, Brożka i Boguskiego.

W pewnym momencie Łukasz Burliga skarżył się, że został uderzony i nie widział, gdzie się znajduje. Po chwili przerwy pokazał jednak, iż jest wszystko w porządku. Zmiana nie była więc potrzebna.


Dominik Furman: Dla nas to stracone dwa punkty. Uważam, że mecz się ułożył dobrze dla nas. Mieliśmy swoje okazje na 2-0, ale ich nie wykorzystaliśmy, później straciliśmy bramkę... Nie wiem czy po błędzie sędziego, ale to już zostawmy. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale też nie możemy płakać, bo już za kilka dni jest bardzo ważne spotkanie Pucharu Polski. Nie jest tak, że każdy się przed nami położy. Wisła również potrafi grać w piłkę. Być może krakowianie dobrze weszli w spotkanie, ale to my prowadziliśmy do przerwy. Po zmianie stron ich jedyne szanse to rzut karny oraz akcja, po której wyrównali, natomiast dla nas do siatki mogli trafić nie tylko Nikolić, ale również Kucharczyk. Trudno, zdarza się, ale taka jest piłka, choć jesteśmy zawiedzeni.
Wydaje mi się, że było to dobre widowisko. Kibice raczej się nie nudzili, ale my patrzymy na naszą grę. Gdybyśmy strzelili na 2-0, to rozmawialibyśmy w innych nastrojach. Biegaliśmy, walczyliśmy do ostatniej akcji, ale brakowało wykończenia.
Przy akcji bramkowej zmieniałem zdanie w ułamku sekundy. Najpierw była opcja "ładuję", później, że podaję do Nikolicia, a po chwili ponownie, że "ładuję". I dobrze, że zwyciężyła pierwsza opcja, bo choć był lekki rykoszet, to cieszę się, że wpadło.
Wydaje mi się, że Rafał Makowski wywiązywał się ze swoich zadań bardzo dobrze. Nie miał za wiele strat, grał odważnie, wygrywał pojedynki główkowe, wydaje mi się, że podszedł bez kompleksów do dzisiejszego spotkania. Na pewno będzie dostawał swoje szanse i je wykorzystywał.

Łukasz Broź: Ciężko mi się wypowiedzieć w kontekście sytuacji bramkowej, ale na pewno trafiłem piłkę. Nie spodziewałem się tylko, że znalazła się ona w siatce. Nie wiem czy nabiłem rywala w głowę, czy jak to wyglądało... Wiem, że chciałem wybić futbolówkę do góry, za siebie, ale Guerrier dołożył coś od siebie.
Nie czujemy żalu, nie będziemy płakać, ale wiadomo - mieliśmy sytuacje na dwie, może trzy bramki i w tym momencie mogłoby być po meczu. A przy 1-0 zawsze jedna groźna kontra, stały fragment gry ze strony przeciwnika... Pierwsza połowa była słabsza w naszym wykonaniu. Po zmianie stron nieco się nakręciliśmy, stworzyliśmy sobie kilka szans.
Owszem, remis przerywa serię zwycięstw i nie przechodzimy obok tego obojętnie. Niemniej zapisujemy punkt do naszego dorobku i to też jest mały plus.

Jakub Rzeźniczak: Musiałbym sięgnąć pamięcią do dawnych spotkań, ale z Wisłą różnie nam się wiodło. Były zarówno wysokie zwycięstwa, mecze na styku, jak i zdarzało nam się przegrać. Mecze z Wisłą rządzą się własnymi prawami. Mieliśmy swoje okazje, które powinniśmy wykorzystać. Goście może nie szarżowali pod naszą bramkę, ale wywożą dziś remis.
Wiem, że wchodzimy w rytm spotkań, ale wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego sezonu. W efekcie początek rozgrywek mamy lepszy niż przed rokiem. Teraz jedziemy do Łęcznej po awans do kolejnej rundy Pucharu Polski, a w sobotę wracamy na ligowy szlak i ruszamy do Gliwic. Owszem, wygraliśmy ostatnio z Górnikiem, ale każde zawody mają własną historię. Zobaczymy jakim składem gospodarze zagrają. Wiem, że niektóre drużyny traktują po macoszemu te rozgrywki, natomiast my chcemy kolejny raz zdobyć to trofeum i myślę, że trener wystawi potencjalnie najsilniejszy skład.

Paweł Brożek (Wisła Kraków): Mając na uwadze przedmeczowe założenia, to remis uznałbym za punkt zdobyty. Natomiast oceniając po przebiegu spotkania, myślę, że można było się pokusić o coś więcej. Nie twierdzę, że Legia źle grała, ale mając na uwadze, że mieliśmy rzut karny i gdyby udało się go zamienić na bramkę, to być może byśmy wygrali w Warszawie.

Rafał Boguski (Wisła Kraków): Nie przegrać spotkania na Legii często uznaje się za dobry wynik, ale wydaje mi się, że mogliśmy się pokusić o zwycięstwo. Zresztą sam powinienem zamienić rzut karny na bramkę i byłby spokój. Niestety, uderzyłem bardzo źle i bramkarzowi pozostało tylko obronić. Widać było, że dwie drużyny są nastawione na szybkie ataki i kilka z nich mogło zakończyć się bramkami. Myślę, że zawody mogły się kibicom podobać. Wiedzieliśmy, że Legia stara się wykorzystać błędy przeciwnika i szybką akcją strzelić gola. Niemniej pewna sekwencja naszych błędów zakończyła się stratą bramki. Na drugą część gry wychodziliśmy z nastawianiem, że możemy zaprezentować się jeszcze lepiej, bo wcześniej było dużo niedokładności i strat piłki po naszej stronie. Musieliśmy to poprawić, żeby nie napędzać Legii lecz wlać wiarę w nasze umiejętności.
Generalnie staramy się nie myśleć o tym co o nas się mówi. Bez różnicy czy są to dobre, czy złe słowa. Musimy skupić się na kolejnych meczach i choć nie jest lekko, musimy zdobywać punkty.

Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków): Podchodziliśmy do tego meczu mocno zmobilizowani. Mieliśmy pewien plan na dziś. Przede wszystkim chcieliśmy zneutralizować poczynania ofensywne Legii, która gra w ciekawym schemacie i musieliśmy się sporo napracować aby zablokować Dudę czy Nikolicia. Wydaje mi się, że udawała nam się ta sztuka szczególnie w pierwszej połowie. Po zmianie stron nadzialiśmy się może na dwie, trzy kontry, które wynikały z tego, że musieliśmy gonić wynik. Niemniej uważam podział punktów za sprawiedliwy, aczkolwiek mieliśmy cichą nadzieję, że uda nam się ukłuć gospodarzy.
W pierwszym kwadransie może mieliśmy przewagę posiadania piłki, ale od samego posiadania nikt jeszcze nie wygrał. Jak doświadczenie uczy, jeśli z tego nie wynikają korzyści bramkowe, to można się srodze rozczarować. Wydaje mi się, że mimo wszystko, mimo trudności w drugiej odsłonie, cały czas byliśmy drużyną z planem na grę i mocno staraliśmy się zagęszczać nasz środek pola. No i w końcu udało nam się zdobyć bramkę.
Owszem, nadal nie przegraliśmy w lidze, ale samymi remisami nikt daleko nie zajechał. Niemniej trzeba pielęgnować serię spotkań bez porażki. To jest zawsze motywujące i dobrze nastraja przed kolejnymi meczami.