|
Łęczna - Środa, 12 sierpnia 2015, godz. 20:30 Puchar Polski - 1/16 finału |
|
Górnik Łęczna
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
- 72' Saganowski
- 82' Prijović
| 2 (0) |
Sędzia: Sebastian Krasny Widzów: 4312 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Dobrze, że wygraliśmy, bo to było najważniejsze. Puchar Polski to dla nas ważne rozgrywki. Gramy teraz dużo, na kilku frontach, musimy więc dokonywać zmian w składzie. Dzisiaj zagrało kilku młodych chłopaków, dali z siebie wszystko, zrobili co mogli, żebyśmy wygrali. Mieliśmy na ławce jakościowych zawodników, którzy weszli na boisko, żeby pomóc kolegom i strzelić bramki. Marek Saganowski zdobył pierwszą z bramek, ważną bramkę. Ciężko pracuje na treningach. Wiele osób go krytykuje, ale zrobił dzisiaj to, co należało. Aleksandar Prijović strzelił drugą bramkę, po świetnym podaniu Guilherme. Dobrze się zachował w tej sytuacji.
Pablo Dyego na pewno nie grało się łatwo. Było dziś wiele zmian, nowe ustawienie. On ciężko pracuje, ale jeszcze wiele musi się nauczyć. Patrząc na kontuzje, jakie mamy w zespole, nie mieliśmy więcej zawodników z pierwszego składu, którzy mogliby zagrać, poza Arkiem Malarzem. Myślę, że jest on rozczarowany, że nie zagrał i mi też jest przykro. Jest ważną częścią naszego zespołu, wsparciem dla innych zawodników. Zasługuje na grę, ale nie zdecydowałem się na jego wprowadzenie, bo dużo było zmian w składzie, a spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Dusan jest w dobrej formie i nie potrzebuje odpoczynku.
Jurij Szatałow (trener Górnika): To była powtórka z meczu ligowego. Pierwsza połowa była mniej więcej wyrównana, dopiero w drugiej - po naszych i Legii zmianach - uwidoczniła się przewaga gości. O wyniki zadecydowała jakość - każdy na pewno wiedział, że tak będzie. Przyjdzie czas na szczegółowe analizy, ale wynik mówi sam za siebie.
Jakub Rzeźniczak: Do 70. minuty mecz był wyrównany i nie było żadnych groźnych sytuacji. Obie drużyny starały się długo utrzymywać przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Wszystko nie skończyło się jednak źle i teraz najważniejszy jest nasz awans. Dzisiaj Rafał Makowski po raz kolejny rozegrał 90 minut. To dla niego bardzo cenne doświadczenie, które pomoże mu w przyszłości. Też jak zaczynałem moją karierę, to zadebiutowałem przypadkowo, ponieważ inni zawodnicy leczyli kontuzje. "Sagan" powiedział przed tym meczem, że w zeszłym sezonie wygrał nam puchar i w tym zrobi to samo. Jak na razie dotrzymuje słowa. Meczem w kolejnej rundzie będziemy się martwić później. Teraz przed nami kolejne wyzwania w ekstraklasie i Lidze Europy. Na tym trzeba się skupić.
Ostatnio sporo było kontuzji. Miejmy nadzieję, że wszyscy niedługo do siebie dojdą. Szczególnie liczę na "Pazdka" i "Jodłę". Szkoda mi również "Żyrko", który przeszedł operację i na pewno jeszcze trochę minie, zanim do nas wróci. Mamy jednak szeroką kadrę, a urazy są częścią tego sportu. Trzeba sobie z tym poradzić.
Aleksandar Prijović: Cieszę się ze zdobytego gola, ponieważ było to naprawdę ładne uderzenie. Myślałem, że uda mi się strzelić jeszcze w pierwszej połowie, ale musiałem czekać aż do drugich 45 minut. Jestem zadowolony z gry całej naszej drużyny. Pierwsza połowa była dla nas ciężka. W składzie mieliśmy kilku nowych młodych zawodników. To była dla nich szansa, aby się pokazać i być może dlatego byli trochę zdenerwowani. Myślę, że dzisiaj na boisku pokazali charakter. Pablo Dyego miał w pierwszej połowie dobrą okazję, aby zdobyć swojego pierwszego gola. W drugiej odsłonie zdominowaliśmy naszego rywala. Stwarzaliśmy sobie sytuacje po dobrze rozegranych akcjach. Marek otworzył wynik fantastycznym strzałem i potem było nam już dużo łatwiej. Mogliśmy grać bardziej kombinacyjnie, dzięki czemu Guilherme posłał mi tak znakomite podanie. To piłkarz, który zachowuje się fantastycznie, kiedy ma piłkę przy nodze.
Nemanja Nikolić: Ciężko mi mówić na temat tego, z kim lepiej mi się gra - z Alexem czy z Markiem - ponieważ wszyscy jesteśmy jedną drużyną. Każdy w Legii ma odpowiednią wartość, ponieważ gdyby jej nie posiadał, to nie byłby zawodnikiem takiego klubu. Jestem szczęśliwy, że tacy piłkarze są moimi partnerami w drużynie. Cieszę się również, iż udało im się strzelić gole. To ważne, kiedy napastnik za otrzymaną szansę odwdzięcza się zdobytą bramką. Mogę im tylko pogratulować skuteczności.
W drugiej połowie postanowiliśmy zagrać nieco bardziej ofensywnie. Trener zdecydował, że będziemy podejmowali więcej ryzyka. Chcieliśmy wszystko zakończyć w regulaminowym czasie gry. Rozgrywanie dogrywki na pewno nie byłoby nam na rękę. Cieszę się z wygranej nad drużyną, która potrafi postawić trudne warunki na własnym terenie.
Każdy mecz jest inny. Dzisiaj rywalizowaliśmy w ramach pucharu, więc stawka spotkania różniła się od tego ekstraklasowego sprzed parunastu dni. Oczywiście, tym razem zmuszeni byliśmy zagrać z większym ryzykiem. W sezonie czeka nas jeszcze wiele pojedynków, więc spędzenie dzisiaj na boisku 120 minut nie byłoby najlepszym pomysłem. Wiedzieliśmy, że jeżeli nadziejemy się na kontrę i stracimy bramkę, to będzie nam trudno o wyrównanie. Jestem jednak szczęśliwy ze zwycięstwa, ponieważ naszym celem jest wygranie pucharu. To jest najważniejsza sprawa.
Michał Kopczyński: Ostatni raz zagrałem w Legii... półtora roku temu. Od tego czasu sporo się tutaj zmieniło. W Warszawie są teraz nowi piłkarze, nowi trenerzy, cały sztab szkoleniowy. Uważam, że jakościowo jesteśmy teraz lepszą drużyną. Co do tego nie ma chyba większych wątpliwości.
Pechowo zdarzyła mi się kontuzja podczas przygotowań do nowego sezonu. Przed wylotem dostałem sygnał, że udaje się z pierwszą drużyną na zgrupowanie, po którym miała wyjaśnić się moja przyszłość. Niestety, już pierwszego dnia obozu dostałem w żebro, które pękło. Nie mogłem się pokazać trenerom i przez to nadal nie wiedziałem czy zostaję czy mam sobie szukać nowego klubu. Teraz jestem członkiem pierwszej drużyny i czekam na swoje szanse. Dzisiaj znalazłem się na murawie i bardzo się z tego cieszę, ponieważ zagrać w Legii to duża sprawa. Niestety, nie do końca wytrzymałem trudy spotkania. Czułem się dobrze, jednak po pół godzinie brak okresu przygotowawczego dał o sobie znać. Miałem problemy kondycyjne i musiałem poprosić o zmianę. Zobaczymy, jakie decyzje będą odnośnie mojej osoby. Inne kluby wstępnie wyrażały zainteresowanie moją osobą.
Moją szansą na grę są liczne urazy. Trener od czasu do czasu daje komuś odpocząć i wtedy mogę wskoczyć na boisko i udowodnić swoją wartość. Na pewno nie jestem pierwszym czy drugim wyborem szkoleniowca, ale jeśli zostanę, to będę robił wszystko, aby to się zmieniło.