Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 23 sierpnia 2015, godz. 18:00
Ekstraklasa - 6. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 58' Nikolić (k)
1 (0)
Herb Korona Kielce Korona Kielce
  • 1' Trytko
  • 90+3' Przybyła
2 (1)

Sędzia: Piotr Lasyk
Widzów: 16381
Pełen raport

Jak zaczęli, tak skończyli

Legia Warszawa po raz drugi z rzędu przegrała ligowe starcie. Pierwszy raz w historii Korona Kielce wygrała w stolicy z gospodarzami. Koroniarzy na prowadzenie już w 1. minucie wyprowadził Przemysław Trytko. W drugiej połowie stan rywalizacji wyrównał Nemanja Nikolić, lecz w doliczonym czasie gry wszystko rozstrzygnął Michał Przybyła, który wykorzystał fatalny błąd Jakuba Rzeźniczaka.

Spotkanie na dobre nie zdążyło się jeszcze rozpocząć, a już na prowadzenie wyszli... goście. Akcja Korony rozpoczęła się od straty w środku pola Ondreja Dudy, za kilka chwil na lewej stronie piłkę dośrodkował jeden z kielczan, a w szesnastce Legii tylko nogę dostawił Przemysław Trytko. Po tym zimnym prysznicu gospodarze ruszyli do odrabiania strat. W 3. minucie po rzucie rożnym główkował Jakub Rzeźniczak, lecz Zbigniew Małkowski pewnie złapał futbolówkę. Od momentu strzelenia gola Korona mogła zacząć grać tak, jak chciała. Skupiała się głównie na kontrach, wykorzystując szybkość skrajnych pomocników. W 11. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Tomasz Zając, który okazał się nieco niedokładny.
Legioniści odpowiedzieli dopiero kwadrans potem. Po wrzutce Adama Ryczkowskiego szansę na zamknięcie akcji miał Marek Saganowski, jednak dośrodkowanie było minimalnie za wysokie. Pierwsze 30 minut upłynęło pod znakiem bardzo niemrawej gry gospodarzy, którzy czasami mieli problemy z wymianą kilku prostych podań w szybkim tempie. Potem znów zagroziła Korona. Po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy bliski wpakowania piłki do bramki Dusana Kuciaka był Radek Dejmek, lecz defensorzy w porę zdołali uratować sytuację. Nieco po ponad 45 minutach sędzia zakończył pierwszą połowę, w której w sumie oddano po.. jednym celnym uderzeniu.

Drugą odsłonę od mocnego akcentu rozpoczęła Legia. Na rajd skrzydłem zdecydował się Łukasz Broź, na wysokości pola karnego podał do wprowadzonego w przerwie Aleksandara Prijovicia, który minął się z piłką. W 55. minucie miała miejsce spora kontrowersja. Nemanja Nikolić został wypuszczony prostopadłym podaniem, a w polu karnym mijał się z wychodzącym Zbigniewem Małkowskim. Powtórki pokazały, że kontakt pomiędzy obydwoma zawodnikami był minimalny, ale arbiter zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Jedenastkę na gola zamienił mocnym strzałem sam poszkodowany i w Warszawie zrobiło się 1-1.
Po godzinie gry uskrzydleni legioniści mogli wyjść na prowadzenie, jednak ponad poprzeczką piłkę posłał Guilherme. Gospodarze poczuli wreszcie krew i zaczęli coraz mocniej naciskać na przyjezdnych. W 72. minucie dobre podanie dostał Aleksandar Prijović, spróbował z ostrego kąta zaskoczyć golkipera rywala, który z dużym trudem odbił piłkę poza linię końcową. Siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Serb zgrał głową do Nikolicia, lecz jego próba poszybowała wysoko nad poprzeczką. W samej końcówce obydwie ekipy mogły zdobyć bramkę. Najpierw Tomasz Sierpina przegrał pojedynek sam na sam z Dusanem Kuciakiem, a za chwilę Zbigniew Małkowski odbił próby Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia.

W doliczonym czasie gry Korona Kielce zdobyła drugiego gola. Michał Przybyła ograł w narożniku boiska Jakuba Rzeźniczaka, znalazł się w sytuacji sam na sam z Dusanem Kuciakiem i dał swojemu klubowi trzy punkty.

Autor: Wiśnia