|
Białystok - Niedziela, 30 sierpnia 2015, godz. 18:00 Ekstraklasa - 7. kolejka |
|
Jagiellonia Białystok
|
1 (0) |
|
Legia Warszawa
| 1 (1) |
Sędzia: Daniel Stefański Widzów: 22172 Pełen raport |
|
|
Kolos na glinianych nogach
W niedzielny wieczór Legia Warszawa zremisowała 1-1 w Białymstoku z Jagiellonią. Jedynego gola dla przyjezdnych zdobył Guilherme, który wpisał się na listę strzelców w 39. minucie gry. Tego dnia stołeczny klub miał sporo szczęścia, ponieważ białostoczanie nie wykorzystali wielu okazji do zdobycia drugiego gola. To czwarty z rzędu ligowy mecz Legii bez wygranej.
Na początku spotkania przeważali piłkarze gospodarzy, którzy zepchnęli przeciwników do lekkiej defensywy. Po dziesięciu minutach groźnie było w warszawskiej obronie. Wówczas błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił Bartosz Bereszyński, w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Piotr Grzelczak, lecz niedokładnie podał do czekającego w środku pola Konstantina Vassiljeva. Kwadrans po pierwszym gwizdku arbitra prawą stroną ruszył Filip Modelski, zacentrował w pole karne przyjezdnych, gdzie w ostatniej chwili interweniował Tomasz Brzyski. Za moment na uderzenie z dystansu zdecydował się Konstantin Vassiljev, który strzelając z powietrza nieznacznie chybił. Niebawem reprezentant Estonii był już bardziej precyzyjny. Pomocnik Jagiellonii przymierzył z dystansu i tylko świetna interwencja Dusana Kuciaka uratowała stołeczny zespół przed utratą gola.
W 28. minucie białostoczanie zagrozili tym razem po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego pojedynek główkowy wygrał Igors Tarasovs, ale na posterunku był golkiper Legii. Pięć minut potem legioniści powinni prowadzić. Po rzucie rożnym sam przed bramką znalazł się Igor Lewczuk, jednak niefortunnie nie trafił w futbolówkę. Za chwilę odgryźli się gracze Michała Probierza, kiedy po podaniu z prawego skrzydła sam przed Dusanem Kuciakiem znalazł się Piotr Grzelczak. Napastnik gospodarzy źle opanował piłkę i w ostatniej chwili niebezpieczeństwo zażegnał słowacki golkiper. Jagiellonia nie ustawała w atakach. W 37. minucie fatalny błąd popełnił Jakub Rzeźniczak, który minął się z futbolówką, przez co Piotr Grzelczak ponownie znalazł się w sytuacji sam na sam z Kuciakiem. Bramkarz Legii próbował rozpaczliwiej interwencji, która mogła zakończyć się dla niego czerwoną kartką, lecz sytuację zdążył jeszcze uratować Igor Lewczuk. Te wszystkie niewykorzystane przez Jagę okazje zemściły się na niej jeszcze przed przerwą. Guilherme nieatakowany przebiegł środkiem pola spory dystans, zbliżając się do pola karnego przymierzył w dolny róg bramki Bartłomieja Drągowskiego i dał Legii prowadzenie. Niebawem sędzia zakończył pierwszą połowę starcia, w której przyjezdni mieli trochę szczęścia i ostatecznie zeszli do szatni prowadząc jednym golem.
Pierwsze uderzenie po zmianie stron oddał Jacek Góralski, który wyraźnie się pomylił strzelając z dystansu. W 51. minucie gry klasę zaprezentował Dusan Kuciak. Bramkarz Legii odbił próbę z bliskiej odległości Piotra Grzelczaka, który miał sporo czasu, aby przymierzyć lepiej i doprowadzić do remisu. Białostoczanie dopięli swego cztery minuty potem. Maciej Gajos wykorzystał złe ustawienie bloku defensywnego gości i mierzonym strzałem w długi róg zmusił Kuciaka do kapitulacji. Gospodarze poszli za ciosem i za chwilę mogli już wyjść na prowadzenie. Po wrzutce ze skrzydła główkował Alvarinho, lecz letni nabytek klubu był niedokładny. Po godzinie gry swój atut – uderzenie z dystansu – zaprezentował Konstantin Vassiljev, jednak na wysokości zadania raz jeszcze stanął bramkarz gości.
Niestety, druga połowa niedzielnego starcia wyglądała niemal tak samo jak pierwsza. Legia była bezradna i tylko dzięki nieskuteczności gospodarzy na boisku nadal utrzymywał się wynik remisowy. W 72. minucie Dusana Kuciaka z dystansu chciał pokonać Vassiljev. Słowak na raty odbił jego próbę, a starający się dobijać Łukasz Sekulski był zbyt wolny. Dziesięć minut przed końcem Rafał Grzyb huknął z daleka i przed siebie piąstkować musiał bramkarz Legii.
Autor: Wiśnia