Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Chorzów - Niedziela, 20 września 2015, godz. 15:30
Ekstraklasa - 9. kolejka
Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
  • 21' Stępiński
1 (1)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 1' Nikolić
  • 10' Vranjes
  • 12' Kucharczyk
  • 59' Prijović
4 (3)

Sędzia: Mariusz Złotek
Widzów: 9300
Pełen raport

Prezent Legii na urodziny stadionu

W niedzielne popołudnie Legia Warszawa zanotowała pierwsze ligowe zwycięstwo od półtora miesiąca. Stołeczni piłkarze ograli na wyjeździe Ruch Chorzów 4-1, dzięki czemu znacznie przesunęli się w ligowej tabeli. Gole dla Legii zdobyli Nemanja Nikolić, Michał Kucharczyk, Aleksandar Prijović oraz Stojan Vranjes, dla którego było to pierwsze trafienie w nowej drużynie. Legioniści zepsuli tym samym Ruchowi świętowanie 80-lecia swojego stadionu.

Kibice nie zdążyli jeszcze na dobre zająć miejsc na stadionie, a już na prowadzenie wyszli piłkarze Legii Warszawa. Aleksandar Prijović wywalczył piłkę w środku boiska, ładnym podaniem uruchomił wychodzącego Nemanję Nikolicia, który w sytuacji sam na sam pewnie pokonał bramkarza rywali. Legioniści, pomimo szybkiego objęcia prowadzenia, nie ustawali w dalszych atakach. Chwilę potem Prijović spróbował strzału z ostrego kąta, lecz Matus Putnocky popisał się świetną interwencją. Chorzowianie po raz pierwszy zagrozili w 9. minucie. Wówczas po dośrodkowaniu z rzutu rożnego blisko wpakowania piłki do siatki Legii było kilku graczy gospodarzy, lecz ostatecznie żadnemu z nich ta sztuka się nie udała. W 11. minucie przyjezdni wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Akcję rozegraną z rzutu rożnego przez Furmana i Nikolicia świetnie zamknął Stojan Vranjes i zdobył swojego pierwszego gola dla nowego zespołu. Radość na ławce trenerskiej stołecznej drużyny cały czas trwała, a "Wojskowi"... znów trafili do siatki! Tym razem na listę strzelców wpisał się Michał Kucharczyk, który uderzeniem po ziemi wykończył sprytne dogranie od Nemanji Nikolicia.

Po pierwszym kwadransie w Chorzowie było już 3-0 dla gości i chyba mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw. Kiedy wydawało się, że legioniści mają wszystko pod kontrolą, to Dusana Kuciaka niespodziewanie pokonał Mariusz Stępiński. Napastnik Ruchu pobiegł środkiem pola, dostał podanie ze skrzydła od Mazka i bez żadnych problemów wpakował piłkę do siatki. Potem do głosu dochodzili już jednak tylko legioniści. Dwa kwadranse po rozpoczęciu gry mocno z dystansu przymierzył Tomasz Brzyski, jednak futbolówka minęła lewy słupek w nieznacznej odległości. Za moment Nemanja Nikolić przedarł się na prawym skrzydle, dograł do Michała Kucharczyka, który był nieznacznie spóźniony. Tuż przed przerwą Ruch miał dwie znakomite szanse na zmniejszenie strat. Najpierw fenomenalną interwencją popisał się Dusan Kuciak, który odbił główkę rywala, a za kilkanaście sekund po rzucie rożnym futbolówka nieznacznie minęła lewy słupek linijnej bramki. Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już nic interesującego i obydwie drużyny zeszły do szatni przy wyniku 1-3.

Kilka minut po zmianie stron zaatakował Ruch. Z prawego skrzydła ostro dośrodkował Mariusz Stępiński i bez problemów zagrożenie zażegnał bramkarz Legii. Chwilę potem swojego gola powinien zdobył Aleksandar Prijović. Napastnik gości świetnie wyszedł do podania od Stojana Vranjesa, wpadł w pole karne chorzowianie i co prawda posłał futbolówkę obok golkipera rywali, ale również obok słupka. Po godzinie gry legioniści strzelili czwartego gola. Wówczas Guilherme znakomicie pobiegł środkiem boiska, prostopadle dograł do Aleksandara Prijovicia, który tym razem nie zmarnował świetnej okazji. Były młodzieżowy reprezentant Szwajcarii spokojnie posłał piłkę obok Matusa Putnockiego, czym sprawił wielką radość szczególnie Henningowi Bergowi. Gdy legioniści rozstrzygnęli już losy pojedynku mogli zacząć grać bardziej ekonomicznie. Starali się nie szarżować i oszczędzać siły na kolejne starcia.

Autor: Wiśnia