|
Zabrze - Niedziela, 4 października 2015, godz. 15:30 Ekstraklasa - 11. kolejka |
|
Górnik Zabrze
- 5' Szeweluchin
- 31' Sobolewski
|
2 (2) |
|
Legia Warszawa
- 20' Nikolić (k)
- 40' Nikolić
| 2 (2) |
Sędzia: Tomasz Musiał Widzów: 8570 Pełen raport |
|
|
I to by było na tyle...
Legia Warszawa zremisowała 2-2 z Górnikiem Zabrze w meczu 11. kolejki ekstraklasy. Obydwa gole dla stołecznej drużyny zdobył Nemanja Nikolić, który umocnił tym samym swoje prowadzenie w klasyfikacji ligowych strzelców. Niedzielnego wieczora legioniści dwukrotnie przegrywali, lecz ostatecznie zawsze udawało im się odrobić straty. Starcie w Zabrzu było ostatnim dla Henninga Berga w roli szkoleniowca.
Początek meczu był otwarty z obydwu stron. Kilka minut po rozpoczęciu spotkania w pole karne rywali wpadł Roman Gergel, lecz został w ostatniej chwili powstrzymany przez Michała Pazdana. Legioniści odpowiedzieli za moment, gdy sprytne uderzenie szarżującego Tomasza Jodłowca zatrzymał na linii bramkowej jeden z rywali. W 5. minucie gry gospodarze wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego legioniści popełnili błąd w kryciu, który wykorzystał Oleksandar Szeweluchin, głową pokonując Dusana Kuciaka. Zimny prysznic wcale nie pomógł gościom. Niebawem mogli przegrywać już różnicą dwóch goli. Najpierw golkiper z Warszawy zdołał jednak odbić uderzenie rywala, a dobitka Szeweluchina z kilku metrów była fatalna. Pomimo niemocy w ofensywie, w 20. minucie starcia gracze Henninga Berga doprowadzili do remisu. Arbiter podyktował wówczas rzut karny za faul na Łukasz Broziu, który na gola pewnym strzałem zamienił Nemanja Nikolić. Po doprowadzeniu do wyrównania gra legionistów wygląda już lepiej.
W 25. minucie zapachniało nawet wyjściem przez nich na prowadzenie, kiedy po dośrodkowaniu z prawej strony niewiele pomylił się Aleksandar Prijović. Zabrzanie ponownie zagrozili kilka minut potem. Po akcji prawym skrzydłem w dobrej sytuacji znalazł się Maciej Korzym, którego próba wylądowała tylko na bocznej siatce. Ataki Górnika przyniosły efekt w postaci drugiego gola. W 31. minucie zabrzanie egzekwowali rzut rożny, legioniści ponownie popełnili błąd w kryciu, który zakończył się bramką zdobytą przez Radosława Sobolewskiego. To był tylko kolejny dowód na to, że tego dnia defensywa w zielonych strojach było kompletnie niedysponowana. Podopieczni Henninga Berga swoje akcje ofensywne opierali na dalekich podaniach do wychodzących Nemanji Nikolicia oraz Michała Kucharczyka. To przyniosło skutek pięć minut przed końcem pierwszej połowy, kiedy do zagrania od Jakuba Rzeźniczaka dobiegł reprezentant Węgier i mocnym półwolejem po raz drugi zaskoczył Grzegorza Kasprzika. Na skromnej tablicy na zabrzańskim stadionie ponownie widniał remis, lecz mogło się to zmienić już kilka minut potem. Szarżujący Guilherme został sfaulowany przez jednego z obrońców, ale arbiter zamiast rzutu karnego podyktował jedynie rzut wolny. Do jego wykonania podszedł Nemanja Nikolić, który fatalnie chybił.
Po zmianie stron nie oglądaliśmy tak wielu ciekawych sytuacji, co w pierwszych 45 minutach. Obydwie drużyny nieco spuściły z tonu lub po prostu grały uważniej w defensywie. W 65. minucie gospodarze trochę się ożywili, kiedy pobiegli z szybką kontrą zatrzymaną przed polem karnym przez Michała Pazdana. Za kilka chwil po wymianie krótkich podań w szesnastce przed szansą stanął Ivan Trickovski, lecz Macedończyk trafił wprost w obrońcę Górnika. Niebawem okazję miał z kolei Prijović, ale z półwoleja posłał piłkę obok lewego słupka. Dyspozycja warszawskich piłkarzy po przerwie była bardzo mizerna, co idealnie odzwierciedlał wynik starcia z przedostatnią drużyną w tabeli. W 80. minucie gry brzydki faul na Ivanie Trickovskim popełnił Aleksander Kwiek. Dla gracza Górnika była to zarazem druga żółta kartka w tym meczu, przez co musiał przedwcześnie opuścić boisko. Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry zwycięstwo Legii mógł zapewnić Ondrej Duda. Słowak przymierzył zza pola karnego, ale piłka nieznacznie przeleciała obok słupka.
Autor: Wiśnia