|
Zabrze - Niedziela, 4 października 2015, godz. 15:30 Ekstraklasa - 11. kolejka |
|
Górnik Zabrze
- 5' Szeweluchin
- 31' Sobolewski
|
2 (2) |
|
Legia Warszawa
- 20' Nikolić (k)
- 40' Nikolić
| 2 (2) |
Sędzia: Tomasz Musiał Widzów: 8570 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Henning Berg (trener Legii): Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu, szczególnie jego początek. Górnik szybko strzelił dwie bramki i miał kolejne szanse. Wiedzieliśmy, że są silni w stałych fragmentach gry, ale nie potrafiliśmy się dziś przed tym obronić. Zdobyliśmy dwie bramki, ale mieliśmy dziś w sumie 10 sytuacji. Za nami ciężki tydzień. Pojawiły się spekulacje odnośnie zmiany trenera, tego kto przyjdzie, czy z Rosji, czy z Polski, czy jeszcze ktoś inny...
To wpływa także na piłkarzy, którzy nie mogli się normalnie przygotowywać do tego meczu. Z Napoli zagraliśmy dobrze - dzisiaj nie. Piłkarze się starali, robili wszystko, co mogli, żeby wygrać.
Czy to mój ostatni mecz jako trenera Legii? Nie wiem. Zobaczymy. Na pewno jest dużo spekulacji na ten temat.
10 punktów straty do Piasta to nie jest mało. Jest jednak jeszcze wiele spotkań przed nami, ale nie wygląda to dobrze. Piast osiąga ostatnio fantastyczne wyniki, strzela dużo bramek, mało traci. Wygrali 9 meczów. Ich sytuacja jest jednak inna niż nasza, bo nie grają w Pucharze Polski i europejskich pucharach, a my tak. Nie ulega wątpliwości, że chcielibyśmy mieć więcej punktów, być w nieco innej sytuacji, niż jesteśmy. Każdy klub ma jednak w swojej historii momenty lepsze i momenty gorsze. Pokonaliśmy Lechię, Ruch, mieliśmy ostatnio słabsze wyniki, ale było też trochę zmian w zespole. Piłkarze też czują presję i czasem trudno sobie z nią poradzić, bo oczekiwania są duże. Jeśli nie jesteśmy w stanie sobie z tym radzić przez cały czas, każdy nas krytykuje. To nie jest dobre dla piłkarzy, bo oni powinni czuć się komfortowo, żeby dobrze grać.
Dlaczego zmieniłem Kucharczyka? Nie zagrał na swoim normalnym poziomie. Poza tym poczuł ból w nodze, którego nie czuł przed spotkaniem.
Leszek Ojrzyński (trener Górnika): Szkoda, szkoda, szkoda. Mogliśmy sobie ten dzień lepiej zaplanować... chociaż plany były, ale realizacja nie do końca. Mieliśmy okazję na 2-0, a potem był miękki karny... byłem daleko, ale się raczej nie mylę, że nie musiał być gwizdnięty. Ja bym takiego nie odgwizdał. Legia wróciła do gry, my potem strzeliliśmy na 2-1, ale Nikolić uderzył ładnie po długim rogu i to tyle.
W pierwszej połowie graliśmy nieźle - dużo kotłowało się w polu karnym Legii. W drugiej połowie powietrze z nas zeszło, to była męczarnia. Gdybym mógł, dokonałbym 7-8 zmian. Trzeba było zaryzykować i takie ryzyko podjęliśmy. W międzyczasie dostaliśmy czerwoną kartkę Kwieka, który nie powinien faulować. Chciał dobrze, ale nie wyszło. Później nie zagroziliśmy bramce Legii i tyle. Mamy jeden punkt i czekamy na następne mecze. Musimy się pozbierać, bo niektórzy z chłopaków narzekają na urazy po tym meczu.
Graliśmy z bardzo dobrą drużyną, która chciała się dziś odbić, bo znowu spadła na nich krytyka.
Nemanja Nikolić: Wiem, że mamy przed sobą wiele spotkań, ale musimy już zacząć teraz wygrywać, aby odzyskać tytuł mistrzowski. Oczywiście moje osiągnięcia to jedno, ale piłka nożna to sport zespołowy. Owszem, zrobiłem swoje strzelając dwie bramki, ale po to mnie Legia pozyskała. Nie po to, żeby się cieszyć, że jestem po prostu na boisku. Niemniej jednak patrząc na rezultat dzisiejszego spotkania, to nie mogę być zadowolony.
Ondrej Duda: Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Górnik jest przedostatni w tabeli, a my przyjeżdżamy i się boimy. Później jak już jest 2-2, to dopiero zaczynamy grać. Jesteśmy Legia Warszawa i nie ma opcji, żeby coś takiego się przytrafiało. Na pewno nie można porównywać tej potyczki do naszej ostatniej wizyty na Śląsku, czyli w Chorzowie. Z Ruchem było zupełnie inne spotkanie. Tam szybko objęliśmy prowadzenie 3-0 i było po zawodach. Natomiast strzelaliśmy bramki na zmianę - raz Górnik, raz my. Nie może tak być, jeśli chcemy zdobyć mistrzostwo. Musimy zacząć wygrywać.
Trudno odnosić mi się do wyjściowego ustawienia Górnika, bo wszedłem na murawę, kiedy rywale byli cofnięci i grało się coraz gorzej. Trudniej jest, gdy jest większa liczba przeciwników na jednej połowie. Później była czerwona kartka i mieliśmy przewagę liczebną, której nie wykorzystaliśmy.
Wychodziliśmy na to spotkanie z nastawieniem, żeby wygrać, bez względu na to, co się dzieje wokół trenera. Czytam i wiem to samo co wy piszecie. To nieważne jaki jest nowy szkoleniowiec. Istotne jest to, jacy jesteśmy my. Gram w piłkę, bo to kocham, a jaki będzie trener, takiego będę respektować.
Przede mną wyjazd na kadrę. Jesteśmy blisko awansu, czekają nas dwa spotkania, więc moja koncentracje teraz skupi się na zespole narodowym.
Rafał Makowski: Myślę, że to był dobry mecz w wykonaniu naszej drużyny. Górnik nie był w stanie nam zagrozić oprócz stałych fragmentów gry. Szkoda tych dwóch bramek, bo mogło się bez tego obejść. Wystarczyło się skupić i wykluczyć takie boiskowe sytuacje. Zabrakło nam nieco szczęścia. Dążyliśmy do tego, żeby zgarnąć komplet punktów, więc nie można nam zarzucić braku zaangażowania. Szkoda, że się nie udało... Myślę, że wrócimy mocniejsi po przerwie na reprezentację.
Ciężko mi powiedzieć jak miała wyglądać moja runda jesienna. Na pewno wpływ na ilość moich występów miała wpływ liczba kontuzji. Osobiście się cieszę z sukcesów indywidualnych, ale szkoda, że nie udaje się wygrywać, bo cele drużyny są dla mnie ważniejsze. Mam nadzieję, że to ulegnie poprawie i zaczniemy punktować.
Nie chcę komentować spraw związanych z trenerem. Zostawiam to innym pracownikom klubu. Na dzisiaj mijałem w korytarzu trenera Berga i zobaczymy jakie będą decyzje. Osobiście nic jeszcze nie wiem. Staramy się od tego odcinać i skupiać tylko na nadchodzących meczach. Gram dla dobra drużyny, dla Legii, dla zwycięstw, a nie dla remisów czy porażek. Chcę dawać radość kibicom z oglądania nas, a nie z wypowiedzi na temat zmian szkoleniowca.
Jakub Rzeźniczak: Wynik 2-2 to zły wynik. Przyjechaliśmy tu, żeby wygrać i uważam, że w przekroju całego meczu byliśmy drużyną lepszą. Straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach gry. Przy pierwszej z nich nie wiem czy mogłem zachować się lepiej, bo nawet gdybym stał przy Szeweluchinie, to i tak strąciłby futbolówkę. Wystarczyło, że ruszył głową i piłka wpadła do siatki. Natomiast my mieliśmy swoje szanse i mogliśmy zdobyć zwycięską bramkę, wręcz powinniśmy to zrobić.
Co teraz jest bardziej potrzebne - spokój czy wstrząs? Nie wiem, to co będzie, niech się okaże drużynie przydatne. Zobaczymy co będzie dalej, bo w sumie nic jeszcze nie wiadomo. Musimy robić swoje, wziąć się w garść i zacząć wygrywać, bo to my gramy na boisku, a nie trener. Dzisiaj zasłużyliśmy na trzy punkty.
Uważam, że brakuje nam nieco do optymalnej formy. Sam jestem tego dobrym przykładem. Owszem, fizycznie czuję się dobrze. Zresztą jak koledzy. W zeszłym roku, gdy wchodziłem w pole karne, to piłka mnie szukała. Teraz robię podobnie, ale nie mam okazji do zdobycia bramki. Na formę składa się kilka czynników i nie zganiajmy tu na szczęście. Musimy popracować nad naszą grą, bo po prostu nie gramy najlepiej.