Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 25 października 2015, godz. 18:00
Ekstraklasa - 13. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)
    Herb Lech Poznań Lech Poznań
    • 8' Hämäläinen
    1 (1)

    Sędzia: Bartosz Frankowski
    Widzów: 26821
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Stanisław Czerczesow (trener Legii): Rezultat pokazuje wszystko... Nie mogę mieć pretensji do moich zawodników. Mieliśmy wiele okazji, ale ich nie zamieniliśmy na gole. Piłka nożna to gra, w której trzeba strzelać gole. Piłkarze dziś byli bardzo zaangażowani, a błędy przytrafiają się każdemu. Atmosfera na trybunach była doskonała.

    Mieliśmy dziś bardzo dużo stałych fragmentów gry. Chciałbym, żebyśmy je wykorzystywali, ale Lech miał wysokich graczy. Kilka razy było groźnie po tym elemencie gry. W porównaniu z dwoma poprzednimi meczami, lepiej wychodziła nam gra pozycyjna. Stąd też duża liczba stałych fragmentów gry w naszym wykonaniu. Tak to widzę.

    W drugiej połowie przeszliśmy na grę z trzema obrońcami. To nie była nowość, bo już tak graliśmy. To przyniosło efekty, bo jeszcze bardziej zdominowaliśmy Lecha Poznań. Problem w tym, że nie potrafiliśmy zamienić przewagi na gola.

    Nie wydaję zawodnikom polecenia, żeby grali długie górne piłki do Nemanji Nikolicia. To pozostałość z przeszłości. Staram się to zawodnikom wybić z głowy.

    Jan Urban (trener Lecha): Wydaje mi się, że zobaczyliśmy hit polskiej ligi. Było dużo sytuacji i dobrych interwencji bramkarzy. Może faktycznie Legia miała więcej szans, ale nie jest łatwo grać w Warszawie. W drugiej połowie Legia nas przycisnęła, ale i nasza gra nie była słaba. Swoje szanse mieliśmy. Nie czuję satysfakcji, że ograłem Legię. Pracowałem tu i wracam z przyjemnością. Mam szacunek i sentyment do Legii, bo wiem, co mi dał ten klub. Cieszę się z wygranej i 3 punktów. Może teraz zawodnicy uwierzą, że potrafią grać. Naszym celem jest pierwsza ósemka, ale na razie skupić musimy się na utrzymaniu. Nie możemy patrzeć z kim i gdzie gramy. Dokonuję wielu zmian w składzie. To wnioski, które wyciągnąłem z pobytu w Legii. Jednym składem nie można grać cały czas. Organizmy zawodników zaczną się buntować. Rotacja jest niezbędna.

    Michał Kucharczyk trochę stracił głowę pod koniec meczu. Trzeba było mu coś powiedzieć. I tak delikatnie go potraktowałem. Przecież nie może być tak, że sędzia schodzi z boiska z raną twarzy.

    Nemanja Nikolić jest znakomitym zawodnikiem. Nie przypadkiem strzela się tyle goli. Niech nadal gra dobrze dla Legii, ale od Lecha niech się odczepi. To świetny zawodnik, który dobrze ucieka rywalom. Potrafi dobrze przyjąć długą piłkę i uwolnić się od obrońcy. Wiedzieliśmy o tym i stąd dziś grał słabiej.

    Tomasz Jodłowiec (Legia): Jesteśmy bardzo niezadowoleni z wyniku. Byliśmy lepszą drużyną, ale szczęście dopisało naszym rywalom. Brakowało nam szczęścia przy wykończeniach. Mieliśmy wiele wrzutek, ale piłka czasami się po prostu źle odbijała. Lech opadał z sił i cofał się coraz bardziej. Chciał dowieźć wynik do końca. Tak to bywa w piłce i jesteśmy z tego powodu bardzo niezadowoleni.

    Aleksandar Prijović: W drugiej połowie spisaliśmy się lepiej niż w pierwszej. Przez cały czas gra była otwarta z obydwu stron. Zarówno my, jak i Lech, mieliśmy okazje do zdobycia bramki, lecz tylko im się ta sztuka udała. Nie miałem żadnej scysji z Igorem po zakończeniu spotkania. Nic się nie stało, jesteśmy kolegami z drużyny. To wszystko co mam do powiedzenia na ten temat. Ciężko powiedzieć, dlaczego przegraliśmy. To był dla nas bardzo ważny mecz, ale liga jest jeszcze długa. Cały czas jesteśmy daleko przed Lechem i celujemy w mistrzowski tytuł. W Legii zawsze jest wielka presja. Kiedy zespół przegra jeden mecz, to już wszyscy mówią o kryzysie.

    Bartosz Bereszyński: Pierwsze 10-15 minut po stracie gola zagraliśmy bardzo źle. Lech stworzył sobie pół sytuacji i strzelił bramkę. Potem było już lepiej, lecz nie potrafiliśmy wykorzystać szans, które sobie stworzyliśmy. Jesteśmy załamani i źli. Takie porażki bolą podwójnie, kiedy schodzi się do szatni, mając kilka stuprocentowych okazji, a nasi rywale zaledwie mieli jedną szansę. Po pierwszej połowie trudno było sobie wyobrazić, żebyśmy przegrali. Lech był w dołku, a po meczu z nami ich mentalność na pewno się poprawiła. Nie możemy patrzeć na nich, ale tylko na siebie. Mamy swoje problemy, ale za trzy dni czeka nas już okazja do rehabilitacji. Trzeba wyciągnąć wnioski po tej przegranej i przeanalizować błędy. Grając z takim klubem jak Lech, nie można dać sobie stracić gola już na samym początku.

    Ondrej Duda: Zabrakło nam bramki... Mieliśmy kilka stuprocentowych okazji, lecz nie było skuteczności. Nie chcę wypowiadać się na temat tego, co kibice do nas śpiewali po meczu. Powinniśmy wygrać i mają oni trochę racji, ale nie do końca. Ekstraklasa jest jeszcze długa. Będziemy starali się wygrywać każdy mecz. Zawsze dajemy z siebie wszystko, ale czasami mimo to nic nie wychodzi. Dzisiaj można było to właśnie zaobserwować. Boli nas to, że ta przegrana nadeszła właśnie z Lechem. Jestem pewny, że Piast niebawem nie wytrzyma i zdołamy go dogonić. Fizycznie czuję się dobrze, ale trochę boli mnie jeszcze kostka. Znowu mam jakiś problem, lecz mam jeszcze trochę czasu i będę do dyspozycji na najbliższe starcie.

    Igor Lewczuk: Nie można powiedzieć, że Lech jest słaby. To w końcu cały czas mistrz Polski. Dawno nie było meczu, w którym stworzyliśmy sobie tyle okazji. Z jednej strony to cieszy, ale z drugiej jest złość, że nie udało się ich wykorzystać. Było kilka stałych fragmentów gry, lecz nie wyszło. Co do mojej sytuacji po meczu z Prijoviciem, to nic się nie działo - po prostu rozmawialiśmy o spotkaniu. Boli nas to, że nie wykorzystaliśmy potknięcia Piasta. Co więcej, gdybyśmy wygrali, to moglibyśmy już na dobre wyeliminować Lecha z walki o tytuł.

    Nemanja Nikolić: To był dla nas trudny mecz. Każda z drużyn z całych sił walczyła o trzy punkty. Stworzyliśmy sobie wiele okazji, ale to Lech wykorzystał nasz błąd i wyszedł szybko na prowadzenie. Taka jest piłka nożna. Teraz musimy skupić się na pracy, aby na koniec sezonu móc świętować mistrzostwo Polski. Nie żałuję moich słów z niedawnego wywiadu, w którym powiedziałem, że dla mnie Lech może spaść z ligi. Powiedziałem przecież na samym początku, że jestem piłkarzem tylko i wyłącznie Legii. Moja słowa mogły zostać nieco źle odebrane. Wcześniej podkreśliłem przecież, że Lech to dobry zespół. Wiadomo, że teraz, po dwóch niewygranych meczach zaczną się spekulacje o kryzysie. Musimy skupić się na sobie i wierzyć w swoje umiejętności. Trzeba wygrywać w każdym meczu i zdobywać kolejne punkty.

    Jasmin Burić: To był dla nas bardzo ważny mecz. Wszyscy doskonale wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji i które miejsce zajmujemy. Mam nadzieję, że ta wygrana doda nam pewności siebie. Nie możemy mówić, że to koniec kryzysu, tylko zacząć zwyciężać w kolejnych spotkaniach. To był dla nas wielki tydzień, bo okazaliśmy się lepsi w dwóch bardzo ważnych potyczkach. Mam nadzieję, że podtrzymamy tę passę. Myślę, że spotkanie we Florencji dodało nam pewności siebie. Zwycięstwa mają przełożenie na atmosferę i już jest łatwiej. To miało dziś znaczenie. Generalnie uważam, że prezentowaliśmy się nieźle już wcześniej, ale brakowało nieco szczęścia. W prawie każdym meczu mieliśmy kilka okazji bramkowych, których nie potrafiliśmy wykorzystać. Dzisiaj zaczęliśmy od trafienia do siatki, co ułatwiło nam poczynania na boisku.
    Teraz nam pozostaje walczyć o pierwszą ósemkę. Nie wiem ile mamy straty, ale musimy kroczyć mecz za meczem do tego celu. Na pewno nie będzie teraz łatwo tylko dlatego, że wygraliśmy z Fiorentiną i Legią. Pozostaje nam nadal ciężko pracować.

    Karol Linetty: Jednym z założeń na ten mecz było zneutralizowanie Nemanji Nikolicia. Gospodarze wychodząc do kontry, zagrywali do niego na wolne pole. Wiedzieliśmy o tym i myślę, że dobrze odrobiliśmy to zadanie. Dodatkowo w defensywie byliśmy blisko siebie i to było kluczem do wygranej.
    Trener Urban trochę charakteryzował niektórych zawodników, dużo nam podpowiedział, a ponadto realizowaliśmy to, co nam nakazał. Sama zmiana szkoleniowca... Cóż, każdy jest inny. Niemniej jednak uważam, że sporo nam dała wygrana we Florencji. Zyskaliśmy więcej pewności siebie.

    Marcin Kamiński: Na pewno się cieszymy z tego co osiągnęliśmy, bo było widać po drużynie jak grała od początku spotkania, czyli konsekwentnie. Owszem, nie obyło się błędów z naszej strony, ale czuję radość, że szczęście do nas wraca. Stwarzamy sytuacje bramkowe i potrafimy je wykorzystać, a i sami zachowujemy czyste konto, co w ostatnim czasie nie było naszą najsilniejszą stroną. Z tym naszym przełamaniem to poczekajmy. To dopiero początek tego, co chcemy robić. Nie ma co się zachwycać, tylko podchodzić do każdego meczu, jakby to był najważniejszy w życiu.
    Byłem przygotowany na to, że wejdę na murawę w przypadku takiego wyniku, jaki miał miejsce. Rozgrzewałem się od początku drugiej połowy i czekałem na sygnał od trenera.