Liga polska - 2. kolejka
Legia Warszawa | 0-0 |
Górnik Łęczna |
10. Zieliński |
69. Soczewka 76. Bronowicki 82. Kościelniak |
|||
Boruc Szala (77' Dudek) Zieliński Jóźwiak Jarzębowski Sokołowski I Surma (63'Magiera) Vuković Kiełbowicz Wróblewski (52' Svitlica) Garcia |
SKŁADY | Mioduszewski Bożyk Kościuk Bronowicki (87' Kłosiński) Skwara Soczewka Kościelniak Bugała (63' Griszczenko) Czereszewski Budka Pastuszka |
||
SĘDZIA: Piotr Siedlecki (Szczecin) |
||||
WIDZOWIE: 9000 |
Relacja
Żenada i kompromitacja
Dzisiejszy remis jest niewątpliwie porażką. Niestety ukazuje to także braki czysto piłkarskie, jakie mają nasi gracze oraz nieumiejętne wprowadzenie systemu 4-4-2 przez trenera Dariusza Kubickiego. Popularny „Kuba” ma szczególnego pecha do remisów. Dzisiejsza gra Legii przypominała typowe bicie głową w mur, absolutnie bez polotu i pomysłu. Zabrakło improwizacji ze strony legionistów. Zawiedli niemal wszyscy. Manuel Garcia był może 5 razy przy piłce i nie były to zbyt udane zagrania. Marek Jóźwiak po raz drugi w tym sezonie dobitnie pokazał, że nie nadaje się już do gry w piłkę. Jedynym światełkiem w całym tym bałaganie był Tomek Sokołowski I. On jedyny grał jak natchniony. Nie bał się kontaktu z rywalem, był przebojowy i nie wahał się użyć swego piekielnie mocnego strzału. Niestety to nie wystarczyło na ambitnie grających rywali.
W pierwszej połowie gra była w miarę szybka, ale obu stronom brakowało skuteczności. Więcej zagrożenia stworzyli goście. Już w 2. minucie po świetnie wykonanym rzucie wolnym przez Pawła Bugałę piłkę ledwo złapał Boruc. Następnie kilka groźnych akcji przeprowadzili legioniści, ale kończyły się one na 16-tym metrze. W 6. minucie kardynalny błąd popełnił Jacek Zieliński puszczając Sylwestra Czereszewskiego. „Zielu” musiał ratować się faulem, za co ujrzał żółty kartonik. Rzut wolny wykonał sam poszkodowany, a Boruc ledwo wyciągnął piłkę spod poprzeczki! W 10. minucie Wróblewski sprytnie zagrał piętką w polu karnym, jednak partnerzy nie zrozumieli intencji kolegi. Szkoda, mogło być 1:0. W 28. minucie Skwara próbował wymusić rzut karny, ale arbiter nie dał się nabrać. Chwilę potem Vukovic strzelił w obrońcę, a jego strzał niecelnie dobijał Surma. W 34. minucie Wróblewski zdecydował się pójść sam na bramkę, jednak jego szarża zakończyła się jedynie rzutem rożnym. Na 10 minut przed końcem pierwszej części spotkania strzału głową próbował Vukovic. I tym razem piłkę pewnie złapał Robert Mioduszewski.
Druga połowa była znacznie nudniejsza i wolniejsza. Już na początku Boruc chciał zaliczyć asystę podając do Wróblewskiego, ale ten nie umieścił piłki w bramce. Chwilę potem na boisku pojawił się Stanko Svitlica i momentalnie miał okazję do zdobycia gola. Jego strzał głową okazał się jednak zbyt słaby dla golkipera gości. W 67. minucie Garcia dostał w polu karnym przypadkową piłkę i momentalnie zdecydował się na strzał. Niestety niecelny... W 72. minucie Legia miała najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Svitlica strzelił po zwodzie w obrońcę i piłka wylądowała na rzucie rożnym. Stały fragment gry został zakończony świetnym strzałem Kiełbowicza zza pola karnego, który bramkarz obronił tylko sobie znanym sposobem. Chwilę później szczęścia z ostrego kąta próbował „Sokół”, ale i tym razem na posterunku był Mioduszewski. W ostatniej minucie fatalnym zagraniem „popisał się” Jóźwiak podając piłkę wprost do przeciwnika. Sytuację uratował faulem. Niedługo potem sędzia zakończył ten mało ciekawy mecz.
Autor: Michał Szmitkowski
Pomeczowe wypowiedzi:
Jacek Zieliński (Trener Górnika Łęczna): Nie ukrywam, że przed meczem ten rezultat przyjąłbym w ciemno. Z przebiegu meczu uważam, że była dzisiaj szansa aby Legię pokarać. W drugiej połowie Mioduszewski obronił niezwykle mocny strzał Kiełbowicza, więc cieszymy się z tego punktu. Tutaj wiele zespołów traci punkty, ale dla nas najważniejsze jest, że Górnik Łęczna pokazał się z bardzo dobrej strony na Łazienkowskiej. Może nasza gra nie przypadła za bardzo do gustu kibicom, ale najważniejsze, że była skuteczna. Koncentrowaliśmy się na grze defensywnej, wybijaniu piłek i przeszkadzaniu Legii w wyprowadzaniu akcji. W końcu trudno wymagać od beniaminka fajerwerków. Żałuję, że Sylwek Czereszewski nie był dziś w pełni sił. Mam nadzieję, że ten gracz poprowadzi w przyszłości nasz zespół do wielu zwycięstw.
Dariusz Kubicki (Trener Legii Warszawa): Do dzisiejszego spotkania podeszliśmy bardzo skoncentrowani. Zremisowaliśmy, ale trzeba pamiętać, że wielu zawodników Górnika grało już w I-lidze. Chcieliśmy realizować bardzo ofensywną grę i uważam, że to nam wychodziło. Jedynie pierwsza linia nie pomagała zespołowi tak jak to zakładaliśmy. Nie stworzyliśmy zbyt wielu sytuacji, ale powinno być już lepiej. Mam nadzieję, że Markowi Jóźwiakowi nie przydarzy się już więcej taki kiks jak dzisiaj i w Wodzisławiu. Jednak poważnie zastanawiam się nad wystawieniem Dicksona Choto w jego miejsce.
Sylwester Czereszewski (Górnik): Uważam, że zdecydowanie zasłużyliśmy na ten remis. Zabrakło nam nieco odwagi, przez co nie pokusiliśmy się o zwycięstwo. Sądzę, że obecna Legia jest znacznie słabsza od tej mistrzowskiej z 2002 roku. Jeśli chodzi o „judasza” to absolutnie się tym nie przejmuje. Mecz trwa tylko 90 minut i absolutnie nie przeszkadzają mi w tak krótkim czasie wyzwiska kibiców. W Legii nie chciałbym już nigdy zagrać.
Dariusz Dudek (Legia): Musieliśmy wygrać w tym spotkaniu i staraliśmy się atakować od pierwszej minuty. Zespół z Łęcznej bronił się całą drużyną i ciężko było nam cokolwiek zrobić. To jest nasza porażka. Mam nadzieję, że w następnym spotkaniu strzelimy bramki i wygramy. Teraz koncentrujemy się na meczu z Tłokami. To spotkanie musimy już wygrać. Co do meczu z Polonią to nie przejmuję się, że będzie to mecz „wyjazdowy”. Przypuszczam, że nasi kibice jak zwykle zrobią wspaniałą atmosferę. Kibiców Polonii jest bardzo mało, więc pewnie nie zapełnią nawet połowy „krytej”.
Autor: Michał Szmitkowski
Relacja z trybun
Rozczarowanie
Mimo, że są wakacje i trwa długi weekend, na dzisiejsze spotkanie z Górnikiem Łęczna stawiło się ok. 9000 kibiców, którzy chcieli po raz pierwszy w tym sezonie zobaczyć Legię na Łazienkowskiej. Na ogrodzeniu "Żylety" pojawił się... Dragomir Okuka, a raczej jego twarz na białym płótnie. Zaraz obok wisiała flaga krytykująca Przegląd Sportowy. Na materiale widniał napis: "PRZEKRĘT SPORTOWY - MNIEJ KITÓW, WIĘCEJ FAKTÓW!" Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego na płycie boiska zaprezentowały się cheerleaderki z grupy Hasao. Trzeba przyznać, że ich układy choreograficzne i sam taniec znacznie się polepszyły.
Po występie dziewczyn wszyscy wyczekiwali na rozpoczęcie spotkania. Gdy piłkarze wychodzili z tunelu, tradycyjnie cały stadion odśpiewał na całe gardło "Mistrzem Polski jest Legia...". Z trybun poleciały serpentyny oraz konfetti. Od tego momentu trwał nieustający, głośny doping. Cała "Żyleta" bez przerwy zagrzewała piłkarzy do walki oraz "pozdrawiała" Sylwestra Czereszewskiego, zaś na "Krytej" bywały momenty ciszy. W pierwszej połowie można było tylko przez krótką chwilę usłyszeć doping kibiców Łęcznej, którzy na stadion stawili się w liczbie ok. 50 osób. Wywiesili oni tylko dwie, szczerze mówiąc, mizerne flagi. Ogólnie przyjezdni zaprezentowali się bardzo słabo. Nie zrobili żadnego pokazu pirotechnicznego, o serpentynach nie wspominając. W przerwie ponownie ponownie wystąpiły tancerki zagrzewające piłkarzy do boju, a wykonując rundę wokół boiska zebrały gromkie brawa od fanów Legii, którzy nie mieli zbyt wesołych min, widząc to co się działo na boisku w pierwszych 45 minutach.
W drugiej odsłonie spotkania na "Żylecie" pojawiło się kilkadziesiąt transparentów i małych flag. Wciąż trwał głośny i jeszcze bardziej wzmożony doping kibiców "Wojskowych". Ok. 75. min. meczu zostało odpalonych 20 rac na trybunie odkrytej i... dwie po przeciwnej stronie. Wszystkie w czerwonym kolorze. W miarę upływu czasu spotkania na twarzach sympatków Legii widać było co raz większe zaniepokojenie faktem, że stołeczny zespół nie zdobył jeszcze gola, który mógł dać nam pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Mimo to głośny i kulturalny doping nie ustawał. W końcu stało się to, czego się wszyscy obawiali... Koniec spotkania i Legia ponownie remisuje w lidze. Na twarzach warszawskich fanów widniał smutek, złość, rozgoryczenie... Wiele osób opuszczało stadion przy Łazienkowskiej ze spuszczonymi głowami. Każdy się mógł czuć zawiedziony zarówno grą naszego zespołu, jak i wynikiem. Cóż, pozostaje nam dalej wspierać Legię dopingiem, a doskonała okazja ku temu będzie już 24 sierpnia (niedziela), kiedy to na Łazienkowskiej odbędą się derby Warszawy, na które już dziś wszystkich serdecznie zapraszamy.
Autor: Fumen
Minuta po minucie:
1 min. Początek meczu. Rozpoczyna duet Garcia -Wróblewski.
4 min. Surma fauluje Skwarę tuż przed polem karnym. Po rzucie wolnym futbolówka trafia w mur.
7 min. Seria dośrodkowań Legii, jednak na posterunku jest Mioduszewski.
10 min. Zieliński zostaje ukarany żółtą kartką za faul na Czereszewskim.
10 min. Czereszewski groźnie strzela z wolnego, Boruc wybija piłkę na róg.
12 min. Piłka trafia w rękę Pastuszkę w polu karnym. Arbiter puszcza grę.
16 min. Dośrodkowanie Vukovića. Mioduszewski jednak uprzedził Garcię.
20 min. Po udanym dryblingu Garcia strzela "Panu Bogu w okno".
30 min. Skwara po starciu z Borucem pada w polu karnym symulując faul! Sędzia słusznie nie dyktuje karnego.
34 min. Surma niecelnie strzela na bramkę Mioduszewskiego.
35 min. Lekka przewaga Legii ciągle nie przypieczętowana bramką.
37 min. Po znakomitym podaniu Bugały Skwara znajduje się na bardzo dobrej pozycji, jednak Jóźwiak wybija piłkę.
40 min. Kiełbowicz centruje prosto na głowę Vukovića. Mioduszewski jest na posterunku.
43 min. Długi wykop Jarzębowskiego, Wróblewski walczy o piłkę, jednak ubiega go Pastuszka.
45 min. Koniec pierwszej połowy.
46 min. Początek drugiej połowy.
47 min. Dośrodkowanie Kiełbowicza wyłapuje Mioduszewski.
49 min. Kolejne dośrodkowanie Legii łapie Mioduszewski, tym razem centrował Sokołowski I.
50 min. Niecelnie uderza Jarzębowski.
52 min. Zmiana w Legii. Svitlica za Wróblewskiego.
54 min. Bardzo dobre dośrodkowanie Sokołowskiego I, Kiełbowicz mocno strzela z woleja! Mioduszewski z dużymi problemami broni.
60 min. Strzał Bronowickiego mija bramkę Legii.
63 min. Zmiany w obu zespołach. W Legii Magiera za Surmę, w Górniku Griszczenko za Czereszewskiego.
66 min. Uderzenie Garcii mija bramkę Mioduszewskiego.
69 min. Żółtą kartką zostaje ukarany Soczewka.
71 min. Kolejny mocny strzał Kiełbowicza, Mioduszewski wybija piłkę.
76 min. Żółtą kartką zostaje ukarany Bronowicki.
77 min. Zmiana w Legii. Szalę zastępuje Dudek.
80 min. Strzela Bugała, Boruc broni.
82 min. Żółtą kartę otrzymuje Kościelniak.
85 min. Groźna kontra Górnika, strzał Griszczenki broni Boruc.
87 min. Zmiana w Górniku. Skwara opuscza boisko, a w jego miejsce wchodzi Kłosiński.
89 min. Po faulu Jóźwiaka na Kłosińskim z rzutu wolnego uderza Soczewka, Boruc broni.
90 min. Atak Legii, Garcia nie sięga piłki.
93 min. Koniec meczu. Legia 0-0 Górnik.
Autor: Jacek Filipiuk
Fotoreportaż z meczu - 65 zdjęć
Filmiki z meczu - 5 filmów AVI
Typowanie wyniku
6 z 349 osób prawidłowo odgadłu rezultat spotkania: prezes, ANDI e-F@NS, magiel, paulo, Grzesiek, Grynio.
Zapowiedź
Legia faworytem, ale czy wygra?
Mamy już za sobą napięcie i oczekiwanie na inaugurację Ekstraklasy. Nie ma się co oszukiwać, wypadła ona nie najlepiej, ale przede wszystkim bardzo pechowo. Absencja Marka Saganowskiego jest ogromnym osłabieniem dla Legii. Ten właśnie zawodnik miał bowiem prowadzić atak warszawskiej drużyny. Głupio nabyta czerwona kartka zburzyła niemal pewną już koncepcję ustawienia zespołu. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że w sobotnim spotkaniu z Górnikiem Łęczna wystąpi nowy nabytek Legii - Manuel Garcia. Zawodnik ten podpisał już z Legią kontrakt, załatwił także wszystkie zaległe formalności w poprzednim klubie i może już występować w naszej lidze. Tak naprawdę ciężko określić, jaką zawodnik ten obecnie prezentuje formę, ale na pewno imponuje walecznością i ambicją, a także skutecznością. Z pewnością będzie chciał udowodnić w swoim debiucie na Łazienkowskiej wszystkim niedowiarkom, że jest wartościowym graczem i zasługuje na występy w podstawowej jedenastce. Do składu powróci także Wojciech Szala, który w Wodzisławiu nabawił się lekkiego urazu i musiał wcześniej opuścić boisko. Poza tym ustawienie drużyny, w porównaniu z meczem z Odrą, raczej się nie zmieni.
Górnik Łęczna natomiast jest klubem, który w ubiegłym tygodniu zadebiutował w pierwszej lidze, bardzo udanie zresztą (zwycięstwo na własnym stadionie 3:1 z Wisłą Płock). Teraz czeka ich prawdziwy sprawdzan umiejętności na trudnym obiekcie przy Łazienkowskiej. Do wyjazdu do Warszawy górnicy przygotowują się jednak normalnym trybem. W spotkaniu na pewno wystąpi Sylwester Czereszewski, który wczoraj podpisał roczny kontrakt z klubem z Łęcznej. Normalne treningi wznowił już powracający do zdrowia Wojciech Jarzynka i niewykluczone, że zawodnik ten zagra już w sobotę. Z kolei mocno poobijani są Marcin Boguś i Grzegorz Bronowicki i ich prawdopodobnie nie zobaczymy na boisku. Nie zagra także Krzysztof Kłosiński, który odczuwa jeszcze skutki bolesnej kontuzji. Największym jednak ubytkiem dla Górnika będzie nieobecność Tomasza Prasnala. Piłkarz ten przeszedł do klubu w przerwie letniej, a już w jednym ze spotkań sparingowych nabawił się bardzo poważnej kontuzji, która nie pozwoli mu wyjść na boisko przez najbliższe siedem miesięcy.
Będzie to pierwsze spotkanie w lidze obydwu zespołów. Wcześniej grały one ze sobą dwukrotnie, ale tylko w meczach sparingowych. Trzy lata temu w Łęcznej wygrał zespół gospodarzy 3-1, pół roku temu w Warszawie również dominowali piłkarze Górnika, którzy zdobyli jedyną bramkę. Zdecydowanym faworytem spotkania będzie Legia, chociaż statystyki przemawiają na korzyść gości.
Legia zagra prawdopodobnie w następującym składzie: Boruc - Szala, Jóźwiak, Zieliński, Jrzębowski - Sokołowski I, Surma, Vukovic, Kiełbowicz - Garcia, Svitlica.
Mecz rozpocznie się o godzinie 19:00 na stadionie Wojska Polskiego w Warszawie.
Wszystkich kibiców zapraszamy bardzo serdecznie!
Autor: Mishka
Wasze pomeczowe komentarze (117)