Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 21 listopada 2015, godz. 18:00
Ekstraklasa - 16. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 72' Prijović
1 (0)
Herb Śląsk Wrocław Śląsk Wrocław
    0 (0)

    Sędzia: Krzysztof Jakubik
    Widzów: 17875
    Pełen raport

    Okazały jubileusz Nieznanych Sprawców

    Mecz ligowy ze Śląskiem był prawdziwym świętem. Tego dnia 10-lecie działalności obchodzili Nieznani Sprawcy i zaprezentowali taki "show", jaki na długie lata zapadnie nam w pamięci. Urodziny z przytupem! Tym bardziej dziwi, że wszystkie bilety na Żyletę sprzedane zostały dopiero w dniu meczu. Szkoda też, że spotkania nie mogli obejrzeć przyjezdni.
    Wrocławianie mieli zakaz wyjazdowy i do Warszawy przyjechał jedynie ich Klub Kibiców Niepełnosprawnych. Zajęli miejsca w sektorze gości i wywiesili swoją flagę "KKN".

    Spory tłok przy wejściach
    Żyleta zapełniła się oczywiście najszybciej, ale do zaprezentowania pierwszej oprawy, fani z bocznych sektorów musieli przenieść się bliżej środka, gdzie przygotowane były kartoniki. Wszystko za sprawą olbrzymiego tłoku przy bramkach. W momencie rozpoczęcia meczu, przy wejściu czekało jeszcze około tysiąca osób. Przed meczem czuć było dobry klimat, zwiastujący fantastyczną atmosferę. Komunikaty dotyczące prezentacji przerywane były przez dwóch spikerów. "Juras" oczywiście nie omieszkał zarzucić głośne "Ceeee", na które "konterką" odpowiedział Darek Urbanowicz, pytając kibiców "Kto dziś wygra?". Czas do rozpoczęcia spotkania minął w oka mgnieniu.

    Od 10 lat porywamy tłumy
    Na wyjście piłkarzy zaprezentowana została pierwsza prezentacja. Na Żylecie kartoniki utworzyły hasło "Nieznani Sprawcy", a na dole odsłonięty został transparent "Od 10 lat porywamy tłumy". Całość wyszła idealnie. Jeśli jednak ktoś myślał, że to koniec atrakcji ultras, to mocno się zdziwił. Ultrasi tego dnia zasuwali non stop.



    A my na tej wojnie...
    Kilkanaście minut później na Żylecie rozwieszony został kolejny, wysoki transparent - "A my na tej wojnie ładnych parę lat", który był uzupełnieniem malowanej sektorówki na całą trybunę północną. Sektorówka "zjechała" z górnego poziomu Żylety i przestawiała zamaskowanych kibiców z Łazienkowskiej walczących z policją na koniach - całość na wzór obrazu "Bitwy pod Grunwaldem". Po kilku minutach na górze dymić i błyskać zaczęły stroboskopy. W tym czasie cały stadion z całych sił śpiewał "Niepokonane miasto". Niewiele brakowało, by właśnie w tym momencie nasz zespół strzelił gola, ale przynajmniej Żyleta nie przejmowała się zmarnowaną sytuacją, bowiem spod malowanego płótna, niewiele było widać ;).



    Pirotechnika w barwach
    Ledwo olbrzymie płótno zostało zwinięte, a już rozpoczęto przygotowywanie kolejnej choreografii. Ta zaprezentowana została na koniec pierwszej części meczu. Jeśli komuś mało było pirotechniki w pierwszych 45 minutach, tym razem narzekać nie mógł. Po odliczaniu od 10 do 1, cała trybuna północna rozbłysnęła racami i świecami dymnymi. Pirotechnika nie była jednak przypadkowa - tworzyła barwy Legii. Na dolnym poziomie odpalone zostały czerwone, białe i zielone race, zaś na trybunie górnej oprócz rac, płonęły również świece dymne w tych samych barwach. Sędzia zakończył pierwszą część meczu dopiero gdy zaczynaliśmy prezentację, więc doping prowadzony był przez dobrych pięć minut przerwy. Ledwo zdążył opaść dym, a boisko miało już odpowiednią widoczność, rozpoczęła się druga połowa.



    ULTRAS - oprawa nr 4
    Po kilkunastu minutach zaprezentowana została kolejna, czwarta już tego dnia choreografia. Na środku Żylety rozciągnięta została czerwono-zielona malowana sektorówka przedstawiająca kibica Legii w kominiarce, z charakterystycznym czarnym pasem i napisem "ULTRAS" na dole. Kolejny raz tego dnia rozpoczęliśmy odliczanie, po którym odpalonych zostało kilkadziesiąt czerwonych i zielonych rac po obu jej stronach. Uzupełnieniem były chorągiewki w barwach klubu.



    Chorągiewki w prawe ręce i jedziemy "Hitem z Wiednia"
    Te w drugiej części meczu posłużyły również jako jeden z ciekawych elementów. Przy "Hicie z Wiednia", który wykonywaliśmy przez dobrych kilka minut, fanatycy chwycili chorągiewki w prawe dłonie i machali nimi tak, jak czynimy to zazwyczaj rękoma. Efekt kapitalny, a i poziom dopingu naprawdę momentami wgniatał w ziemię. Jakby komuś było jeszcze mało, ultrasi zaraz po prezentacji "Ultras" zaczęli przygotowania do ostatniej tego dnia oprawy.

    Dbajmy o to, by Sprawcy tych czynów pozostali Nieznani
    Pod koniec meczu na Żylecie rozwinięty został wysoki transparent "Dbajmy o to, by Sprawcy tych czynów pozostali Nieznani". Po odliczaniu, w górę poszły chorągiewki w barwach, a także różnego rodzaju pirotechnika w konkretnych ilościach - płonęły race, wulkany, ognie wrocławskie i świece dymne. Piro płonęło dobrych parę minut, a kolejnych kilka minęło zanim dym poleciał ponad stadion. Czwarta "porcja" piro tego wieczora, a mecz nawet na moment nie został przerwany. Trzeba przyznać, że z okazji 10-lecia Nieznanych Sprawców, wiatr sprawił nam miły prezent, wiejąc w odpowiednią stronę, dzięki czemu bez problemów powinniśmy pojechać na najbliższe wyjazdy do Bielska i Krakowa.



    Warszawa jest od tego, aby bawić się na całego
    Doping w sobotni wieczór przez niemal całe spotkanie stał na wysokim, równym poziomie. Kilka razy po całym stadionie niosło się "Bo Warszawa jest od tego, aby bawić się na całego". Tego dnia faktycznie zabawa była przednia i nikt z obecnych z pewnością nie żałował tych paru godzin spędzonych przy Łazienkowskiej. Niesieni głośnym dopingiem piłkarze w końcu wcisnęli piłkę do bramki rywala, a radość była naprawdę konkretna. Dobry wynik przy tak okazałych oprawach, był zwieńczeniem legijnego święta.

    Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za walkę i wywalczone trzy punkty, po czym zaśpiewaliśmy z nimi "Warszawę". Na koniec zawodnicy przybili piątki z piłkarzami z trybuny rodzinnej, a my jeszcze przez kilka minut bawiliśmy się na trybunach.

    Stworzyć atmosferę jaką Duńczycy zapamiętają do końca życia
    Przed nami kolejny mecz na naszym stadionie - w czwartek ostatni mecz na Ł3 w Lidze Europy w obecnym sezonie. Nie ma co narzekać na mało atrakcyjnego rywala z Danii. Przychodzimy dla Legii i tworzymy atmosferę, którą Duńczycy wspominać będą do końca życia. Tym bardziej, że do Warszawy wybiera się również grupa kibiców z Herning. W kolejną niedzielę czeka nas natomiast wyjazd do Bielska.

    P.S. Na trybunach wywieszone zostały transparenty "22.11.1918 - obrona Lwowa - Pamiętamy" oraz "Bonus trzymaj się".

    Frekwencja: 17 875
    Kibiców gości: 0 (zakaz)

    Autor: Bodziach


    Fotoreportaż z meczu - 69 zdjęć Mishki
    Fotoreportaż z meczu - 51 zdjęć Kamila Marciniaka
    Fotoreportaż z meczu - 53 zdjęcia Hagiego