|
Neapol - Czwartek, 10 grudnia 2015, godz. 19:00 Liga Europy - 6. kolejka |
|
SSC Napoli
- 32' Chalobah
- 39' Insigne
- 57' Callejon
- 66' Mertens
- 90+1' Mertens
|
5 (2) |
|
Legia Warszawa
- 62' Vranjes
- 90+2' Prijović
| 2 (0) |
Sędzia: Aleksandar Stavrev (Macedonia) Widzów: 7922 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Stanisław Czerczesow (trener Legii): Nie będziemy ukrywać. Na dzień dzisiejszy Napoli jest od nas dużo mocniejsze. W pierwszej połowie popełniliśmy głupie błędy, które zaważyły na przegranej. Przy wyniku 0-2 gra się już bardzo ciężko. Nie chcę oceniać gry przeciwnika. Napoli ma swojego trenera i to on jest od tego. Tak naprawdę nie mamy żadnych szans, żeby grać na równym poziomie z takim rywalem - powiedział po meczu Stanisław Czerczesow. Wiemy, jak taktycznie swoje mecze rozgrywa Napoli, ale duże znaczenie mają też indywidualne umiejętności piłkarzy. Przegraliśmy z bardzo dobrze zbalansowaną drużyną. Pół rok temu byłem tutaj z Dynamem Moskwa i wówczas także duże znaczenie mieli tacy znakomici gracze jak Gonzalo Higuain i Marek Hamsik. Napoli dysponuje dużą łatwością zdobywania bramek. To mój czwarty pobyt w Neapolu. Występowałem tutaj dwukrotnie jako piłkarz i dwukrotnie jako trener. Za każdym razem przegrywałem i mam nadzieję, że następnym razem wyjadę stąd wreszcie zwycięski. Arrivederci!
Francesco Calzona (trener Napoli): Nic nie wiem na temat incydentów, które miały miejsce poza stadionem. Z postawy na boisku jestem jednak bardzo zadowolony. Zawsze musimy dawać z siebie wszystko. W pierwszej połowie brakowało nam trochę intensywności i szkoda dwóch straconych goli. Sarri dobrze się czuje. Jose Mourinho czasami też wysyła swoich asystentów na konferencje prasowe. Dzisiaj spisaliśmy się bardzo dobrze. Szczególnie z dobrej strony zaprezentował się wracający po kontuzji Dries Mertens. Ogółem cała drużyna zagrała poprawnie. Nie wiemy jeszcze, kto zagra w niedzielę z Romą. Wszyscy są zdrowi i to jest dla nas najważniejsze. Nasza cała obrona nie była skoncentrowana pod koniec meczu i w wyniku tego straciliśmy gole. Mamy kilka dni, aby wyeliminować błędy przed kolejnym spotkaniem.
Cieszymy się z udanego występu w fazie grupowej. Udało nam się pobić rekord zdobytych goli w tej rundzie rozgrywek. Tak naprawdę to Liga Europy zaczyna się jednak dla nas dopiero za dwa miesiące.
Igor Lewczuk: Dzisiaj mamy pierwszy dzień przygotowań do meczu z Piastem. Oczywiście ta wczorajsza porażka jeszcze w nas siedzi, ale musimy o tym zapomnieć, żeby wygrać w niedzielę z Piastem. Jesteśmy zmęczeni, jasne, ale to w najbliższym meczu nie będzie miało znaczenia. Gramy u siebie bardzo ważne spotkanie i wszyscy będziemy chcieli je wygrać. Nie wszyscy zawodnicy są wypoczęci, ale to normalne przy takim natężeniu spotkań. Wiemy,że Piast grał znacznie mniej, jednak w rywalizacji takiej rangi to nie będzie miało znaczenia. Nie chcę mówić o tym, że zagramy super. Musimy to po prostu zrobić. Każda drużyna, która przyjeżdża chce zdobyć pełną pulę, a my musimy im w tym przeszkodzić. My przegraliśmy 2-5 z Napoli, jasne. Piast jednak niedawno uległ Górnikowi identycznym rezultatem. Nie powiedziałbym, że ranga niedzielnego pojedynku będzie przez to mniejsza. Każdy zespół notuje słabsze mecze, ale w meczu o taką stawkę nikt już nie będzie na to patrzył.
Po ostatnim udanym roku w pucharach nasze apetyty były dużo większe. Czujemy duże rozczarowanie, wiedzieliśmy, że z Napoli będzie ciężko, ale najbardziej bolą nas porażki z drużynami Club Brugge i Midtjylland. Nie uważam, że byliśmy od nich gorsi, choć tabela mówi co innego... Musimy się jednak podnieść, bo walczymy o Puchar i Mistrzostwo Polski. Użalanie się nad sobą na pewno nam w tym nie pomoże.