|
Warszawa - Niedziela, 14 lutego 2016, godz. 18:00 Ekstraklasa - 22. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 7' Nikolić
- 17' Kucharczyk
- 58' Nikolić
- 84' Jodłowiec
|
4 (2) |
|
Jagiellonia Białystok
| 0 (0) |
Sędzia: Tomasz Musiał Widzów: 25675 Pełen raport |
|
|
Huczny ligowy powrót
Legia Warszawa udanie zainaugurowała ligowe rozgrywki w 2016 roku. Podopieczni Stanisława Czerczesowa ograli na własnym stadionie Jagiellonię Białystok aż 4-0. Tego wieczoru dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Nemanja Nikolić, a po razie drogę do siatki znaleźli Michał Kucharczyk i Tomasz Jodłowiec. Dzięki temu zwycięstwu strata w tabeli do liderującego Piasta zmniejszyła się do trzech punktów.
Już od pierwszych minut spotkania legioniści chcieli zaakcentować swoją przewagę. Atakowali swoich rywali jeszcze na ich połowie, nie pozwalając na swobodne konstruowanie akcji. W 4. minucie gry pierwszy strzał na bramkę Bartłomieja Drągowskiego oddał Aleksandar Prijović. Napastnik Legii główkował po wrzutce z rzutu wolnego Stojana Vranjesa, lecz był niedokładny. Chwilę potem "Wojskowi" wyszli już na prowadzenie. Nemanja Nikolić, będąc w szesnastce przeciwnika, dostał podanie z prawego skrzydła i wykorzystując błąd defensywy pewnym uderzeniem pokonał bramkarza z Białegostoku. Podopieczni Stanisława Czerczesowa rozkręcali się z minuty na minutę i chcieli jak najszybciej podwyższyć rezultat. Kwadrans po pierwszym gwizdku sędziego bliski tego był Guilherme. Brazylijczyk uderzył piłkę z szesnastu metrów, jednak przeleciała ona obok prawego słupka. W 16. minucie Legia po raz drugi zmusiła golkipera rywali do kapitulacji. Michał Kucharczyk znakomicie odnalazł się po... nieudanym strzale Aleksandara Prijovicia i jakby od niechcenia posłał futbolówkę do siatki. Po dwóch bramkach gospodarze poczuli się na murawie jeszcze pewniej. Przyjezdni nie mieli całkowicie nic do powiedzenia, a ich ataki ograniczały się tylko do nielicznych wrzutek z bocznych stref boiska.
W 26. minucie gracze w białych strojach ponownie zagrozili. Najpierw z dystansu niedokładnie huknął Stojan Vranjes, a za moment lekką próbę Aleksandara Prijovica wyłapał Bartłomiej Drągowski. Niebawem dawny reprezentant Szwajcarii miał kolejną sytuację, kiedy był minimalnie spóźniony po podaniu głową jednego z partnerów. Chwilę później po raz pierwszy do interwencji został zmuszony Arkadiusz Malarz. Doświadczony bramkarz pewnie złapał strzał z dystansu Jacka Góralskiego. Jeszcze przed przerwą mogło i powinno być 3-0 dla Legii. Stojan Vranjes wyraźnie chybił jednak, chociaż był nieatakowany w szesnastce Jagiellonii. To mogło się zemścić w 41. minucie. Błąd popełnił Michał Pazdan, przez co prawą stroną swobodnie mógł pobiec Przemysław Frankowski. Ten podał przed bramkę do niepokrytego Karola Mackiewicza, który zamiast do siatki skierował piłkę w okolice linii końcowej.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Legii, chociaż nie mająca nic do stracenia Jagiellonia starała się odpowiadać groźnymi kontrami. W 54. minucie po wrzutce z rzutu rożnego główkował Taras Romańczuk, lecz Arkadiusz Malarz spokojnie odprowadził piłkę wzrokiem. Za kilkadziesiąt sekund strzelał z kolei Aleksandar Prijović, ale i również i on był nieco niedokładny.
Po godzinie gry zrobiło się 3-0 dla gospodarzy. Dalekim wyrzutem z autu popisał się Artur Jędrzejczyk, a fatalnie we własnej szesnastce zachował się Przemysław Frankowski. Pomocnik gości tak nieudolnie podawał piłkę do swojego bramkarza, że przejął ją Nemanja Nikolić i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Za moment po dośrodkowaniu z rzutu rożnego źle główkował Tomasz Jodłowiec i wynik nie mógł ulec zmianie. Ostatnie kilkanaście minut to pełna kontrola boiskowych wydarzeń w wykonaniu Legii. Gospodarze grali mądrze i tylko czekali, aby wykorzystać kolejne nadarzające się okazje. W 85. minucie nadarzyła się szansa, aby ukarać przeciwnika za złe ustawienie w obronie. Tomasz Jodłowiec pobiegł środkiem pola i mocnym uderzeniem pokonał Bartłomieja Drągowskiego.
Autor: Wiśnia