|
Warszawa - Sobota, 5 marca 2016, godz. 20:30 Ekstraklasa - 26. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 45+1' Hloušek
- 63' Jędrzejczyk
- 76' Prijović
|
3 (1) |
|
Górnik Zabrze
| 1 (1) |
Sędzia: Jarosław Przybył Widzów: 23358 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Stanisław Czerczesow (trener Legii): Po poprzednim meczu mieliśmy dług wobec naszych kibiców. I dziś im gratuluję wygranej. W piłce nożnej bardzo ważne jest, jak zespół reaguje po porażce. Nam wyszło to dziś całkiem nieźle. Dlaczego Michaił Aleksandrow wszedł na boisko tak późno? Bo tak postanowiłem. Nie martwi mnie, że Nemanja Nikolić nie strzelił dziś gola. Liczy się drużyna, a nie kto wpisuje się na listę strzelców. Nikolić gra dla drużyny. Wypracowuje sytuacje. Najwyraźniej dziś gole Nemanji nie były nam potrzebne.
Pojawiają się pytana, dlaczego inne drużyny potrafią z nami prowadzić. Przypomnę, że gdy przyszedłem do Warszawy, mieliśmy 10 punktów straty do lidera. Dziś to my jesteśmy liderem i mamy 4 punkty przewagi. Niech to wystarczy za komentarz.
Kasper Hamalainen teoretycznie nie ma kontuzji, ale cały czas nie jest gotowy do gry. Chcę, żeby wrócił już do treningów. Mam nadzieję, że w najbliższym meczu będzie już gotowy do gry. To jest zawodnik, którego Legia potrzebuje.
Michał Pazdan nie pojawił się dziś na boisku, bo potrzebny był mu odpoczynek. Pojawił się w grze Jakub Rzeźniczak i trudno mieć do niego pretensje. Zagrał bardo dobrze. Zobaczymy, kto będzie grał w kolejnym meczu.
Jan Żurek (trener Górnika): Wiedzieliśmy, gdzie przyjeżdżamy. Byłem ciekawy czy zdamy tu egzamin. I nie mogę odmówić moim graczom tego, że walczyli. Prowadziliśmy nawet 1-0. A potem przyszły nasze proste błędy, które dały gole Legii. Kto wie, co by było, gdyby pierwsza połowa skończyła się 1-0? Legii oczywiście gratuluję. Pokazali, że mają dobrą kadrę. Nie ma co się oszukiwać, to drużyna, która jest poza zasięgiem dla większości naszej ligi. Tym bardziej jeszcze raz dziękuję moim piłkarzom. Pokazali dziś, że w tej trudnej sytuacji, można na nich liczyć.
Nemanja Nikolić: To było bardzo trudne spotkanie. Ważne dla nas było to, aby po porażce z Termaliką dobrze zareagować. Rywale bronili się wszystkimi zawodnikami w swoim polu karnym. Mimo to strzeliliśmy trzy bramki i jesteśmy na pierwszym miejscu, czyli tam gdzie chcemy być. Pozytywne jest to, że w każdym meczu mam okazje do zdobycia bramki, ale ostatnio nie udaje mi się strzelić. Uważam, że gram świetny sezon - w 26 meczach strzeliłem 23 bramki. W ostatnich czterech meczach nie strzeliłem gola, ale za to notowałem asysty - pomijając mecz z Termaliką. Wszystko jest w porządku. Mieliśmy już 10 punktów straty do Piasta, a teraz jesteśmy na pierwszym miejscu, więc jesteśmy zadowoleni.
Jakub Rzeźniczak: Górnik grał bardzo defensywnie. Staraliśmy się przebić ten mur. Nie było zbytnio sytuacji w pierwszej połowie. Straciliśmy gola, ale dobrze na niego zareagowaliśmy i udało nam się wyrównać przed przerwą. W drugiej częsci okazji było dużo więcej. Graliśmy szybciej piłką. Najważniejszy jest końcowy wynik - zwycięstwo 3-1 cieszy. Nie w każdym meczu wszystko będzie się układało tak jak byśmy chcieli, więc musimy umieć reagować na te gorsze momenty. W szatni trener spokojnie zwraca nam uwagę na to co robimy źle, a co robimy dobrze. Nerwowe ruchy nie są wskazane. Trener widzi gdzie co jest do poprawy i nam to przekazuje.
Trener na początku rundy postawił na Michała i Igora. Ja czekałem na swoją szansę - trochę do tego przywykłem, że jak zmieniał się trener, to zaczynałem od ławki rezerwowych. Dopiero później dostawałem swoją szansę. Myślę, że trener widzi ciężką pracę każdego na treningach i każdy prędzej czy później dostanie szansę gry. Wszyscy mamy jeden wspólny cel jakim jest dublet w tym roku. Do tego dążymy. Nie ważne kto będzie grał, ważne abyśmy osiągnęli go wspólnie.
Tomasz Jodłowiec: Szybko odreagowaliśmy tym zwycięstwem plamę, którą daliśmy w Niecieczy. Początek był nieciekawy, ale odbudowaliśmy się i strzeliliśmy gola do przerwy. Od tego momentu wszystko było już dobrze. Po stracie gola pomogli nam kibice i nie było u nas zwątpienia - dopóki piłka w grze. Chcieliśmy za wszelką cenę ten mecz wygrać i to się udało. Mogliśmy nawet strzelić więcej bramek.
Arkadiusz Malarz: Szkoda tej straconej bramki, ale najważniejsze jest zasłużone zwycięstwo. Podnieśliśmy się po wstydliwej porażce z Termaliką. Cieszy to, że tak szybko zareagowaliśmy - jedziemy dalej. Teraz pora na Cracovię, która pokazała, że gra fajną piłkę i liczy się w walce o najwyższe cele. Na pewno czeka nas tam ciężkie spotkanie, ale mamy tydzień by spokojnie się do niego przygotować.
Sebastian Steblecki (Górnik): Nie uchroniliśmy się od błędów. Biorę pierwszą bramkę na siebie, bo mieliśmy przypisane indywidualne krycie i ja miałem pilnować Hlouska. Niestety moment dekoncentracji... takie rzeczy nie mogą się zdarzać. Gdyby nie ta bramka to kto wie jak potoczyłaby się druga połowa. Może Legia grałaby bardziej nerwowo wiedząc, że jest w ciężkiej sytuacji? Ja dałem im pozytywnego kopa i wyszli z większym impetem na drugą połowę. Z kolei my bardziej cofnęliśmy się i potem straciliśmy kolejne bramki. Ciężko było coś zrobić. Przegraliśmy jako drużyna, ale nie jest wstydem tutaj przegrać.
Aleksander Kwiek (Górnik): Graliśmy z Legią, która obecnie jest najlepszym klubem. Szkoda, że straciliśmy bramkę do szatni, bo różnie mogło być. Na pewno ten gol pokrzyżował nam plany. Mieliśmy plan żeby zawęzić pole, cofnąć się i grać z kontry. Legia jednak to wykorzystała i zdecydowanie wygrała. Trochę za głęboko się cofnęliśmy. Trzeba wyciągnąć wnioski i starać się wygrywać w następnych meczach.
Notował Wiśnia