|
Kraków - Sobota, 12 marca 2016, godz. 18:00 Ekstraklasa - 27. kolejka |
|
Cracovia
|
1 (1) |
|
Legia Warszawa
- 2' Guilherme
- 83' Prijović
| 2 (1) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 14000 Pełen raport |
|
|
Wa(L)eczni
Legia Warszawa wygrała na trudnym krakowskim terenie z Cracovią i wróciła na fotel lidera tabeli. Mecz nie był najlepszy w wykonaniu gości, lecz udało im się wywalczyć trzy punkty. Wynik spotkania szybko otworzył Guilherme, lecz do remisu kilka minut potem doprowadził Erik Jendrisek. W drugiej połowie, pomimo niemocy w ofensywie, gola zdobył Aleksandara Prijović.
Mecz znakomicie rozpoczął się dla graczy Stanisława Czerczesowa. Już w 3. minucie gry Guilherme świetnie wyszedł do podania ze środka pola i w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Krakowianie nie zamierzali szybko się poddawać i dążyli do wyrównania. Ta sztuka udała im się niebawem, kiedy Erik Jendrisek wygrał pojedynek główkowy i pokonał źle ustawionego Arkadiusza Malarza. Z biegiem czasu gospodarze poczynali sobie coraz śmielej, a gracze Stanisława Czerczesowa ograniczali się do dalekich podań do Nemanji Nikolcia i Aleksandara Prijovicia. W 25. minucie z powietrza strzelił Miroslav Covilo i piłka wylądowała na górnej siatce bramki Legii. Za chwilę Prijović ruszył skrzydłem, piłkarze gospodarzy myśleli że jest spalony, ale byli w błędzie. Napastnik podaje do Nikolicia, lecz ten był nieznacznie spóźniony. W 34. minucie przebudził się Michał Kucharczyk. Pomocnik Legii pobiegł lewym skrzydłem, wyszedł do niego Grzegorz Sandomierski, który w porę zażegnał niebezpieczeństwo. Za chwilę odpowiedzieli krakowianie. Po wrzutce z rzutu rożnego pojedynek główkowy wygrał Miroslav Covilo i tym razem Arkadiusz Malarz był bezbłędny. W pierwszej połowie obydwie jedenastki toczyły mecz w szybkim tempie, co mogło zwiastować emocje po zmianie stron.
W 55. minucie na prowadzenie swój klub powinien wyprowadzić Miroslav Covilo. Pomocnik Cracovii główkował po wrzutce z rzutu wolnego, ale fatalnie chybił. Chwilę potem Erik Jendrisek wpadł w szesnastkę Legii, gdzie padł jak rażony piorunem i sędzia słusznie nie dał się nabrać. Po godzinie gry z daleka huknął Marcin Budziński i instynktownie piłkę odbił bramkarz gości. W drugiej odsłonie legioniści, jak do tej pory, praktycznie ani razu nie zagrozili Grzegorzowi Sandomierskiemu. W 63. minucie z rzutu wolnego szczęścia spróbował Mateusz Cetnarski, lecz Arkadiusz Malarz nie musiał nawet interweniować. Doświadczony bramkarz miał jednak bardzo pracowity wieczór. Cztery minuty potem znakomicie obronił strzał Erika Jendriska, a za chwilę na raty uderzenie innego z graczy Cracovii. Legia natomiast nadal biła w ofensywie głową w mur i nic nie zwiastowało zmiany tego stanu rzeczy. W 83. minucie meliśmy zaprzeczenie tych słów. Lewczuk świetnie odebrał piłkę w środku pola, podał do Aleksandara Prijovicia, który w sytuacji sam na sam pokonał Sandomierskiego. Tuż przed końcem główkował jeszcze Tomasz Jodłowiec, lecz za wysoko.
Autor: Wiśnia