Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 16 marca 2016, godz. 18:30
Puchar Polski - 1/2 finału
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 6' Nikolić
  • 50' Broź
  • 63' Nikolić
  • 79' Nikolić
4 (1)
Herb Zawisza Bydgoszcz Zawisza Bydgoszcz
    0 (0)

    Sędzia: Krzysztof Jakubik
    Widzów: 14912
    Pełen raport

    Niko prowadzi na Narodowy

    Można już śmiało powiedzieć, że Legia Warszawa została pierwszym finalistą tegorocznej edycji Pucharu Polski. Gracze Stanisława Czerczesowa wysoko ograli u siebie Zawiszę Bydgoszcz i kwietniowy rewanż pomiędzy drużynami wydaję się być tylko formalnością. W środę wygraną zagwarantował Nemanja Nikolić, który ustrzelił hat-tricka. Jedno trafienie, ale za to jakiej urody, dołożył Łukasz Broź.

    Od początku spotkania lepiej na boisku prezentowali się gospodarze. Piłkarze Stanisława Czerczesowa zamknęli swoich rywali na ich połowie i nie pozwalali na swobodne konstruowanie akcji. W 5. minucie Ondrej Duda posłał prostopadłe podanie do Aleksandara Prijovicia, ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Damianem Węglarzem, który instynktownie odbił jego uderzenie. Chwilę potem legioniści wyszli już na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z lewej strony najlepiej w szesnastce odnalazł się Nemanja Nikolić, który z bliska pokonał bramkarza Zawiszy. "Wojskowi" nie odpuszczali rywalom i pomimo tego, że nie stwarzali kolejnych okazji, to w pełni kontrolowali wydarzenia na placu gry. Kwadrans po pierwszym gwizdku zagrozili bydgoszczanie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego zamknął Piotr Stawarczyk, ale jego główka minęła lewy słupek bramki Arkadiusza Malarza. Kolejny raz Zawisza zagroził w 21. minucie. Wtedy z szybką kontrą ruszył Sebastian Kamiński, podał do środka do Karola Angielskiego, a ten fatalnie skiksował. Miałby jeszcze co prawda szansę na dobitkę, lecz w kluczowym momencie kompletnie się pogubił.
    Osiem minut potem przyjezdni zmusili Arkadiusza Malarza do pierwszej interwencji. Doświadczony bramkarz pewnie złapał piłkę po lekkim strzale Sebastiana Kamińskiego. Zawisza radził sobie coraz śmielej i w 37. minucie znów zagroził. Tym razem na odważną próbę z dystansu zdecydował się Gal Arel, jednak golkiper Legii nie miał żadnych kłopotów. Do końca pierwszej odsłony nie działo się już zbyt wiele i obydwie jedenastki zeszły do szatni przy skromnym prowadzeniu gospodarzy.

    Cztery minuty po zmianie stron powinno być 2-0 dla Legii. Guilherme znakomicie zszedł ze skrzydła do środka boiska, gdzie wymienił piłkę z Nemanją Nikoliciem. Brazylijczyk zakończył akcję mocnym strzałem, który z dużym trudem odbił Damian Węglarz, a dobitka Ondreja Dudy przeleciała nad poprzeczką. W 50. minucie swoją obecność na boisku w świetnym stylu zaznaczył Łukasz Broź. Obrońca stołecznego klubu przymierzył zza pola karnego i futbolówka wylądowała niemal w samym okienku bramki Zawiszy. Legia nadal napierała i można było czuć, że kolejne trafienia są kwestią czasu.
    Po godzinie gry swojego gola mógł zdobyć Tomasz Brzyski. Lewy obrońca gospodarzy świetnie przymierzył z rzutu wolnego, ale piłka odbiła się jedynie od poprzeczki. Chwilę potem Damian Węglarz ponownie musiał sięgnąć do siatki. Aleksandar Prijović wpadł z futbolówką w pole karne rywala, dograł do niepilnowanego Nemanji Nikolicia, a ten tylko dopełnił formalności. W 73. minucie powalony w szesnastce Zawiszy został wprowadzony Kasper Hamalainen i sędzia podyktował rzut karny. Do jego wykonania podszedł Ondrej Duda, chociaż początkowo taki zamiar miał Nemanja Nikolić Bramkarz wyczuł jego intencje Słowaka i nie dał się pokonać. W 79. minucie pomocnik odkupił po części swoje winy. Prostopadle podał do wychodzącego na czystą pozycję Kaspra Hamalainena, ten dośrodkował do środka pola karnego, gdzie hat-tricka ustrzelił Nemanja Nikolić. Za chwilę kontaktowego gola powinien zdobyć Wasił Panajotow. Piłkarz gości znalazł się w świetnej sytuacji, ale wyraźnie chybił. W doliczonym czasie gry Michaił Aleksandrow dostał podanie od bohatera środowego wieczoru i kopiąc piłkę bez przyjęcia nieznacznie się pomylił.

    Autor: Wiśnia