|
Bydgoszcz - Środa, 6 kwietnia 2016, godz. 18:00 Puchar Polski - 1/2 finału |
|
Zawisza Bydgoszcz
|
1 (0) |
|
Legia Warszawa
- 16' Nikolić
- 79' Guilherme
| 2 (1) |
Sędzia: Hiroyuki Kimura (Japonia) Widzów: 2343 Pełen raport |
|
|
Dalecy od ideału
Legia Warszawa wygrała 2-1 z Zawiszą Bydgoszcz w rewanżowym meczu półfinałowym Pucharu Polski. W środę dyspozycja graczy Stanisława Czerczesowa była daleka od ideału. Szczególnie słabo wyglądali przez pierwsze kilkanaście minut drugiej połowy spotkania. Gole dla Legii zdobyli Nemanja Nikolić i Guilherme, który odkupił swoje winy za błąd przy bramce dla rywali.
Do środowego meczu Legia przystąpiła w nieco zmienionym składzie. Stanisław Czerczesow posłał do boju kilku zawodników, nie dostających szans w meczach w ekstraklasie. Pierwsze minuty należały do przyjezdnych, którzy spokojnie kontrolowali boiskowe wydarzenia. W bramce Zawiszy tego dnia zagrał debiutujący Dominik Kowalski, który niebawem uratował swój zespół przytomnie wychodząc poza pole karne. Kwadrans po pierwszym gwizdku arbitra był już jednak bezradny. Wówczas Bartosz Bereszyński w prosty sposób zabrał piłkę Kamilowi Drygasowi, podał do Nemanji Nikolicia, który wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem Zawiszy. Kolejną szansę legioniści mieli w 22. minucie, kiedy uderzenie Marka Saganowskiego zostało zablokowane. Potem na boisku nie działo się zbyt wiele. Senna atmosfera na trybunach dała się we znaki piłkarzom i nie widzieliśmy żadnych klarownych okazji. Dopiero kilkanaście minut przed przerwą znów z dobrej strony pokazał się strzelec pierwszego gola. Nikolić wybiegł do podania od Saganowskiego, lecz jego próba była bardzo słaba. Do końca pierwszej odsłony obydwie jedenastki skupiły się głównie na walce w środkowej strefie boiska.
Od początku drugiej połowy Zawisza prezentował się o wiele lepiej. Jego pierwsze strzały były co prawda nieco niedokładne. Najpierw niecelnie główkował jeden z obrońców, a za chwilę z rzutu wolnego pomylił się Mica. Po godzinie gry gospodarze doprowadzili jednak do wyrównania. Fatalny błąd popełnił Guilherme, który podał wprost do Karola Danielaka. Ten przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, minął bezradnego Arkadiusza Malarza i pewnie trafił do siatki. Legioniści nadal prezentowali się dramatycznie nie potrafili w żaden sposób zagrozić Zawiszy. W 64. minucie mogło być 2-1 dla podopiecznych Zbigniewa Smółki. Z dystansu w słupek huknął Danielak, a dobitka z najbliższej odległości Arkadiusza Gajewskiego była bardzo zła. Osiem minut potem z ostrego kąta główkował Kamil Drygas, lecz bramkarz warszawskiego klubu nie musiał nawet interweniować. Niebawem gracze Stanisława Czerczesowa ponownie wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym piłkę poza szesnastkę wybili defensorzy Zawiszy, tam dopadł do niej Guilherme, który huknął prawą nogą tuż przy słupku. Kowalski był kompletnie bez szans tym bardziej, że był zasłonięty przez kolegów z drużyny.
Autor: Wiśnia