Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Piątek, 15 kwietnia 2016, godz. 20:30
Ekstraklasa - 31. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 63' Prijović
1 (0)
Herb Lech Poznań Lech Poznań
    0 (0)

    Sędzia: Daniel Stefański
    Widzów: 28286
    Pełen raport

    Rozgrzewka przed Pucharem

    Dwa i pół tygodnia przed finałem Pucharu Polski Legia podejmowała Lecha w meczu ligowym. Jeśli ktoś tym razem spodziewał się efektownych opraw, czy licznej grupy przyjezdnych, musi poczekać jeszcze kilkanaście dni. Pod względem dopingu też mogło być lepiej. Zdecydowanie poniżej oczekiwań dopingowali lechici. Weryfikacja formy przyjdzie 2 maja.

    Tydzień temu skończył się sezon zasadniczy i poznaliśmy rywali w kolejnej rundzie. Tę rozpoczęliśmy od rywalizacji z Lechem, z którym niedługo spotkamy się w finale PP. Zainteresowanie meczem w Warszawie było na poziomie ostatnich spotkań (komplety), co z pewnością cieszy. Słabiej było w Wielkopolsce, gdzie (ponoć) nie mają problemów, by sprzedać 10,5 tysiąca wejściówek na finał krajowego pucharu, a na mecz ligowy przy Ł3, zebranie 10-krotnie mniejszej grupy, jest zadaniem ponad możliwości.

    Najsłabszy wyjazd Lecha od lat
    Poznaniacy przyjechali do Warszawy ze sporym zapasem czasowym. Grupa podróżująca pociągiem specjalnym z dworca Warszawa-Zachodnia, w eskorcie policji została przetransportowana pod nasz stadion. Tym razem dwie tury przewozowe dla przyjezdnych nie były potrzebne - wszyscy lechici zmieścili się na raz. Ich liczba - 570 osób, jest najsłabszym wynikiem od wielu lat. Przypomnijmy, że przed rokiem, tydzień po finale PP stawili się przy Ł3 w dwukrotnie większej grupie.



    Poznaniacy wywiesili swoje flagi przepasane żałobnym kirem. W trakcie meczu w sektorze gości wywieszone zostały dwa transparenty z pozdrowieniami dla kibiców po drugiej stronie muru. Oprócz słabej liczby lechitów, to co z pewnością mogło dziwić, to dość przeciętny doping przyjezdnych. Tym razem zaprezentowali się zdecydowanie poniżej poziomu, do którego przyzwyczaili. Niespodzianką było natomiast uszanowanie osoby Lucjana Brychczego - podczas, gdy cały stadion dziękował swojej legendzie, poznaniacy przyglądali się temu w ciszy, bez żadnych wulgaryzmów.

    Nie znaczy to oczywiście, że obie ekipy w trakcie meczu nie szczędziły sobie "uprzejmości". Tych zabraknąć nie mogło. W dopingu przeważały jednak pieśni sławiące Legię. Przed meczem oberwało się zawodnikowi gości, Dariuszowi Dudce, wypominając mu sytuację sprzed lat.

    100 tysięcy na 100-lecie
    Przy wejściu na stadion Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę pieniędzy na oprawę finału Pucharu Polski, który 2 maja odbędzie się na stadionie Narodowym. Legijni ultrasi postawili wysoko poprzeczkę - zamierzają uzbierać 100 tysięcy złotych na najbardziej okazałą choreografię w historii ruchu ultras na Legii. Przed meczem z Lechem do realizacji celu brakowało 60 tys. złotych. Dodajmy, że NS-i nie zamierzają uciekać się do zbierania funduszy na oprawę w poznańskim stylu - sponsoringu, biletowania wizyt itd.



    Panie Lucjanie, szacunek zawsze zostanie
    Przed rozpoczęciem spotkania doszło do uhonorowania Lucjana Brychczego nie tylko przez kibiców, ale i piłkarzy obu drużyn. Dzień przed meczem trybuna południowa naszego stadionu oficjalnie nazwana została nazwiskiem legendy naszego klubu. Pan Lucjan wyszedł na środek boiska, a cały stadion bił brawo Mistrzowi. Piękna chwila, którą potrafili uszanować przyjezdni. Okrzyki "Lucjan Brychczy" przeplatane były ze skandowaniem "Panie Lucjanie, szacunek zawsze zostanie". Oczywiście w centralnym miejscu Żylety wywieszone zostało płótno poświęcone żywej legendzie Legii Warszawa.

    Nie poddawaj się...
    Nasi piłkarze stworzyli sobie kilka dogodnych okazji do strzelenia bramki, ale dość długo nie potrafili umieścić piłki w siatce. "Nie poddawaj się, ukochana ma..." - zaczęła śpiewać Żyleta, a chwilę później pieśń podchwycił cały stadion. Właśnie podczas wykonywania tej pieśni Prijović zdobył jedyną bramkę, a w tym momencie poziom decybeli był najwyższy. Także ostatnich pięć minut spotkania to doping na maksymalnych obrotach, bez żadnego zamulania. Wygrana bardzo ucieszyła kibiców. Ci długo dziękowali zawodnikom za walkę i wywalczone 3 punkty, które przybliżają nas do upragnionego mistrzostwa. Hasła "Puchar za ligę" mogą sobie wypisywać pismaki, przy Łazienkowskiej żadne układy nikogo nie interesują. Żyleta skandowała w stronę zawodników również "Ambicja każe, rozje... k... w Pucharze".



    Za tydzień z Cracovią
    Legia w najbliższy wtorek rozegra wyjazdowe spotkanie z Ruchem. Tego meczu nie będzie nam dane obejrzeć, podobnie jak kolejnego wyjazdu - do Lubina, a wszystko to jest karą za wyjazdowy mecz z Cracovią. Na Łazienkowskiej widzimy się ponownie już za tydzień - w piątek do Warszawy przyjedzie Cracovia. Oby frekwencja już do końca sezonu stała na tak wysokim poziomie!

    P.S. Na Żylecie zadebiutowały dwie flagi - "Grójec" i "Raszyn", obie o wymiarach 8x2m.

    Frekwencja: 28 286
    Kibiców gości: 570
    Flagi gości: 7

    Autor: Bodziach

    Fotoreportaż z meczu - 55 zdjęć Mishki
    Fotoreportaż z meczu - 65 zdjęć Kamila Marciniaka