Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Piątek, 15 kwietnia 2016, godz. 20:30
Ekstraklasa - 31. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 63' Prijović
1 (0)
Herb Lech Poznań Lech Poznań
    0 (0)

    Sędzia: Daniel Stefański
    Widzów: 28286
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Stanisław Czerczesow (trener Legii): Ciężki i interesujący mecz. Pełny stadion spowodował, że czuliśmy wsparcie naszych kibiców. Przy ich dopingu udało się nam wygrać. To był mały kroczek w kierunku naszego ostatecznego celu. Mieliśmy dziś wiele okazji do zdobycia gola. Cieszę się, że tych okazji było tak wiele.
    Najwyraźniej tak było pisane - Aleksandar Prijović zmarnował kilka szans, ale w końcu strzelił gola w trudnej sytuacji. To była bardo ważna wygrana. Zwyciężyła drużyna, która bardziej chciała zgarnąć dziś trzy punkty. Ale wygrana nie byłaby możliwa bez naszych kibiców.

    Kasper Hamalainen to dobry gracz i może występować na wielu pozycjach. Gdy Michała Pazdana zabolało kolano, zdecydowałem, że grał będzie Hamalainen. Nie planowałem wcześniej zmieniać Prijovicia, ale najwyraźniej ten przestraszył się zmiany i strzelił gola. Pewnie gdyby wiedział, że chcę zdjąć Pazdana, to nic by nie strzelił.

    Nie myślę jeszcze o kolejnym meczu z Lechem. Ważniejsze są dla mnie najbliższe spotkania.

    Jan Urban (trener Lecha): Wiedzieliśmy, że jesteśmy mocniejsi przed tym meczem. Część graczy wróciła do zdrowia. Widać to było na boisku, bo spotkanie było niezłe. Przydarzył się nam jeden błąd – jeden prezent dla Legii. Kolejne akcje gospodarzy to już konsekwencja naszego odsłonienia się. Myślimy o kolejnych meczach. Dziś wracamy do Poznania z pustymi rękami. Czy cieszy mnie zmarnowana akcja Nemanji Nikolicia z 87. minuty? Dajmy temu spokój. Mam duży szacunek dla tego zawodnika.

    Wracając do meczu - to była bardzo wyrównana potyczka. Wydawało się, że będzie remis. Jedna akcja zadecydowała. Na razie nie zastanawiamy się nad finałem Pucharu Polski. Przed nami kolejne spotkania i w nich chcemy walczyć o miejsce dające nam start w europejskich pucharach. Oczywiście, gdy wybiegniemy na murawę Stadionu Narodowego, będziemy skoncentrowani na naszym celu, czyli wygranej i zrewanżowaniu się Legii.

    Miałem dziś pretensje do sędziego za wiele ostrych wejść z tyłu. Ale arbiter nie gwizdał. Później zaś dawał żółte kartki w zdecydowanie mniej groźnych sytuacjach. Oczywiście to nie sędzia zadecydował o wyniku meczu.

    Jakub Rzeźniczak: Najważniejsze dla nas są trzy punkty. Mecz mógł się podobać, ponieważ stworzyliśmy sobie wiele sytuacji. Mogliśmy zwyciężyć wyżej, ale najważniejszy jest końcowy efekt. Nieważne, czy wygrywa się 2-0 czy 3-0. Dzisiaj nie grało się łatwo. Jeden błąd mógł zdecydować o końcowym rezultacie. Zwyciężyliśmy i to jest najważniejsze. Lech miał tylko dwie dobre okazje, więc trzeba powiedzieć, że zasłużyliśmy na trzy punkty. Trener zawsze każe nam być cierpliwym i konsekwentnym. Nie chcieliśmy się niepotrzebnie otwierać, ponieważ pamiętaliśmy o starciu z Lechią. Wszystko rozegraliśmy bardzo dobrze. Liczy się teraz dla nas każdy mecz. Najmniejszy błąd może zadecydować o końcowym miejscu w tabeli. Każdy liczy, że odzyskamy mistrzostwo, więc można powiedzieć, iż spadł nam trochę kamień z serca. Finał Pucharu Polski to będzie już zupełnie inne spotkanie. W tym momencie jesteśmy od Lecha w lepszej formie - co pokazuje tabela. Krajowy puchar to jednak coś kompletnie innego. W zeszłym roku straciliśmy pierwsze miejsce i nie możemy teraz do tego dopuścić. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego miałem okazję przeżyć niesamowite chwile razem z panem Lucjanem. To była i nadal jest wielka postać w Legii. Mamy nadzieję, że stulecie klubu uczcimy, zdobywając dublet.

    Nemanja Nikolić: Na razie trudno mi odpowiedzieć, czy mój palec jest złamany, czy nie. Czułem ból, ale podczas meczu lekarzom udało się go złagodzić. Jutro przejdę bardziej szczegółowe badania. Mieliśmy wiele bramkowych okazji i można powiedzieć, że dominowaliśmy w tym meczu. Lech raz trafił w słupek, lecz my oddaliśmy więcej strzałów i częściej utrzymywaliśmy się przy piłce. Bramkarz Lecha zagrał dzisiaj bardzo dobrze. Trzy punkty są dla nas ważne, ale już myślimy o kolejnym meczu. Przekazaliśmy naszym przeciwnikom wiadomość, że nie musimy kalkulować i jesteśmy na drodze do mistrzostwa. Myślimy już o finale z Lechem w Pucharze Polski. Chcemy zdobyć dublet, lecz tego dnia o wszystkim będzie decydowało tylko 90 minut. Najpierw jednak skupimy się na Ruchu i Cracovii. Nie grałem jeszcze na Stadionie Narodowym w Warszawie, ale każdy mówi, że to fantastyczne uczucie.

    Karol Linetty (Lech Poznań): Dobrze dzisiaj graliśmy, nie daliśmy się Legii stłamsić. Mieliśmy swoje okazje i pokazaliśmy naszą siłę. Gospodarze uwierzyli w siebie po pierwszej niewykorzystanej szansie. Piłka nożna to gra błędów, a my ich popełniliśmy więcej. Zostawiliśmy na boisku serce. Trzeba przyznać, że zaprezentowaliśmy się lepiej niż ostatnio w spotkaniu z Legią. Ciężko już nam myśleć o obronie tytułu mistrzowskiego, teraz skupiamy się na walce o Puchar Polski.

    Łukasz Trałka (Lech Poznań): Pomijając wynik, zagraliśmy niezły mecz. Legia miała swoje sytuacje, ale wynikały one z naszych błędów. W ofensywie zaprezentowaliśmy się dobrze i nie mamy czego się bać przed następnymi kolejkami. Tym razem zagraliśmy z Legią w silniejszym składzie, co było widać. Kiedy na Łazienkowskiej ma się okazje, to trzeba przynajmniej jedną wykorzystać. Legia miała kilka szans, jedną wykorzystała i to zdecydowało. W finale Pucharu Polski będziemy walczyć do końca. To na pewno będzie zacięty pojedynek.

    Szymon Pawłowski (Lech Poznań): To był dobry mecz, ale nie udało się wywieźć punktów. Chcieliśmy zagrać otwarty futbol, lecz to nie dało nam zwycięstwa. Czuję się dobrze, chociaż brakuje mi jeszcze trochę pewności siebie. Na pewno potrzebuję trochę czasu, aby dojść do formy. Walczymy o europejskie puchary, przed nami jeszcze sześć meczów i na pewno damy w nich z siebie wszystko. Wiemy, że możemy pokonać Legię 2 maja na Stadionie Narodowym. Na razie jednak o tym nie myślimy tylko skupiamy się na lidze.