|
Chorzów - Wtorek, 19 kwietnia 2016, godz. 20:30 Ekstraklasa - 32. kolejka |
|
Ruch Chorzów
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Sebastian Krasny Widzów: 8300 Pełen raport |
|
|
Na wyjeździe znów bez bramek
Legia Warszawa zaledwie bezbramkowo zremisowała z Ruchem Chorzów we wtorkowym spotkaniu 32. kolejki ekstraklasy. Tego dnia legioniści zaprezentowali się z bardzo słabej strony i momentami wydawało się, że tego meczu wcale nie chcą wygrać. Gospodarze mogą być sami na siebie źli, iż nie wywalczyli na własnym obiekcie kompletu punktów. Ostatni raz Legia zremisowała bezbramkowo w Chorzowie w pamiętnym sezonie 2014/15...
Przez pierwsze minuty spotkania nieznaczną przewagę mieli legioniści. Goście zamknęli rywali na ich połowie i nie pozwalali na swobodne konstruowanie akcji. Niebawem Łukasz Hanzel spróbował uderzenia z dystansu, lecz Arkadiusz Malarz nie musiał nawet interweniować. Chwilę potem Legia miała doskonałą okazję do wyjścia na prowadzenie. Nemanja Nikolić podał do biegnącego Aleksandara Prijovicia, a jego strzał z dużym trudem odbił Matus Putnocky. W 25. minucie podopieczni Stanisława Czerczesowa powinni wyjść na prowadzenie. Nikolić wywalczył piłkę na skrzydle, dokładnie dośrodkował do Prijovicia, który z kilku metrów trafił wprost w bramkarza Ruchu. Dobijać starał się jeszcze Michaił Aleksandrow, lecz futbolówkę z linii bramkowej wybił Mateusz Cichocki. Pierwsze dwa kwadranse upłynęły pod znakiem lekkiej przewagi Legii, która nie potrafiła jednak tego udokumentować. Tuż przed przerwą okazję miał Nemanja Nikolić. Najlepszy strzelec Legii chybił kopiąc piłkę lewą nogą z półwoleja.
Tuż po zmianie stron szansę mieli chorzowianie. Po wrzutce z rzutu wolnego główkował Mariusz Stępiński, ale piłka przeleciała obok słupka. Za moment napastnik gospodarzy świetnie strzelił przewrotką i tym razem kapitlanie na linii zachował się Arkadiusz Malarz. Po godzinie gry przebudziła się wreszcie Legia. Guilherme uderzył zza szesnastki, nogę dostawił jeszcze Aleksandrow i futbolówkę złapał Matus Putnocky. Przyjezdni nadal starali się atakować. Wkrótce bramkarz Ruchu pewnie interweniował po próbie z dystansu Prijovicia. "Niebiescy" zamierzali zaskoczyć przeciwników jakąś szybką kontrą. W 67. minucie z ofensywą akcją popędził Łukasz Moneta, dograł do Mariusz Stępińskiego, a ten fatalnie pomylił się będąc sam przed Arkadiuszem Malarzem. Legia odpowiedziała dośrodkowaniem Guilherme i równie złym strzałem Kaspra Hamalainena. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasy gry stuprocentową okazję zmarnował Łukasz Moneta. Pomocnik Ruchu popędził lewym skrzydłem i w kluczowym momencie przegrał pojedynek z bramkarzem stołecznej drużyny. Chwilę potem dwukrotnie Malarz uratował legionistów. Najpierw odbił uderzenie Tomasza Podgórskiego, a za moment złapał główkę Łukasza Surmy. W ostatniej akcji szansę po rzucie rożnym miał jeszcze Jakub Rzeźniczak, ale rywale cudem uratowali się przed utratą gola.
Autor: Wiśnia