|
Lubin - Czwartek, 28 kwietnia 2016, godz. 18:00 Ekstraklasa - 34. kolejka |
|
Zagłębie Lubin
|
2 (2) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 9015 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Stanisław Czerczesow (trener Legii): Mecz składał się z dwóch części. W pierwszej połowie słabo weszliśmy w mecz, oddaliśmy pole i straciliśmy gole. W drugiej lepiej to wyglądało, stworzyliśmy kilka sytuacji, ale nie udało nam się strzelić bramki i dlatego mecz wyglądał jak wyglądał.
Piotr Stokowiec (trener Zagłębia): Myślę, że wygrała drużyna lepsza. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie trzymaliśmy się swojego planu i konsekwentnie go wypełnialiśmy. Wszystkie nasze mecze z Legią były dobre i dzisiejszy także. Nie zawsze wystarcza czasu, żeby strzelić bramkę i nie zawsze się wygrywa. Dzisiaj dopełniliśmy to, co nie udało się dwa razy. Cieszę się z trzech dobrych meczów. To spotkanie było podobne do tego przegranego 1-2, też stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji, ale wtedy zadecydowały błędy indywidualne, a dziś ich nie było.
Nie zgodzę się, że to był nasz najlepszy mecz. Ostatnio graliśmy podobnie jak dzisiaj. Wiadomo, że się do niego przygotowywaliśmy i na pewno nam wszystko wyszło. Dopiero miarkuję, gdzie dla tej drużyny jest sufit, a gdzie podłoga. Staramy się po prostu grać dobrze. Puchary są w sferze marzeń, oczywiście gramy o marzenia, ale jeśli puchary będą, to będą, a jak nie, to nie. Będziemy walczyć o nie do końca, ale wiemy, jak trudne to będzie zadanie.
Igor Lewczuk: Mam nadzieję, że w przyszłym spotkaniu zaprezentujemy się lepiej. W tym powtórzyliśmy błędy z drugiej połowy meczu z Ruchem. Chcielibyśmy się szybko podnieść, ponieważ wiemy o co gramy. Teraz przed nami same ważne pojedynki i oby teraz już wszystko lepiej wyglądało. Obecnie czekają na nas najważniejsze starcia sezonu. Finał Pucharu Polski, starcie z Piastem, ale i mecze z Lechią i Pogonią również, są dla nas niezwykle istotne.
Arkadiusz Malarz: Na razie nie jest jeszcze ani kiepsko ani źle. Dzisiaj czujemy się fatalnie, ponieważ słabo zagraliśmy. Nie zaprezentowaliśmy się tak, jak w starciu z Cracovią. Boli nas ta porażka, bo można było mieć trochę więcej spokoju, a na dobrą sprawę zabawa zaczyna się od początku. Ciężko mi powiedzieć, co się z nami stało przez ostatnie kilka dni. Zaczynając ode mnie, a na napastnikach kończąc, nic nie funkcjonowało tak jak w ostatnim meczu. Nie było w nas zadziorności i byliśmy cały czas spóźnieni. Ciężko jest to wytłumaczyć. Przegraliśmy i teraz trzeba szybko wrócić do Warszawy oraz wyciągnąć wnioski. Teraz przed nami dwa najważniejsze mecze. Starcie z Zagłębiem to już przeszłość, dlatego trzeba się dobrze przygotować do finału. Nikt się przed nami nie położy się i dla nas nie ma łatwych terenów, dlatego nie ma dla nas znaczenia, że teraz będziemy jechali do Gdańska. Jeżeli będziemy grać tak, jak graliśmy z Cracovią, to jestem spokojny, że zdobędziemy mistrza. Nie mogą nam się zdarzać takie rzeczy, jak dzisiaj. Tego dnia to Zagłębie wyglądało, jakby walczyło o mistrza. Szkoda, walka o mistrza rozpoczyna się od początku. Z mojej perspektywy nie mogłem nic zrobić przy straconych bramkach. Trener oceni, ale na gorąco ciężko było mi obronić te strzały.
Ariel Borysiuk: Myślę, że pierwsza połowa zaważyła o wyniku. Słabo weszliśmy w mecz i kompletnie bez zagrożenia z naszej strony w pierwszych 45 minutach. Zagłębie nas zdominowało, strzeliło dwie bramki i zasłużenie prowadziło. W drugiej połowie przejęliśmy kontrolę. Gdyby wpadło coś na 2-1 to może jeszcze ich dogonilibyśmy. Nie można grać pierwszej połowy tak, jak dziś to zrobiliśmy. Zagłębie wysoko do nas podeszło, grało wysokim pressingiem. Ciężko było skonstruować coś z przodu. Filip Starzyński na pewno jest bardzo dobrym zawodnikiem, o czym świadczą jego liczby. Dziś też zaliczył asystę przy drugim golu. Musimy patrzeć przed siebie. Dalej jesteśmy liderem i mamy dwa trofea do zdobycia. Natomiast diametralnie trzeba zmienić podejście. Nie można tak grać jak dziś w pierwszej połowie.