|
Warszawa - Niedziela, 8 maja 2016, godz. 18:00 Ekstraklasa - 35. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 28' Lewczuk
- 45' Guilherme
- 54' Hamalainen
- 69' Nikolić (k)
|
4 (2) |
|
Piast Gliwice
| 0 (0) |
Sędzia: Szymon Marciniak Widzów: 29245 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Stanisław Czerczesow (trener Legii): To był dobry mecz w naszym wykonaniu. W takiej atmosferze wygrana była obowiązkiem. Konieczne było też ogranie bezpośredniego konkurenta do mistrzostwa. Trzeba było pokazać, kto jest lepszy. I to dziś zrobiliśmy. Przed nami dwa mecze i w nich nie możemy stracić tego, co już mamy. Mistrzem Polski jeszcze nie jesteśmy. Mamy 3 punkty przewagi. Zostały dwie kolejki i 6 oczek do zdobycia. Wszystko jest jeszcze możliwe, ale my mamy swoją pracę i wiemy, jak się z niej wywiązać.
Można grać pięknie i nie wygrywać. Dla mnie najważniejsze jest zwyciężanie. Rozumiem, że niektórzy oczekują pięknych meczów, ale zagraliśmy 16 meczów więcej niż Piast. Oczywiście to dobra drużyna i zasługuje na swoje miejsce we tabeli.
Mamy za sobą finał rozgrywek o Puchar Polski i musieliśmy postarać się o nową porcję energii na mecze ligowe. Tym bardziej, że na Stadionie Narodowym straciliśmy Aleksandara Prijovicia i Ondreja Dudę. Nie chcieliśmy po wygranej w Pucharze Polski powtórzyć błędów z 2015 r. i chyba wyciągnęliśmy dobre wnioski.
Kasper Hamalainen zagrał dziś od pierwszej minuty. Wcześniej miał kontuzję i powoli wchodził do gry. Nie powiem, czy gdybym miał do dyspozycji Aleksandara Priojovicia, to grałby właśnie Hamalainen. Nie mogę zobaczyć obu graczy równocześnie, więc nie będę się na ten temat wypowiadał.
Przed meczem dużo czasu poświęciliśmy na trening stałych fragmentów. Przyniosło to dobre efekty, bo pierwsza bramka padła właśnie po rzucie rożnym. I takie detale mają wpływ na wygrane.
Na ławce pojawił się dziś Marek Saganowski, ale nie pytajcie mnie, czy zagra na Legii za tydzień. Myślmy najpierw o meczu w Gdańsku.
Radoslav Latal (trener Piasta): To zasłużona wygrana Legii i gratuluję jej wygranej. Mówiono, że do Warszawy przyjeżdżamy na luzie. Ale dla wielu moich graczy to był pierwszy mecz na takim poziomie. Legia grała bardzo dobrze i w ataku, i w obronie. Po golu na 0-2 było już bardzo trudno odrobić straty. Przyznaję, że dziś trochę zawiedliśmy. Legia była wielkim faworytem do końcowego sukcesu dziś. Zostały jeszcze dwa mecze i na pewno nie poddajemy się. Będziemy walczyć do końca. Szanse nie są jednak duże.
Nie czuliśmy się jeszcze mistrzami Polski. Wiedzieliśmy, że są szanse. Ale wiedzieliśmy też, że Legia jest faworytem. Naszym celem było wejście do pierwszej ósemki w lidze. Cieszę się, że zdobyliśmy dla Piasta europejskie puchary. Powtarzam jeszcze raz - dla wielu moich piłkarzy to był pierwszy tak ważny mecz. Oni muszą dalej zbierać cenne doświadczenie.
Nemanja Nikolić: Patrząc na wynik, można stwierdzić, że to było łatwe zwycięstwo. Aczkolwiek to spotkanie kosztowało nas sporo pracy. Pokazaliśmy naszą jakość jako drużyna i najsilniejsze strony. Przed nami wyjazd do Gdańska i będziemy pracować nad tym, żeby zostać mistrzem już w środę. Wiemy, że Hamalainen jest dobrym zawodnikiem i miał ciężką przeprawę, aby wskoczyć do wyjściowej jedenastki, ale doczekał się swojej szansy. "Hama" pokazał dziś swoje umiejętności oraz jakość, z której słynął jeszcze jako zawodnik Lecha. Zagrał dzisiaj solidnie i w pełni zasłużył na bramkę.
Ariel Borysiuk: Nie czujemy się jeszcze mistrzem Polski, choć jesteśmy na dobrej drodze ku temu. Wierzymy, że w środę przypieczętujemy tytuł. Co prawda Lechia walczy o grę w europejskich pucharach, ale myślę, że można wygrać w Gdańsku. Myślę, że nie powrócą demony z przeszłości... Koncentracja i mobilizacja będą na najwyższym poziomie. Z takim nastawieniem pojedziemy na Pomorze.
Finałowe spotkanie z Lechem Poznań dało nam pozytywnego kopa. Dzisiaj od pierwszych minut byliśmy skoncentrowani i tak naprawdę nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Czasami 2-0 bywa niebezpiecznym wynikiem, więc w przerwie nie mogliśmy czuć się jeszcze zbyt pewnie. Myślę, że dopiero trzecia bramka rozstrzygnęła losy spotkania i od tego momentu mecz był pod naszą kontrolą.
Trudno mi powiedzieć czy to był najlepszy mecz w tej części sezonu. Pojedynek z Cracovią mógł się również podobać kibicom. Nie chcę oceniać, ale wierzę, że najlepsze zawody rozegramy już w środę.
Drużynie Piasta należy się szacunek, bo rozgrywają naprawdę świetny sezon. Choć nie byli w gronie faworytów, to pokazali, że ciężką pracą można zajść wysoko.
Wszyscy wiemy jak dużo Tomek Jodłowiec daje drużynie. Przez jego kontuzję zatraciliśmy swój rytm, bo bez wątpienia jest jednym z kluczowych zawodników. Bardzo dobrze mi się gra z nim na środku pola, dobrze się uzupełniamy. Wierzę, że ta praca przyniesie jeszcze dobre owoce.
Michał Pazdan: W tym meczu byliśmy bardzo skoncentrowani, byliśmy drużyną. Myślę, że to było kluczowe do odniesienia tak okazałego zwycięstwa. Wiedzieliśmy jak Piast gra i czego możemy się spodziewać. Goście mieli swoje okazje, zaś my staraliśmy się grać piłką. Prowadziliśmy 4-0, a mimo to mieliśmy jeszcze dwie kolejne szanse. Uważam, że zasłużenie wygraliśmy. Kluczowe było trafienie na 2-0. Na drugą połowę wyszliśmy z dobrym nastawieniem, nie dopuszczaliśmy rywali do głosu. Ostatecznie wygraliśmy, ale mamy w głowach, że to jeszcze nie koniec.
Wiem, że w Gdańsku różnie się wiodło Legii, ale chcę tylko przypomnieć jesienne spotkanie, które zakończyło się wynikiem 3-1 dla nas. Trzeba tak się zaprezentować, aby powtórzyć ten rezultat.
Arkadiusz Malarz: Bez wątpienia dzisiaj wykonaliśmy duży krok do celu, ale do końca zostały dwie kolejki. Także spokojnie, teraz jedziemy do Gdańska po komplet punktów. Na pewno jesteśmy zadowoleni, bo wykonaliśmy kawał roboty, ale na świętowanie przyjdzie czas. Szczególnie, że przed nami ciężkie spotkanie.
Każdy nasz gol cieszył, ale zamiast odetchnąć z ulgą, koncentrowałem się na tym, żeby nic mi nie wpadło. Dla mnie Piast jest fenomenem, takie nasze Leicester. Należą im się brawa za to co zrobili, ale dzisiaj to my postawiliśmy ciężkie warunki, narzuciliśmy styl i rytm. W efekcie gliwiczanie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia.
Michał Mak (Piast Gliwice): Mamy teraz trzy, a w zasadzie cztery punkty straty do Legii. Nie chcę teraz patrzeć w tabelę, wolę się skupić na grze. Już w środę czeka nas potyczka z Ruchem Chorzów. Dzisiaj zaprezentowaliśmy się naprawdę słabo. Popełniliśmy zbyt dużo błędów i stąd ta porażka.
Bartosz Szeliga (Piast Gliwice): Powiedzieliśmy sobie w szatni, że choć zawaliliśmy ten mecz, to w środę czeka nas Ruch Chorzów i nie możemy zaprzepaścić roboty, którą wykonaliśmy do tej pory. Nie możemy patrzeć przez pryzmat tego spotkania, bo nadal jest szansa na mistrzostwo. Będziemy robić wszystko, aby ją wykorzystać. Trzeba wierzyć!
Myślę, że gol do szatni był kluczowy. Przy 1-0 można jeszcze odwrócić losy, a gdy się schodzi przy dwubramkowej stracie... Owszem, chce się dalej walczyć, ale szybko dostaliśmy trzecią bramkę i było po wszystkim.
Zabrakło dzisiaj Radka Murawskiego. To kluczowa postać w środku pola. Nawet jak nie idzie, to jest naszą deską ratunku. Szkoda, że nie mógł zagrać, ale wiadomo, że zdrowie jest ważniejsze. Ponadto nie potrafiliśmy utrzymać piłki z przodu. Mało mieliśmy typowo groźnych sytuacji podbramkowych...