|
Warszawa - Czwartek, 7 lipca 2016, godz. 17:30 Superpuchar Polski - Finał |
|
Legia Warszawa
|
1 (1) |
|
Lech Poznań
- 22' Makuszewski
- 65' Nielsen
- 90+1' Formella
- 90+3' Formella
| 4 (1) |
Sędzia: Krzysztof Jakubik Widzów: 14310 Pełen raport |
|
|
Pierwsze koty za płoty
Legia Warszawa znów przegrała w meczu o Superpuchar Polski. W czwartek legioniści na swoim stadionie ulegli 1-4 Lechowi Poznań i stracili szansę na zdobycie trofeum na początek sezonu. Jedynego gola dla "Wojskowych" zdobył w pierwszej połowie Guilherme, natomiast dla gości trafili Maciej Makuszewski, Marcin Robak oraz Dariusz Formella (dwukrotnie). Dwa pierwsze trafienia dla Lecha padły po stałych fragmentach gry, następne po dobrze wyprowadzonych kontrach.
W pierwszych minutach meczu nieco lepiej prezentowali się gracze przyjezdni, którzy częściej utrzymywali się przy piłce i kilkakrotnie znaleźli się w okolicach pola karnego Legii. Gospodarze natomiast nie mieli pomysłu na to, jak przedostać się przez dobrze zorganizowaną defensywę poznaniaków. W 14. minucie zobaczyliśmy wreszcie pierwszą groźną okazję. Aleksandar Prijović podał bez przyjęcia do wychodzącego na czystą pozycję Michała Kucharczyka, a ten przegrał pojedynek sam na sam z Jasminem Buriciem. Niebawem wykazać się musiał Arkadiusz Malarz. Bramkarz mistrzów Polski odbił mocną próbę z dystansu Macieja Gajosa. W 22. minucie Lech wyszedł na prowadzenie. Maciej Makuszewski uderzył piłkę z ostrego kąta, a zasłonięty Arkadiusz Malarz nie zdążył z interwencją. Potem legioniści starali się szybko odrobić straty, lecz niestety niewiele z tego wynikało. Pierwszego gola dla "Wojskowych" zdobył wreszcie w 36. minucie Guilherme. Brazylijczyk wykończył dośrodkowanie z prawego skrzydła i z najbliższej odległości głową zmusił Buricia do kapitulacji. Po wyrównaniu podopieczni Besnika Hasiego ruszyli po drugą bramkę. Bliski jej zdobycia był Michał Kucharczyk, jednak minął się z futbolówką po podaniu od Prijovicia.
Trzy minuty po przerwie z rzutu wolnego przymierzył Tomasz Kędziora i Legię uratował słupek. Pierwszy kwadrans drugiej odsłony nie należał do najciekawszych. Oprócz minimalnie niecelnego uderzenia lechity brakowało okazji strzeleckich pod obydwoma bramkami i golkiperzy mogli czuć kompletnie bezrobotni. Po godzinie gry goście po raz drugi pokonali Arkadiusz Malarza. Z rzutu wolnego dośrodkował wprowadzony Radosław Majewski, główkę Marcina Robaka obronił jeszcze bramkarz Legii, ale wobec dobitki Lasse Nielsena była już bezradny. Z biegiem czasu Besnik Hasi decydował się na większą ilość zmian. Niewiele jednak z tego wynikało, ponieważ akcje gospodarzy nadal były niemrawe. W samej końcówce Legię dobił Dariusz Formella, który sfinalizował kontrę swojego zespołu. Niebawem mieliśmy powtórkę z rozrywki. Kontra, Formella i 1-4.
Autor: Wiśnia