Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Czwartek, 7 lipca 2016, godz. 17:30
Superpuchar Polski - Finał
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 36' Guilherme
1 (1)
Herb Lech Poznań Lech Poznań
  • 22' Makuszewski
  • 65' Nielsen
  • 90+1' Formella
  • 90+3' Formella
4 (1)

Sędzia: Krzysztof Jakubik
Widzów: 14310
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Besnik Hasi (trener Legii): Przede wszystkim gratuluję Lechowi zdobycia Superpucharu Polski. Strzelili cztery gole i zasłużyli na trofeum. Jeśli chodzi o grę, pierwsza połowa była lepsza w naszym wykonaniu. Mieliśmy dwie sytuacje, m.in. Guilherme czy Kucharczyka przy 0-0 i 1-1. Zbyt łatwo jednak straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry i zbyt łatwo w ogóle dopuściliśmy do tego rzutu wolnego. Przez ok. 60 minut było nieźle. Później z powodu kontuzji wypadł Michał Masłowski. Od tej pory nasza organizacja gry nie była dobra. Były takie momenty w meczu, sytuacje, które Lech wykorzystał. My musieliśmy dokonać zmian, żeby uniknąć kolejnych urazów i wstawić do gry 16-latków. Dwie bramki straciliśmy po stałych fragmentach, były również momenty utraty koncentracji. Musieliśmy dokonać zmiany ustawienia. Są elementy, nad którymi jeszcze musimy popracować. Nie będę zmieniał bramkarza po jednym meczu.

Jak mówiłem, dokonaliśmy zmian, żeby uniknąć kolejnych urazów, bo potrzebujemy tych zawodników. Czekamy jeszcze na powrót kilku piłkarzy po meczach reprezentacji narodowych. Hamalainen jest kontuzjowany, Prijović zagrał dopiero pierwszy mecz po urazie, i to od razu 90 minut, więc było też pewne ryzyko.

Jan Urban (trener Lecha): To było dziwne spotkanie. Już przed nim było wiadomo, że będziemy mogli zobaczyć, jak drużyny poradzą sobie z brakiem kluczowych zawodników. Lech i Legia to takie zespoły, że niezależnie od tego, co się dzieje, mają wygrywać na własnym boisku. Było wiadomo, że wszystko może się zdarzyć, bo tak mówi historia, że Legia potrafi wygrać w Poznaniu, a Lech przy Łazienkowskiej. Zaskakujący jest tylko wynik, bo 4-1 to wysoki wynik. Nie wyciągam z tego meczu zbyt daleko idących wniosków. Miło wygrać na początku i to trofeum, bo to dodaje zawodnikom pewności siebie. Jeśli chodzi o kadrę obydwu zespołów, to jeszcze w tym okienku wszystko będzie się zmieniało. Cieszy mnie, że nowi zawodnicy zagrali dobrze. Formella zdobył dwie bramki, Nielsem jedną, a Majewski zrobił wrzutkę przy bramce Nielsena. Drobne rzeczy, a cieszą. Nie uniknęliśmy kontuzji, ale to jest częścią tej gry.

Faul na Masłowskim był brzydki. Mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało. Życzę mu zdrowia, bo trochę już przeszedł jeśli chodzi o kontuzje.

Łukasz Broź: Mieliśmy okazję, aby w dobrym stylu zacząć sezon. Niestety, to nam się nie udało. Przegraliśmy dość wysoko i jesteśmy tym rozgoryczeni. Teraz musimy się już jednak skupić na eliminacjach do Ligi Mistrzów. Indywidualne błędy zaważyły przy straconych golach. Nie chcę się niczym tłumaczyć, ponieważ nawet na zmęczeniu można grać w piłkę. Superpuchar jest dla nas trochę przeklęty, ponieważ trzy razy w nim grałem i nigdy nie udało się wygrać. To nie jest czas, aby mówić o tym, jak ma grać Legia za nowego trenera.

Rafał Makowski: Nie takiego początku sezonu się spodziewaliśmy. Wyznaczyliśmy sobie jako cel zwycięstwo, ale nie udało się. W pierwszej połowie wszystko kontrolowaliśmy, ale w 60. minucie po zejściu Michała Masłowskiego gra nam się posypała. Głupio stracone dwie bramki z rzutów wolnych... Potem rzuciliśmy się do przodu, lecz niestety nie udało się. Odkryliśmy się i skończyło się 1-4. Wypada tylko pogratulować Lechowi. Przygotowania do sezonu nie były najłatwiejsze, ale uważam że nie byliśmy w tym spotkaniu zmęczeni. Kiedy się przegrywa, to trzeba pracować nawet za dwóch. Dzisiaj się nie udało, ale mam nadzieję że w przyszłych meczach będzie lepiej. Myślę, że nas zespół jest przyzwyczajony do grania maratonów, ponieważ mamy taki co roku. Trzeba pracować, ponieważ to jest nasza praca. Każdy z nas lubi przecież grać mecze. Jaka będzie Legia pod wodzą nowego trenera? Na pewno w jak najlepszym wydaniu. To będzie wypośrodkowany styl pomiędzy trenerem Bergiem, a Czerczesowem. Potrzebujemy jednak jeszcze czasu. Trzeba popracować - analizować dobre i złe rzeczy. Wtedy będziemy szli do przodu.

Łukasz Trałka (Lech Poznań): Zdobyliśmy Superpuchar i bardzo się z tego cieszymy. Teraz skupiamy się już tylko na przyszłości. Takie zwycięstwo smakuje szczególnie dobrze na Łazienkowskiej. Rzadko kiedy wygrywa się z Legią w takich rozmiarach. To na pewno nas cieszy. Na zgrupowaniach trenowaliśmy stałe fragmenty gry i to dało dzisiaj efekt. Radek popisał się dobrą wrzutką, a z kolei "Maki" strzelił gola z rzutu wolnego. To są nowi zawodnicy, więc to na pewno dobry prognostyk. Nie żyję historią, ponieważ ona nie ma znaczenia. Nie myślimy o tym, że rok temu zdobyliśmy Superpuchar, a potem zawiedliśmy w ekstraklasie.