|
Warszawa - Sobota, 23 lipca 2016, godz. 20:30 Ekstraklasa - 2. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
0 (0) |
|
Śląsk Wrocław
| 0 (0) |
Sędzia: Jarosław Przybył Widzów: 12179 Pełen raport |
|
|
Nam strzelać nie kazano
Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław w meczu 2. kolejki ekstraklasy. Tego dnia "Wojskowi" zaprezentowali wyjątkową nieskuteczność w ataku. Stworzyli sobie kilka okazji do pokonania Mariusza Pawełka, lecz w ofensywie razili nieporadnością. Goście starali się odgryzać i przy odrobinie szczęścia wywieźliby tego dnia z Łazienkowskiej trzy punkty.
Kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego po raz pierwszy do interwencji został zmuszony Mariusz Pawełek. Bramkarz gości pewnie złapał strzał z dystansu oddany przez Nemanję Nikolicia. Legia nie narzuciła jednak przeciwnikowi swojego tempa gry i początkowo miała problemy ze zbliżeniem się pod jego pole karne. W 12. minucie aktywny tego dnia "Niko" znów pokazał się z dobrej strony. Reprezentant Węgier dostał podanie na lewym skrzydle, lecz jego mierzone uderzenie nieznacznie minęło lewy słupek. Z biegiem czasu przewaga podopiecznych Besnika Hasiego była coraz bardziej wyraźna. Wkrótce przed szansą na swojego pierwsza gola w tym sezonie stanął Aleksandar Prijović. Legionista posłał jednak futbolówkę obok celu. Potem na boisku nie działo się zbyt wiele ciekawego. Niby gospodarze byli stroną przeważającą, ale nie potrafili udokumentować oddaniem chociażby celnego strzału. Wrocławianie starali się wyczekać na swoją szansę, a tam nadeszła w 40. minucie. Wówczas z dystansu huknął Filipe Goncalves i piłka nieznacznie przeleciała nad poprzeczką.
Drugą połowę od mocnego akcentu zaczęli gospodarze. Tomasz Brzyski pobiegł lewą stroną i jego mocne dośrodkowanie z lekkimi problemami złapał Mariusz Pawełek. Pięć minut po zmianie stron z rzutu wolnego szczęścia spróbował Alvarinho, który na szczęście był niedokładny. Zaraz potem ładną akcję sfinalizował Ryota Morioka. Japończykowi także zabrakło precyzji. W 63. minucie "Wojskowi" powinni objąć prowadzenie. Aleksandar Prijović wyszedł do podania z głębi pola, odegrał do Nemanji Nikolicia, jednak strzał Węgra pewnie złapał Mariusz Pawełek. Siedem minut potem odpowiedzieli przyjezdni. Z dystansu huknął Alvarinho i Arkadiusz Malarz uratował swoich kolegów. Za moment bardzo blisko bramki ponownie tego wieczoru był Filipe Goncalves. Portugalczyk nieznacznie chybił obok słupka, uderzając z 20 metrów. W 85. minucie stuprocentową okazję zmarnował Nemanja Nikolić. Napastnik dostał świetnie dośrodkowanie od Tomasza Brzyskiego, główkował nieatakowany na bramkę Mariusza Pawełka i trafił zaledwie w poprzeczkę. Ogólnie pojedynek stał niestety na bardzo słabym poziomie. Gracze Besnika Hasiego byli w ofensywie wyjątkowo bezradni.
Autor: Wiśnia