✔ Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności. ROZUMIEM
Mecze z Piastem Gliwice z reguły nie należą do tych najbardziej ciekawych pod względem kibicowskim. Nie inaczej byłoby i tym razem, gdyby nie fakt, że na rywalizację ze śląskimi rywalami Legii przybyli Powstańcy Warszawscy. Punktualnie o 17:20 przed pomnikiem Kazimierza Deyny fani naszego klubu wspólnie z ekipą „Paczka dla Bohatera” zorganizowali spotkanie z polskimi Herosami: Powstańcami Warszawskimi, kombatantami Armii Krajowej oraz przedstawicielami Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
Każdy kibic mógł sobie zrobić zdjęcie z Bohaterami, a także podziękować im za trud i męstwo za ich walkę o wolność Ojczyzny.
fot. Hugollek / Legionisci.com
Przed meczem na stadionie pojawiły się… rowery. Wszystko w związku z przedsięwzięciem charytatywnym Fundacji Legii „W protezie na rowerze”. Polegało ono na pokonaniu 2016-kilometrowego dystansu przez niepełnosprawnego sportowca Kamila Misztala. Dzięki środkom zebranym w ramach tego projektu możliwy będzie zakup protez dla Marcina Kusińskiego i Mateusza Żebrowskiego. Oficjalnie przywitaliśmy także Bohaterów Narodowych, którzy zasiedli na trybunach naszego stadionu. Cały stadion huknął po chwili jak z armaty: „cześć i chwała Bohaterom!”.
Nasz doping zaczęliśmy tradycyjnie od „Snu o Warszawie” oraz „Mistrzem Polski jest Legia”. Fajnie wstrzeliliśmy się z przyśpiewką „Gwizdek sędziego rozpoczyna wielki mecz” – zbiegła się ona z rzeczywistym rozpoczęciem spotkania przez arbitra. Dość szybko pozdrowiliśmy wszystkie nasze zgody i żeby się nieco rozruszać, odtańczyliśmy legijnego walczyka.
Naszej uwadze nie mogła umknąć frekwencja fanów drużyny przyjezdnej. Tych zjawiło się w sektorze gości około pięćdziesięciu, co jak na rangę wicemistrzów Ekstraklasy ubiegłego sezonu stanowi wynik mizerny. Stąd nasze pytanie w kierunku gliwiczan: „Co was tak mało?!” Fani Piasta podejmowali sporadyczne próby dopingu, ale nie miał on żadnej siły przebicia. Nie wywiesili również żadnej flagi. Głównie ograniczali się do biernego przypatrywania się meczowi. Oczywiście nie mogło zabraknąć okolicznościowej przyśpiewki w stronę sektora gości: „Dziś Legia Piasta po ryju ch… wychlasta!” oraz wywieszenia w naszym sektorze flagi „Mistrz Polski”.
W pierwszej połowie nasz doping stał na dość przeciętnym poziomie, aczkolwiek nie można powiedzieć, że było cicho. Na pewno jednak mogliśmy dać z siebie dużo więcej, zwłaszcza że na trybunach zjawiliśmy się w ponad 18000 osób. Uskutecznialiśmy wiele pieśni z naszego rodzimego repertuaru, m.in.: „W pociągu jest tłok”, „Czarną eLkę”, „Ja kocham Legię, ooo, ooo” czy „Za kibicowski trud”, jednak najlepiej prezentowaliśmy się podczas „Legia gol!” oraz wieńczącej pierwsze 45 minut „Hej Legia gol!”. Odśpiewaliśmy także „Warszawę” i „Za nasze miasto” z całym stadionem. Reagowaliśmy także na, naszym zdaniem, kontrowersyjne sytuacje na boisku. Tyczyło się to zwłaszcza bramkarza gliwiczan Jakuba Szmatuły, który leżał na murawie, nie chciał wstać, a po chwili, jak gdyby nigdy nic, podniósł się z boiska o własnych siłach.
Swój rekord próbował pobić „Staruch” – był blisko 21-sekundowe „Ceeeee…” tylko było tylko o sekundę krótsze od rekordowego ;) W 36. minucie meczu przerwaliśmy nasz doping, by minutą ciszy upamiętnić naszego brata po szalu – Maćka Piegata. Wywiesiliśmy także transparent ku jego czci – „ŚP. Maciek Piegat – legijny Ursus Oldskull”. Gdy futboliści kierowali się do szatni, przypomnieliśmy im, że pragniemy doświadczyć wygranej w tym meczu. „Tylko zwycięstwo, hej Legio, tylko zwycięstwo!” – głośno krzyczeliśmy.
Po odśpiewaniu hymnu Legii rozpoczynającego drugą połowę pojedynku gniazdowy nakłaniał nas do donośnego i intensywnego śpiewu, tak żeby nasz doping stał na lepszym poziomie niż w pierwszej części meczu. Faktycznie, nasze wsparcie wokalne nieco się poprawiło, choć do jakości choćby z rewanżowego spotkania z Trenczynem jeszcze sporo mu brakowało. W tej części pojedynku zdecydowanie najlepiej wychodziło nam wykonywanie trzech utworów: hitu z Wiednia, „Nie poddawaj się” oraz „Warszawska Legio, zawsze o zwycięstwo walcz”. Spośród nich najczęściej i najdonośniej uskutecznialiśmy ten drugi. Chcieliśmy bowiem pomóc naszym piłkarzom, by ci wreszcie odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo przy Łazienkowskiej. Między innymi z tego względu, podobnie jak podczas pucharowego spotkania ze Słowakami, próbowaliśmy dekoncentrować zawodników Piasta głośnymi gwizdami. Na pewno nie można powiedzieć, że „wojskowi” nie stwarzali sytuacji podbramkowych. Brakowało jednak ich właściwego wykończenia, przez co niejednokrotnie wyrywaliśmy sobie włosy z głowy lub wydawaliśmy z siebie głośne jęki zawodu. Mimo szczerych chęci oraz nawoływaniom: „Legia, Legia, Legia, Legia gooool”, „Gola, gola, gola, strzelcie k… gola” czy „Jazda z k…” legijni futboliści pozostawali bierni na nasze wokalne wsparcie i nie potrafili znaleźć sposobu na przełamanie domowej niemocy, przez co już trzecie z rzędu ligowe widowisko na Estadio WP zakończyło się remisem. Zawodnicy z pokorą przyjęli nasze okrzyki „Walczyć, trenować, Warszawa musi panować!”.
Warto wspomnieć, że w trakcie drugiej połowy na „Żylecie” zawisł transparent skierowany do kibiców znajdujących się za kratami: „PDW: Łysy, Karpiu, Pazur, Korek, Bodek, Długi, Młody Psycho, Borys, Japa, Kazik, Demon, Gips, Gazownik, Rooney”. Specjalnie dla Powstańców głośno zaśpiewaliśmy „Za nasze miasto” i po raz kolejny oddaliśmy im należyty hołd, inicjując „Cześć i chwała Bohaterom!”.
fot. Woytek / Legionisci.com
Po końcowym gwizdku byliśmy świadkami bardzo miłego momentu. Reprezentanci Bohaterów Jakub Nowakowski oraz Leszek Mroczkowski podziękowali nam za bardzo miłe przyjęcie na stadionie. „Kibice Legii, pozdrowienia od kombatantów i powstańców. Dziękujemy Wam za mecz, choć szkoda, że nie wygraliśmy” – powiedział Nowakowski. Z kolei Mroczkowski zwrócił się do nas w następujący sposób: „Uwaga ‘Żyleta’! Dziękujemy Wam! Bądźcie tacy, jacy jesteście! Jesteście solą tej ziemi. Cieszymy się, że to Wy przejmiecie po nas wartości, gdy nas już zabraknie”. Herosi otrzymali od nas brawa oraz po raz kolejny usłyszeli hasło „Cześć i chwała Bohaterom!”.
Przed Legią wyjazdowe spotkanie w ramach Pucharu Polski do Zabrza. W środę nasz zespół zmierzy się na zmodernizowanym stadionie Górnika. Będzie to pierwszy oficjalny mecz z udziałem legionistów w sektorze gości od… 31 sierpnia 2008 roku! Klub gospodarzy przygotował dla nas 1135 wejściówek.