✔ Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności. ROZUMIEM
Jak tak dalej grać będziecie, to wy z ligi tej spadniecie
Legia, mimo ogromnej szansy na awans do Ligi Mistrzów, w krajowych rozgrywkach radzi sobie tragicznie, a gra naszego zespołu woła o pomstę do nieba. Fanatycy z Łazienkowskiej już dawno tak długo w trakcie spotkania nie okazywali niezadowolenia z zaangażowania naszych graczy. Hasło "Legia grać, k... mać" skandowane było wielokrotnie, ale jakoś nie zmobilizowało piłkarzy do większego wysiłku...
Sobotni mecz z Arką przyciągnął na trybuny 16,5 tysiąca fanów. Zdecydowanie mniej niż we wtorek pojawi się na rewanżowym meczu z Dundalk, który zdecyduje o awansie po 21 latach do fazy grupowej Champions League. Trener tym razem wystawił rezerwowy skład, oszczędzając zawodników na najważniejsze od lat starcie. Patrząc jednak na nazwiska graczy, którzy mieli wybiec na boisko przeciwko Arce, można było spodziewać się, że wygrana jest w ich zasięgu. Fani Legii od samego początku meczu ruszyli z głośnym dopingiem, ale już po kilkunastu minutach nasza cierpliwość skończyła się. Pewnie, jesteśmy z klubem na dobre, i na złe, ale nigdy nie będziemy przechodzić do porządku dziennego wobec braku zaangażowania na murawie. Tymczasem po 19. minutach meczu, beniaminek ekstraklasy prowadził z nami 2-0. Dodajmy, że ostatnim razem arkowcy zwyciężyli z Legią... 38 lat temu.
Na Żylecie oprócz naszych flag oraz zgodowych (m.in. Olimpii Elbląg, która wczoraj grała przy Konwiktorskiej 6), zawisły dwa transparenty - "Ząbek trzymaj się PDW" oraz "Oktawia dla nas jesteś mistrzynią. Dziękujemy" - skierowany do pięcioboistki Legii Warszawa, Oktawii Nowackiej, która kilkanaście godzin wcześniej wywalczyła brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro.
Szybko, bo już po 30 minutach gry, w stronę piłkarzy zaczęto skandować hasło "Legia grać, k... mać" z rzadko spotykaną intensywnością. W tym sezonie, mimo olbrzymiej szansy na sukces w europucharach, zawodnicy zdecydowanie nas nie rozpieszczają. Chwilę później z trybun niósł się również okrzyk "Jak tak dalej grać będziecie, to wy z ligi tej spadniecie". Pozostaje nam wierzyć, że gracze w końcu przebudzą się. Na razie niestety większość z nich wygląda tak, jakby nie wiedziała jaki klub ma zaszczyt reprezentować... Okrzyk "Legia grać, k... mać" był chyba najczęściej skandowanym w trakcie meczu, wykonywany również na dwie strony. Jak widać, brak zaangażowania zauważa nie tylko Żyleta, ale również fani z pozostałych trybun.
Arkowcy przyjechali do Warszawy pociągiem specjalnym w 973 osoby, w tym Polonia Bytom (8) oraz po kilka osób z Lecha i Cracovii. W sektorze dla przyjezdnych pojawili się z odpowiednim zapasem czasowym, zajmując całą górną trybunę sektora gości, a także część dołu. Wywiesili 10 flag i w trakcie meczu prowadzili głośny doping, do którego z pewnością mobilizował jeszcze bardziej, korzystny rezultat. W drugiej połowie zaprezentowali malowaną mini-sektorówkę "Połączyła nas zabawa, wspólne w Polskę eskapady", a kilkanaście minut później flagi na kiju oraz pokaz pirotechniczny, na który składały się stroboskopy oraz ognie wrocławskie.
Po zmianie stron, chwilę po oprawie Arki, przyjezdni strzelili trzecią bramkę. "Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie" oraz "Zobaczcie sami, dziś wpie...l jest z ogórkami" - usłyszeli piłkarze grający z eLką na piersi. Hasło "Legia grać..." przybrało jeszcze na sile, nawet pomimo szybkiej bramki honorowej. Po trafieniu Hamalainena, nadal z trybun niosło się hasło, oznaczające - delikatnie mówiąc - niezadowolenia fanów z postawy grajków. Żałować można jedynie, że tego dnia oberwało się przy okazji młodym, dopiero wchodzącym do drużyny (Wieteska, Niezgoda, Szymański, Kopczyński), którzy starali się jak umieli i raczej jeszcze nie przyszłoby do głowy przejście obok meczu w takim klubie jak nasz.
Do końca spotkania nasz doping przeplatany był okrzykami "Legia grać...". Widać było, że w sektorze gości zabawa trwa w najlepsze - w końcu gdynianie osiągali właśnie najlepszy wynik w historii potyczek z Legią. Sytuacja na boisku nie zmieniła się do ostatniej minuty. Choć w pewnym momencie można było mieć obawy, czy Malarz dokończy mecz w bramce, po zderzeniu z jednym z naszych obrońców. Jako jedyny w trakcie meczu doczekał się pozdrowień kibiców, którzy skandowali jego imię i nazwisko. Piłkarze, którzy podchodzili pod nasz sektor, za swoją postawę "nagrodzeni" zostali gwizdami oraz tymi samymi okrzykami co w trakcie meczu.
Tego dnia stadion przy Łazienkowskiej opuszczaliśmy w nie najlepszych nastrojach. Nasz klub plasuje się obecnie na 11. pozycji w ligowej tabeli... Ewentualny awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów nie zwalnia piłkarzy z walki o mistrzostwo Polski. Z drugiej strony opuszczanie trybun przed końcem meczu, bez względu na wynik, nie przystoi. Kolejny mecz już we wtorek, kiedy o 20:45 podejmować będziemy Irlandczyków z Dundalk. Możemy spodziewać się niewielkiej grupy kibiców gości, którym klub zaproponował podróż na pokładzie wyczarterowanego dla piłkarzy samolotu. Musimy dać z siebie wszystko, by piłkarzom gości drżały nogi i operacja "awans po 21 latach do Ligi Mistrzów" została w końcu zrealizowana.