|
Warszawa - Sobota, 20 sierpnia 2016, godz. 20:30 Ekstraklasa - 6. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
1 (0) |
|
Arka Gdynia
- 7' Marcus Vinicius
- 19' Marciniak
- 59' Marciniak
| 3 (2) |
Sędzia: Mariusz Złotek Widzów: 16529 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Besnik Hasi (trener Legii): To okropne uczucie, ale muszę powiedzieć, że wyglądało to dziś jakby nie wszyscy zawodnicy chcieli, żeby Legia wygrała. Po postawie niektórych graczy można było odnieść wrażenie, że nie zależy im na grze w Legii. Lewa obrona w pierwszej połowie to był otwarty bulwar dla rywali. To nieuczciwe wobec innych graczy Legii. Krytyka dotknie też tych, którzy nie grali źle.
Kogo konkretnie mam na myśli? Nie powiem nazwisk. Ale wierzę, że moi piłkarze są na tyle inteligentni, że będą wiedzieli, kto zagrał dziś słabo.
Mam nadzieję, że wszyscy, którzy dziś nie grali, będą gotowi do gry we wtorek. I, że zagramy na takim samym poziomie jak w Dublinie. Zrobiliśmy wiele, żeby grać w Lidze Mistrzów. Smutne, że nie wszyscy z drużyny na to zasłużyli.
Dlaczego postawiłem na trójkę obrońców? Przecież muszę pamiętać, że gramy we wtorek. Mogłem zaryzykować i wystawić Łukasza Brozia. Ale co, gdyby doznał urazu? Kto zagrałby na prawej obronie w meczu z Dundalk? Wcześniej próbowaliśmy na treningu ustawienie z trójką obrońców.
Kiedy przyjdzie nasza forma? Chyba w środę w Dublinie było widać, że forma jest. Od 7 lipca graliśmy 13 meczów. Przygotowania też nie przebiegły idealnie. Niektórzy gracze potrzebują więcej czasu na powrót do formy. Tym bardziej, że część graczy przyjechała prosto z Euro. Pojawiła się wielka szansa na grę w Lidze Mistrzów. I na niej się koncentrujemy. Bo chcemy spełnić 20-letnie marzenie kibiców. Co nie zmienia jednak faktu, że każda strata punktów w lidze boli.
Grzegorz Niciński (trener Arki): Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że wygraliśmy w Warszawie. To nie zdarza się za często. Legia to klasowy rywal. Dziś miał problem z wykorzystaniem swoich sytuacji. Ten mecz kosztował moich graczy wiele zdrowia. Wygrana nie przyszła łatwo. Dla takich chwil warto żyć.
Bardzo cieszymy się z wygranej. Ale już wracamy do Gdyni i myślimy o kolejnych meczach. Mamy 12 punktów, ale do końca ligi daleko.
Konrad Jałocha: Przyznam, że cały czas śledzę poczynania Legii. Niemniej jednak dzisiaj w pełni profesjonalnie podszedłem do spotkania i po prostu chciałem wygrać ten mecz. Ta sztuka się powiodła z czego się cieszę. Z każdym meczem, zarówno ja, jak i zespół, zdobywamy cenne doświadczenie oraz zyskujemy pewność siebie. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach znajdzie to przełożenie w naszej postawie na boisku.
Mateusz Szwoch: Nie czułem żadnego ciężaru tylko dlatego, że grałem przeciwko Legii, z której jestem wypożyczony. Tym bardziej nie mogło być tak dzisiaj, bo przyjechać na Łazienkowską, to czysta przyjemność. A zagrać mecz i jeszcze wygrać, to jeszcze wzmaga pozytywne uczucie. Wiadomo, że zwycięstwa na stadionie mistrza Polski dają podwójną radość. Na pewno nie podchodziłem do tej potyczki emocjonalnie. Nie chciałem się nikomu zrewanżować za cokolwiek, czy udowodnić komukolwiek. Legia mnie wypożyczyła, bo chce abym się ogrywał na szczeblu ekstraklasy i to jest normalne, w pełni zrozumiałe.
Naszym nadrzędnym celem jest utrzymanie się w lidze. Jednak nie będziemy odpuszczać meczów, jak tylko to osiągniemy. Walczymy w każdym spotkaniu o zwycięstwo, a jak to dalej będzie wyglądało, czas pokaże.
Nie było mowy o przekazywaniu taktyki Legii naszemu sztabowi. Ani ja, ani Konrad, nie byliśmy za czasów trenera Basnika Hasiego. Każdy szkoleniowiec ma swoją filozofię, więc rozpracowanie rywala zostawiliśmy naszemu sztabowi.