|
Chorzów - Niedziela, 28 sierpnia 2016, godz. 18:00 Ekstraklasa - 7. kolejka |
|
Ruch Chorzów
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
- 39' Nikolić
- 76' Grodzicki (sam.)
| 2 (1) |
Sędzia: Daniel Stefański Widzów: 9000 Pełen raport |
|
|
Powrót króla
Legia Warszawa wygrała w niedzielę na wyjeździe z Ruchem Chorzów, dzięki czemu przesunęła się w górę ligowej tabeli. Obydwie bramki dla mistrzów Polski wypracował Nemanja Nikolić, który wpisał się na listę strzelców w pierwszej i a w drugiej po jego strzale rykoszet zaliczył Rafał Grodzicki. Było to dla niego pierwsze trafienie w tym sezonie ekstraklasy. Trzeba przyznać, że tego dnia legioniści prezentowali się dużo lepiej od swoich przeciwników i w pełni zasłużenie sięgnęli po trzy punkty.
Przez pierwsze minuty spotkania nieco lepiej prezentowali się piłkarze Legii, którzy kilkukrotnie przedostali się pod pole karne przeciwników. W 10. minucie po raz pierwszy groźnie było w szesnastce warszawskiej drużyny, kiedy Rafał Grodzicki zamykał dośrodkowanie z rzutu wolnego od Patryka Lipskiego. Chwilę potem podopieczni Besnika Hasiego powinni objąć prowadzenie. Nemanja Nikolić po błędzie obrońcy znalazł się w sytuacji sam na sam z Kamilem Lechem, ale posłał piłkę obok słupka. Za moment po wrzutce od Michała Kucharczyka z woleja huknął Vadis Odjidja-Ofoe i niestety futbolówka nieznacznie przeleciała obok celu.
W 21. minucie Thibault Moulin dalekim zagraniem uruchomił "Kuchego", ten złamał akcję do środka i z jego próbą bez problemów poradził sobie bramkarz Ruchu. Cztery minuty później Odjidja-Ofoe znalazł sobie sporo miejsca przed polem karnym, wykorzystał to mocno uderzając w kierunki bramki, jednak niestety trafił w słupek. Potem gra mistrzów Polski wyglądała nieco gorzej. Wkrótce błąd w narożniku boiska popełnił Adam Hlousek, który łatwo dał się ograć Kamilowi Mazkowi. Pomocnik gospodarzy wbiegł w szesnastkę Legii, gdzie został powstrzymany przez Michała Pazdana. Pięć minut przed przerwą wynik spotkania wreszcie otworzył Nemanja Nikolić. Napastnik Legii wybiegł do podania od Thibaulta Moulina i tym razem nie dał już najmniejszych szans Kamilowi Lechowi. Pierwsze 45 minut upłynęło pod znakiem przewagi graczy Besnika Hasiego, którzy wprawdzie nie zdominowali swojego rywala, ale w pełni kontrolowała boiskowe wydarzenia.
W 54. minucie z szybką kontrą ruszyła Legia. Bartosz Bereszyński popędził prawym skrzydłem, wypuścił Steevena Langila, którego strzał sparował do boku Kamil Lech. Z biegiem czasu widowisko straciło na atrakcyjności. Dużo więcej działo się na trybunach, gdzie kibice gospodarzy chcieli sforsować płot i dostać się w okolice sektora legionistów. W 73. minucie z półwoleja mocno strzelił jeden z gospodarzy. Piłka poszybowała jedna wysoko ponad bramką. Niebawem Nemanja Nikolić po raz drugi stanął przed szansą pokonania bramkarza Ruchu. Reprezentant Węgier doszedł do podania od Tomasza Jodłowca i przy drobnej pomocy Rafała Grodzickiego (rykoszet) piłka wpadła do bramki. Od tego momentu przyjezdni starali się spokojnie rozgrywać akcje i dowieźć korzystny wynik do końcowego gwizdka.
Autor: Wiśnia