Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Madryt - Wtorek, 18 października 2016, godz. 20:45
Liga Mistrzów - 3. kolejka
Herb Real Madryt Real Madryt
  • 16' Bale
  • 20' Jodłowiec (sam.)
  • 37' Asensio
  • 68' Vazquez
  • 85' Morata
5 (3)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 22' Radović (k)
1 (1)

Sędzia: Ruddy Buquet (Francja)
Widzów: 70251
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Jacek Magiera (trener Legii): Chcieliśmy grać otwartą i odważną piłkę. Dla każdego piłkarza Legii była to szansa, aby jego morale z każdą minutą były coraz większe. Liczyły się dla nas wygrane pojedynki oraz stwarzane szanse. Wiedzieliśmy, że Real znakomicie gra z kontry, ale wiedzieć to jedno, a zapobiegać to drugie. Kilka razy straciliśmy za łatwo piłkę, przez co Real sam się napędzał. Powiedziałem chłopakom, że przed nimi jeszcze wiele dobrego. Teraz muszą się odpowiednio zregenerować.

Wiedzieliśmy, gdzie i z kim gramy. Chcieliśmy jednak zaprezentować się z dobrej strony i pokazać, że polska drużna potrafi grać w piłkę z takim rywalem. Żałuję po takim spotkaniu dwóch rzeczy. Po pierwsze nie udało się nam otworzyć wyniku starcia, pomimo kilku dobrych okazji. Po drugie wynik 1-5 jest jednak trochę za wysoki. Na takim poziomie o rezultacie decydują jednak detale. Real kilka razy nas bardzo dobrze skontrował, za co zapłaciliśmy cenę. Wracamy do Warszawy z nowym doświadczeniem. Wiemy, że przed nami dużo pracy. Będziemy jednak robić wszystko, aby z najlepszymi grać jak równy z równym w przyszłości.

W tej chwili nie myślimy o tym, że możemy zająć jeszcze trzecie miejsce. Naszym podstawowym celem było na razie zdobycie bramki. Teraz będziemy walczyć o wygranie pierwszego spotkania. Pracujemy dalej, ponieważ przed nami już rewanż z Realem. Poza tym koncentrujemy się na lidze, ponieważ musimy odrabiać straty.

Jak zmotywowałem piłkarzy po porażce w Szczecinie? Cóż, nie mieliśmy w meczu z Realem nic do stracenia. Wielu graczy zagrało dzisiaj na naprawdę dobrym poziomie. Jako zespół także zaprezentowaliśmy z dobrej strony. Wysoki wynik będzie nam się śnił po nocach, ale nie takie kluby przegrywały tutaj po dobrej grze. Pamiętajmy, że Real gra od wielu lat regularnie w Lidze Mistrzów. Legia stara się zdobywać doświadczenie krok po kroku. Na pewno musi to zaprocentować w przyszłości. Dopiero uczymy się funkcjonowania w tak elitarnych rozgrywkach jak Liga Mistrzów.

Nie było żadnej taktyki, aby zatrzymać Cristiano Ronaldo. Nie można koncentrować się tylko na jednym zawodniku. Cieszymy się, że nie strzelił nam bramki, a ponadto kilkakrotnie przegrał pojedynki z naszymi obrońcami. Dla nas są to bardzo ważne pozytywy.

Wszyscy, którzy znają naszych kibiców, wiedzą że potrafią stworzyć fantastyczną atmosferę. Trzy tysiące fanów na stadionie Realu. Kulturalny doping pokazuje, całą prawdę. Nie chcę skupiać się na pojedynczych jednostkach. Mam nadzieję, że to co nas spotkało w tym roku, nigdy już się nie powtórzy. Legia zasługuje na to, aby grać przy pełnych trybunach. Ostatnie wydarzenia wpływają na nas negatywnie, ale musimy sobie z tym poradzić.

Zinedine Zidane (trener Realu): Mieliśmy wiele szans, aby zdobywać gole. Jestem zadowolony z występu mojej drużyny. Ryzykowaliśmy w obronie trochę bardziej niż zazwyczaj, ale czasami trzeba tak zagrać. W tym spotkaniu postanowiliśmy wyjść nieco bardziej ofensywnie. Dlatego też Legia miała łatwość, żeby kontratakować.

Oczywiście, zawsze można grać lepiej. Ofensywnie zaprezentowaliśmy się poprawnie, ponieważ kilkukrotnie stworzyliśmy zagrożenie. Najważniejszy cel, czyli wygrana, został osiągnięty. Nie zawsze można strzelić sześć czy siedem bramek.

Jestem zadowolony z dyspozycji ofensywnych graczy - Bale'a, Ronaldo oraz Benzemy. Ludzie mogą być rozczarowani, że Cristiano nie wpisał się na listę strzelców. Najważniejsze jest jednak dobro drużyny. Jestem pewny, że już niebawem ponownie strzeli gola.

Wszyscy staramy się, aby w każdym mecz dać z siebie wszystko. Musimy zawsze robić wszystko, żeby zdobyć trzy punkty. Każdy może nas krytykować za styl gry, lecz dla nas najistotniejsze, aby osiągać zwycięstwa. Czasami bardzo dużo oczekuje się od Cristiano Ronaldo. Dzisiaj nie trafił do siatki, ale kilkukrotnie wypracował sytuacje kolegom. To też można uznać za część jego gry.

Bartosz Bereszyński: Dzisiaj staraliśmy się grać w piłkę i często nam się to udawało. Mieliśmy kilka sytuacji przy wyniku 0-0, ale Real to klasowa drużyna. Dzisiaj nam co prawda nie wszystko wychodziło, ale nasi przeciwnicy mieli lepsze indywidualności. Jako drużyna potrafiliśmy się postawić. Można powiedzieć, że Real trochę nas wciągnął w swoją grę.
Ciężko było nam przeciwstawić się zawodnikom, których nasz rywal miał z przodu. Przed meczem wiedziałem, że Cristiano będzie występował na mojej stronie. Nie przegrałem z nim zbyt wiele pojedynków. Jako drużyna możemy wyjechać z Madrytu z podniesioną głową. Przed taką publicznością grałem po raz pierwszy w życiu. Na pewno robi to wrażenie.

Michał Kopczyński: Można powiedzieć, że marzenia się spełniają. Jako mały chłopak marzyłem, żeby tutaj zagrać. Wystąpić przeciwko Realowi to wielka sprawa. Kiedy dostajesz od trenera szansę, to chcesz się pokazać z jak najlepszej strony. Starałem się zagrać jak najlepiej. Real wyprowadzał zabójcze kontry, ale gdyby udało nam się wykorzystać swoje szanse, to nasi rywale mogliby stracić trzy lub cztery gole. Rezultat nie musiał być tak wysoki, gra była zdecydowanie lepsza. Na pewno nie mamy czego się wstydzić.

Arkadiusz Malarz: Zagraliśmy z Realem fajny mecz, chociaż pięć straconych goli to za dużo. Przede wszystkim nie przestraszyliśmy się, tylko podjęliśmy rękawice. W pierwszych piętnastu minutach potrafiliśmy stworzyć sobie kilka okazji. Trudno mi powiedzieć, czy Real nas zlekceważył. Staraliśmy się grać swoje i to, co trener nam przekazał. Śmiem twierdzić, że na samym początku naszej przygody w Lidze Mistrzów nasze wszystkie błędy zostały obnażone. Borussia skarciła nas dosłownie za wszystko. Teraz staramy się wychodzić do gry i utrzymać przy piłce. Swojego występu przeciwko Realowi na pewno nie musimy się wstydzić. Nie myślimy o naszym bilansie w Lidze Mistrzów. Długo czekaliśmy na to, aby awansować do tych rozgrywek. Z każdego spotkania wyciągnęliśmy jakieś wnioski i cały czas podnosimy swoje umiejętności. Wierzę w to, że pierwsze punkty zdobędziemy na swoim stadionie. Gdybyśmy postawili w tym meczu autobus, to zostalibyśmy wypunktowani. Nie przestraszyliśmy się i to jest najważniejsze. Musimy się cieszyć, że były momenty naszej fajnej gry. Cristiano dzisiaj nie strzelił, przez co był trochę sfochowany. Na żywo ma swoje foszki, ale nie możemy się tym zajmować. Jeżeli ktoś kogoś fauluje, to wypada przeprosić. Strasznie chciał zdobyć gola, ale dzisiaj mu to nie wyszło. Pomimo porażki możemy wyciągnąć z tego starcia plusy. Nie mam co wstydzić się swojego występu.

Miroslav Radović: Cieszę się z bramki, chociaż wynik jest gorszy niż gra. Moim zdaniem był to nasz najlepszy występ w Lidze Mistrzów. Wyszliśmy odważnie i nie baliśmy się przeciwstawić Realowi. Nasi przeciwnicy mają jednak znakomite indywidualności, co było dla nich sporym atutem. Dla nas to bardzo cenne doświadczenie, które będzie musiało nam dać dużo na przyszłość. Wypracowałem sam sobie sytuację i dlatego to ja chciałem wykonać rzut karny. Na stadionie było sporo kibiców, lecz atmosfera w Warszawie jest bardziej gorąca. Szkoda, że w rewanżu tego zabraknie. Mam nadzieję, że dla nas to pierwsza i ostatnia nauczka. Nasza drużyna cały czas się zgrywa. Nie pokazujemy tego, na co nas stać. Z przodu mamy bardzo dużo potencjału. Za nowego trenera wszystko ruszyło do przodu. Dostaliśmy "powera", który da nam wiele w przyszłości. Jestem optymistą przed kolejnymi spotkaniami. Będziemy szukali swoich szans i zdobędziemy punkty w następnych meczach - dodał strzelec jedynej bramki dla Legii.