Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Kielce - Piątek, 28 października 2016, godz. 20:30
Ekstraklasa - 14. kolejka
Herb Korona Kielce Korona Kielce
  • 8' Palanca Fernandez (k)
  • 12' Grzelak
2 (2)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 29' Guilherme
  • 58' Nikolić
  • 61' Rymaniak (sam.)
  • 83' Prijović
4 (1)

Sędzia: Tomasz Musiał
Widzów: 8477
Pełen raport

Z piekła do nieba

Legia Warszawa nie bez problemów wygrała w piątkowy wieczór na wyjeździe z ostatnią w tabeli Koroną Kielce. Mistrzowie Polski już po pierwszym kwadransie przegrywali 0-2, lecz potem udało im się odwrócić losy pojedynku. Przed przerwą kontaktowego gola zdobył Guilherme. Po przerwie na listę strzelców wpisali się Nemanja Nikolić, Bartosz Rymaniak (samobój) oraz Aleksandar Prijović.

Mecz fatalnie rozpoczął się dla Legii. Nie minęło kilka minut, a przeciwko "Wojskowym" został podyktowany kolejny w tym sezonie rzut karny. Arkadiusz Malarz sfaulował w szesnastce jednego z rywali, a do wykonania jedenastki podszedł Miguel Palanca i pewnie pokonał bramkarza rywali. Za moment pierwszą szansę mieli przyjezdni, kiedy mocne uderzenie Kaspera Hamalainena spokojnie obronił Zbigniew Małkowski. W 13. minucie Korona niespodziewanie podwyższyła prowadzenie. Kompletnie nieupilnowany Rafał Grzelak nie dał szans Malarzowi po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Legii nie pozostało od tej pory nic innego jak rozpocząć zmasowany atak. Swoje szanse mieli Miroslav Radović oraz Nemanja Nikolić, lecz wynik nadal nie ulegał zmianie.

W 27. minucie z dystansu huknął Grzelak i z kłopotami jego próbę odbił bramkarz z Warszawy. Dwa kwadranse po pierwszym gwizdku sędziego legioniści wreszcie zdobyli kontaktowego gola. Guilherme dostał podanie z prawej strony, zakręcił obrońcami i pięknym strzałem zmusił do kapitulacji Zbigniewa Małkowskiego. Podopieczni Jacka Magiery poczuli krew i starali się jak najszybciej wyrównać. Obrona gospodarzy była jednak niczym monolit i nie przepuszczała żadnych ataków rywali. Niedługo przed przerwą Korona była blisko kolejnego gola.... Miguel Palanca wykorzystał błąd Arkadiusza Malarza i po główce był o krok od zanotowania swojego drugiego trafienia.

Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy boisko z powodu drugiej żółtej kartki musiał opuścić Miguel Palanca. Hiszpan brzydko sfaulował w środku pola gry Guilherme, za co słusznie został odesłany do szatni. Za moment kolejną akcję ofensywą przeprowadziła Legia. Z dystansu mocno strzelił Thibault Moulin i na rzut rożny piłkę sparował bramkarz Korony. Kolejne ataki przyjezdnych przyniosły w końcu skutek w 57. minucie. Guilherme nieczysto trafił w futbolówkę po dograniu ze skrzydła, lecz na jego szczęście podał wprost do Nemanji Nikolicia. Ten ze stoickim spokojem po raz szósty w tym sezonie ligowym wpisał się na listę strzelców. W 61. minucie kolejne trafienie dla "Wojskowych"!. Miroslav Radović wygrał walkę z z Bartoszem Rymaniakiem, jego płaskie uderzenie zdołał co prawda odbić Zbigniew Małkowski, lecz za moment dzieła zniszczenia dopełnił Aleksandar Prijović. Jak pokazały jednak powtórki bramkę należy zapisać nie jemu, a Bartoszowi Rymaniakowi, który niefortunnie interweniował głową.

Przewaga legionistów w liczbie piłkarzy na boisku nie trwała jednak długo, ponieważ w 70. minucie Michał Pazdan obejrzał drugą żółtą kartkę i również musiał udać się do szatni. Za moment Korona mogła wyrównać, ale uderzenie Mateusza Możdżenia było niecelne. Blisko dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry piłkarze Jacka Magiery mieli dwie dobre szanse. Najpierw strzał Aleksandara Prijovicia z najbliższej odległości zdołał odbić Zbigniew Małkowski, a za moment bramkarz Korony świetnie sparował próbę z daleka Vadisa Odjidja-Ofoe. W 83. minucie ponownie dał o sobie znać Prijović. Wprowadzony po przerwie napastnik skopiował bramkę Nemanję Nikolicia, posyłając piłkę w prawy róg po podaniu ze skrzydła od jednego z kolegów.

Autor: Wiśnia