|
Kielce - Piątek, 28 października 2016, godz. 20:30 Ekstraklasa - 14. kolejka |
|
Korona Kielce
- 8' Palanca Fernandez (k)
- 12' Grzelak
|
2 (2) |
|
Legia Warszawa
- 29' Guilherme
- 58' Nikolić
- 61' Rymaniak (sam.)
- 83' Prijović
| 4 (1) |
Sędzia: Tomasz Musiał Widzów: 8477 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Magiera (trener Legii): Drużyna Legii pokazała dziś ogromny charakter. Przegrywaliśmy 0-2 po 15 minutach, a wygraliśmy 4-2. Cieszy to, w jaki sposób zareagowaliśmy na stracone gole, to dobry znak. Trzeba myśleć pozytywnie i tak dziś było. Byliśmy drużyną, która z każdą kolejną minutą bardziej dominowała, mieliśmy dużo sytuacji.
Korona postawiła bardzo trudne warunki. Wiedzieliśmy, ze tak będzie, bo to drużyna, która słynie z charakteru, grali ambitnie. Cieszę się, że wygraliśmy drugi mecz z rzędu, przełamaliśmy taką swoją passę. Teraz szykujemy się do meczu z Realem.
Sławomir Grzesik (trener Korony): W pierwszej połowie zagraliśmy dobre zawody. Duże znaczenie dla przebiegu meczu miała czerwona kartka, którą dostaliśmy na początku drugiej połowy. Te 20 minut zadecydowało o wyniku meczu z tak klasową drużyną, jaką jest Legia, która przecież niedawno grała z Realem Madryt i momentami dawała sobie radę. Potem Legia nas najnormalniej na świecie zmęczyła. Wiedzą, jak to robić, mają klasowych zawodników. Dopóki mogliśmy, stawialiśmy im czoła.
Na tyle nas dziś było stać. Na plus, że drużyna chciała walczyć. Ja taką Koronę właśnie pamiętam i chciałbym, żeby tak grała. Znaleźliśmy kierunek, w którym mamy podążać, ale wiele pracy przed nami.
Nemanja Nikolić: Cały czas wykonuję swoją pracę. Pytanie o to, czy wróciłem do formy, są po prostu głupie. Sezon dopiero przecież się rozpoczął i przed nami jeszcze wiele meczów. Jestem szczęśliwy, że dzisiaj udało nam się odwrócić losy spotkania. Pokazaliśmy charakter, a zdobyte trzy punkty są dla nas bardzo ważne. Powtórzę, że potrzebowaliśmy takiej wygranej jak ta nad Lechem. Teraz musimy kontynuować naszą zwycięską passę, ponieważ nasza pozycja w tabeli nadal nie jest zadowalająca.
Michał Pazdan: Chciałem wreszcie zagrać mecz, bo ostatnio nie trenowałem zbyt często. Widać było u mnie głód grania... Niepotrzebnie dostałem czerwoną kartkę. Przy stałych fragmentach musimy lepiej kryć. Nad tym trzeba nadal pracować. Lepiej już wyglądała jednak nasza gra piłką. W końcu widać, że chcemy prowadzić grę. Jesteśmy teraz w kompletnie innych nastrojach niż przed pierwszym meczem w Lidze Mistrzów. Wszyscy cieszymy się na spotkaniem z Realem Madryt. Każdy chce zagrać w pojedynku z takim rywalem na własnym stadionie. Ciężko mi teraz oceniać Cristiano Ronaldo, ponieważ to kompletnie inny piłkarz w klubie i w swojej reprezentacji narodowej.
Łukasz Broź: Źle weszliśmy w mecz. Później udało nam się jednak wyciągnąć wynik. Cały czas wierzyliśmy w końcowy sukces. Wygraliśmy dzięki temu, że pokazaliśmy charakter. Kilka ostatnich spotkań pokazało, że emocje są do samego końca. Wiedzieliśmy, jak Korona będzie grać, więc raczej niczym nas nie zaskoczyła. Fajnie, że wygraliśmy drugi mecz z rzędu, ponieważ na pewno nas to podbuduje. Pniemy się w tabeli, ponieważ nasze miejsce jest na jej szczycie. Z Realem na pewno będziemy grali o trzy punkty. W Madrycie mogliśmy wyjść na prowadzenie i nie wiadomo, jakby wtedy się to wszystko potoczyło. Brak kibiców na stadionie podczas tego pojedynku będzie dla nas dużym minusem.
Aleksandar Prijović: Ekstraklasa może mówić co chce, ale trzeci gol również był mój. Cały czas będę tak twierdził. Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy w tak ważnym meczu. Mogłem zdobyć więcej bramek, ale i tak jestem zadowolony. To było dla nas bardzo dobre spotkanie. W jednej z sytuacji uderzyłem bramkarza, ale nieumyślnie. Taka jest piłka... Futbol jest sportem kontaktowym. W drużynie panuje optymizm, pewność siebie i gotowość do walki. Nie możemy doczekać się starcia z Realem, ponieważ będzie to dla nas wspaniałe doświadczenie.
Rafał Grzelak (Korona Kielce): Mieliśmy wiele rozmów przed tym meczem. Staraliśmy się wyczyścić głowę. Zagraliśmy na dwóch defensywnych pomocników i do czerwonej kartki wszystko wyglądało dobrze. Nikt nie będzie potępiał Miguela, lecz w kolejnych meczach nie możemy czegoś takiego powtórzyć. Trzeba brać większą odpowiedzialność za wydarzenia na boisku. Paradoksalnie taki mecz może nam dać wiele pozytywów na przyszłość. W pierwszej połowie graliśmy agresywnie i mieliśmy fajne pomysły na rozwiązywanie akcji w ofensywie. Całe życie grałem na lewej obronie i bardzo chciałbym tam wrócić. Dobro drużyny jest jednak najważniejsze, a trenerzy widocznie mają na mnie inny pomysł.