|
Warszawa - Niedziela, 6 listopada 2016, godz. 18:00 Ekstraklasa - 15. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 43' Nikolić
- 90+2' Radović
|
2 (1) |
|
Cracovia
| 0 (0) |
Sędzia: Mariusz Złotek Widzów: 24342 Pełen raport |
|
|
Zabójcze końcówki
Legia Warszawa wygrała 2-0 w ostatnim niedzielnym meczu 15. kolejki ekstraklasy. Pierwszego gola dla gospodarzy zdobył Nemanja Nikolić, który wpisał się na listę strzelców kilka minut przed końcem pierwszej połowy. Potem rezultat pięknym uderzeniem ustalił Miroslav Radović. "Wojskowi" na tle krakowskiego zespołu zaprezentowali się dobrze, chociaż kilkukrotnie dopisało im szczęście. Po tym zwycięstwie Legia ma w tabeli 22 punkty.
Legia wyszła na to spotkanie nastawiona niezwykle ofensywie. Podopieczni Jacka Magiery od pierwszych minut ruszyli do zdecydowanych ataków, starając się narzucić Cracovii swój styl gry. W 9. minucie Nemanja Nikolić podał prostopadle do wychodzącego na czystą pozycję Aleksandara Prijovicia, lecz udane wyjście na przedpole Grzegorza Sandomierskiego uratowało drużynę gości. Blisko kwadrans po rozpoczęciu pojedynku współpraca tych dwóch graczy ponownie dała o sobie znać. Prijović wygrał walkę o piłkę z jednym z obrońców, odegrał do "Niko", który przegrał starcie sam na sam z golkiperem z Krakowa. Cracovia spokojnie czekała na swoje szanse i starała się wykorzystać każdy nawet najmniejszy błąd w obronie rywala. W 24. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Marcin Budziński, ale bardzo po raz pierwszy w tym meczu zachował się Radosław Cierzniak.
Niebawem rezerwowy na co dzień bramkarz stołecznej ekipy ponownie spisał się bez zarzutu. Tym razem pewnie łapiąc piłkę kopniętą przez przeciwnika. W 37. minucie na prowadzenie mogli wyjść gracze Jacka Zielińskiego. Z lewej strony dokładnie zacentrował Tomasz Brzyski, obok bramkarza Legii główkował Krzysztof Piątek, a futbolówkę z linii bramkowej zdążył wybić Jakub Czerwiński! Tuż przed przerwą gospodarze wreszcie trafili do siatki. Bartosz Bereszyński popędził prawą stroną, wpadając w pole karne dograł do niepokrytego Nemanji Nikolicia, a ten huknął bez przyjęcia prosto do siatki. Obydwie drużyny zeszły na przerwę przy jednobramkowym wyniku, chociaż spotkanie było wyrównane.
Drugie 45 minut legioniści chcieli zagrać na takiej samej intensywności. Gospodarze nadal atakowali i zamierzali jak najszybciej po raz drugi pokonać bramkarza przyjezdnych. W 53. minucie do dalekiego podania doszedł Guilherme, wyprzedził na kilku metrach obrońce, lecz ostatecznie został w ostatniej chwili zablokowany. Po godzinie gry do dwóch sytuacji doszedł Miroslav Radović. Najpierw nie zdołał opanować podania ze skrzydła, a za moment strzelając z rzutu wolnego przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 65. minucie gospodarze ruszyli z kolejną kontrą. Radović wyprzedził Tomasza Brzyskiego, jednak "Niko" nie zdołał dojść do jego podania. Potem na boisku nie działo się zbyt wiele, lecz wydawało się że Legia w pełni kontroluje to, co działo się na placu gry. Sześć minut przed końcem powinno być 2-0 dla mistrzów Polski. Po szybkiej kontrze sam na sam z Sandomierskim znalazł się Vadis Odjidja-Ofoe, lecz przegrał ten pojedynek. Ta niewykorzystana szansa mogła się zemścić na legionistach dosłownie za moment. Z dystansu huknął jeden z piłkarzy Cracovii, jednak na szczęście trafił tylko w słupek. W doliczonym czasie gry losy spotkania rozstrzygnął Miroslav Radović, który fantastycznie przymierzył zza pola karnego. W pełni zasłużone trzy punkty!
Autor: Wiśnia