|
Warszawa - Piątek, 2 grudnia 2016, godz. 20:30 Ekstraklasa - 18. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 10' Nikolić
- 56' Hämäläinen
|
2 (1) |
|
Wisła Płock
- 63' Furman
- 78' Sylwestrzak
| 2 (0) |
Sędzia: Jarosław Przybył Widzów: 21821 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jacek Magiera (trener Legii): Zagraliśmy dobre 15 minut. Dominacja, gol i dobre otwarcie, ale później oddaliśmy inicjatywę i sami nakręcaliśmy Wisłę. Ta miała dużo okazji, ale dobrze blokowaliśmy w polu karnym. Staraliśmy się grać bliżej rywali, jednak po golu na 2-0 znów oddaliśmy inicjatywę. Rywale mieli za dużo miejsca. Dominik Furman to wykorzystał i zdobył pięknego gola.
To dla nas trudny wieczór. Przyzwyczailiśmy siebie i kibiców do wygranych, a dziś zagraliśmy słabiej niż ostatnio. Takie sytuacje się zdarzają. Nie możemy się jednak usprawiedliwiać brakiem Miroslava Radovicia czy Guilherme. W ich miejsce weszli inni dobrzy gracze. Kasper Hamalainen zagrał na pozycji "Rado" i zdobył gola. W środę pole manewru będzie już większe.
Mam nadzieję, że nikt nie miał w głowie oszczędzania sił na mecz ze Sportingiem Lizbona. To byłoby tanie usprawiedliwienie i ja bym go nie przyjął. Chcieliśmy grać i strzelać bramki. Mieliśmy mecz pod kontrolą i nie powinniśmy zremisować.
Dominik Furman nie zaskoczył mnie swoją postawą. Znam go od najmłodszych lat. Wiem na co go stać. Gratuluję mu pięknego gola i tego, że pokazał się z dobrej strony. Nieraz już tak bywa, że trzeba odejść ze swojego klubu, żeby zacząć grać lepiej. Nie powiem, czy chciałbym widzieć Furmana w swojej drużynie.
Dlaczego zagrał dziś Nemanja Nikolić a nie Aleksandar Prijović? Jak się bywa na treningu, to widzi się wiele. Jestem trenerem Legii i po obserwacji treningów decyduję, kto jest w najlepszej formie. Zastanawiałem się, czy nie postawić na duet Nikolić - Prijović, ale jednak zagrali osobno.
Marcin Kaczmarek (trener Wisły): Chcę pogratulować mojemu zespołowi. Byliśmy w trudnej sytuacji, ale moja drużyna, potrafiła w jaskini lwa wywalczyć remis. To dla nas ważny mecz. Daje nam nadzieję, że w tym roku jeszcze możemy zdobywać punkty. Może nie mieliśmy zbyt wielu akcji, ale gol Dominika Furmana odwrócił losy meczu.
To jest piękno piłki. Jedna akcja może odmienić losy meczu. I tak było dziś. Przy stanie 2-0 wydawało się, że nic złego Legii nie może się stać. Może uwierzyli, że to już koniec meczu? Ale moi zawodnicy pokazali, że tak nie było.
Waleri Kazaiszwili: Rywale wierzyli do końca, że mogą zdobyć punkt w tym meczu. My myśleliśmy że przy 2-0 na pewno wygramy, ale w futbolu wszystko może się zdarzyć. Mimo to uważam, że zasłużyliśmy na wygraną. Mieliśmy swoje okazje, ale nie wykorzystaliśmy ich - ja też miałem swoją sytuację. Myślę, że potrzebuję nieco więcej czasu na boisku. Ciężko pracuję i staram się pokazać, że zasługuję na grę w pierwszym składzie. Nie odpuszczam i nadal będę o to walczył.
Kasper Hamalainen: Nie możemy być zadowoleni z przebiegu spotkania. Kiedy prowadzi się 2-0 na własnym boisku, to trzeba zgarnąć trzy punkty. Wydawało się, że nasz drugi gol zakończy emocje, ale było zupełnie odwrotnie. Wisła stworzyła sobie kilka sytuacji i wiedziałem, że kiedy strzelą bramkę, to potem będzie nam ciężko. Przed nami jeszcze kilka meczów w tym roku i jestem pewny, że pójdzie nam w nich o wiele lepiej. W pierwszej połowie miałem dobrą okazję do zdobycia gola, ale pobiegłem za szybko i minąłem się z podaniem od "Niko". Gdybym był trochę bardziej z tyłu, to zapewne zdobyłbym gola. Na treningach ćwiczymy pewne schematy. "Bereś" to bardzo dobry i ofensywny obrońca, wspaniale asystował przy moim golu. Ostatnio nie grałem zbyt często, co było dla mnie ciężkie. Dzisiaj kilkakrotnie czułem się słaby fizycznie, ponieważ brakuje mi rytmu meczowego. Mam nadzieję, że w przyszłości będą grał coraz częściej. Gra w ostatnim starciu w Lidze Mistrzów to byłoby dla mnie marzenie.
Michał Pazdan: Nie było to dobry mecz w naszym wykonaniu. Już od samego początku widać było, że w pełni nie kontrolujemy tego spotkania. Pomimo prowadzenia nie dominowaliśmy na boisku i skończyło się to dla nas głupią stratą punktów. W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, czego zabrakło nam w dzisiejszym spotkaniu do odniesienia końcowego zwycięstwa. Od tego jest sztab szkoleniowy, natomiast ja muszę wykonywać swoją pracę na murawie. Przed dzisiejszym meczem nie patrzyłem w przyszłość i nie myślałem o starciu ze Sportingiem. Jeżeli ktoś myśli o pojedynku, który jest za pięć dni, a nie skupia się na obecnym, to zawsze wygląda na murawie źle. Mogę śmiało stwierdzić, że w pewnych momentach dzisiejszego pojedynku mieliśmy więcej pracy w defensywnie niż w spotkaniach Ligi Mistrzów. W kolejnych meczach nie możemy dopuszczać do takich sytuacji, a tym bardziej na własnym stadionie. Ta dzisiejsza wpadka nie będzie miała jednak żadnego znaczenia przed spotkaniem ze Sportingiem. Ten mecz to zupełnie inna bajka. Na takie mecze nie trzeba się specjalnie motywować, ponieważ ranga tego spotkania sama do tego prowadzi.