Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Gliwice - Niedziela, 11 grudnia 2016, godz. 18:00
Ekstraklasa - 19. kolejka
Herb Piast Gliwice Piast Gliwice
  • 90+2' Sapała
1 (0)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 32' Radović
  • 45+2' Nikolić
  • 73' Radović
  • 79' Nikolić
  • 81' Odjidja-Ofoe
5 (2)

Sędzia: Mariusz Złotek
Widzów: 8219
Pełen raport

Koncert

Legia Warszawa w swoim przedostatni meczu w tym roku rozbiła na wyjeździe Piast Gliwice aż 5-1. Mistrzowie Polski prowadzili do przerwy różnicą dwóch goli, lecz nie powtórzyli błędów, których nie ustrzegli się w poprzedniej ligowej kolejce. Po zmianie stron trzy razy pokonali Jakuba Szmatułę. To był prawdziwy koncert skuteczności w wykonaniu graczy Jacka Magiery. Oby tak dalej!

Przez pierwsze dziesięć minut nie działo się zbyt wiele. Legioniści walczyli z Piastem w środku pola i brakowało klarownych sytuacji bramkowych. Dopiero w 10. minucie na uderzenie z daleka zdecydował się Thibault Moulin, ale Francuz był niedokładny. Niebawem przebudzili się gliwiczanie. Po wrzutce z prawej strony główkował Maciej Jankowski i pierwszą dobrą interwencją popisał się Arkadiusz Malarz. W 20. minucie przed szansą stanął Nemanja Nikolić. Reprezentant Węgier doszedł do podania ze środka pola, ale posłał piłkę ponad poprzeczką. Za chwilę goście oddali wreszcie celny strzał na bramkę Jakuba Szmatuły, kiedy golkiper gospodarzy odbił do boku strzał z rzutu wolnego Vadisa Odjidja-Ofoe.

W 27. minucie byliśmy świadkami do tej pory najlepszej okazji w tym spotkaniu. Sasa Żivec dopadł do bezpańskiej piłki i wyraźnie huknął ponad poprzeczką. Nieco ponad dwa kwadranse po pierwszym gwizdku sędziego Legia wreszcie wyszła na prowadzenie. Kasper Hamalainen znakomicie wypuścił Nemanję Nikolicia, ten odegrał do nadbiegającego Miroslava Radovicia, a Serb z najbliższej odległości trafił do siatki. Niewiele brakowało, a za moment reprezentant Węgier zaliczyłby drugą asystę, lecz Vadisa Odjidja-Ofoe zdołali uprzedzić obrońcy. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy mistrzowie Polski byli już bardziej skuteczni. Odjidja-Ofoe popędził środkiem pola i tuż przed polem karnym odegrał do Kaspera Hamalainena. Uderzenie Fina została wprawdzie jeszcze obronione przez Jakuba Szmatułę, jednak dobitka Nikolicia była już bezbłędna. Powtórki pokazały, że snajper "Wojskowych" był na minimalnym spalonym.

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli, dosłownie i w przenośni, od mocnego uderzenia. Błąd popełnił Michał Pazdan, który minął się z lecącą piłką. Ostatecznie jednego z graczy Piasta znalazł w szesnastce Legii niepokrytego Sasa Żivca, którego mocną próbę świetnie obronił Arkadiusz Malarz. Golkiper Legii po raz kolejny stanął na wysokości zadania po godzinie gry. Wtedy dwukrotnie obronił mocne strzały piłkarzy rywali. Po zmianie stron podopieczni Jacka Magiery wyraźnie spuścili z tonu. Piast z łatwością dochodził do kolejnych sytuacji bramkowych, a Legia nie potrafiła zagrozić gliwiczanom żadnej szybką akcją w ofensywie. W 73. minucie przeprowadziła jednak szybką kontrę, po której zdobyła kolejnego gola. Wprowadzony Waleri Kazaiszwili podał do Miroslava Radovicia, który poradził sobie z obrońcą i w sytuacji sam na sam na raty pokonał Jakuba Szmatułę.

Potem oglądaliśmy już koncert w wykonaniu mistrzów Polski. Najpierw Thibault Moulin podał do Miroslava Radovicia, a ten tuż przed bramką odegrał do Nemanji Nikolicia. "Niko" nie miał żadnych kłopotów i z bliska zdobył swojego drugiego gola. Za chwilę Vadis Odjidja-Ofoe popisał się indywidualnym rajdem i płaskim strzałem po raz kolejny zmusił bramkarza Piasta do kapitulacji. W 84. minucie Legię ofiarną interwencją uratował Jakub Rzeźniczak. Kapitan drużyny głową wybił futbolówkę zmierzającą do bramki po strzale Sasy Żivca. W doliczonym czasie gry Igor Sapała huknął z daleka, zmniejszając rozmiary porażki.

Autor: Wiśnia