|
Gdynia - Sobota, 11 lutego 2017, godz. 20:30 Ekstraklasa - 21. kolejka |
|
Arka Gdynia
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 1 (1) |
Sędzia: Tomasz Musiał Widzów: 9154 Pełen raport |
|
|
Gościnna Gdynia
Legia udanie zaingaurowała rok 2017 pewnie wygrywając w Gdyni. Przez większość meczu mistrzowie Polski kontrolowali sytuację, choć nie grali na swym najwyższym poziomie. Niemniej zarówno z wyniku, jak i gry możemy być całkiem zadowoleni.
W 3 minucie po skrzydle popędził Marciniak, dośrodkował, ale piłka została zblokowana i wyszła na rzut rożny. Po dobrej wrzutce Barisić groźnie uderzył głową, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Chwilę potem sędzia przerwał mecz ze względu na dym z rac, który poleciał na boisko.
W 7 minucie to Legia rozegrała swój pierwszy interesujący atak. Ofoe minął rywali, zagrał na skrzydło do Radovicia, ale nieco za mocno i futbolówka wyszła za linię końcową.
W pierwszym kwadransie Legia wypracowała sobie optyczną przewagę, przede wszystkim dzięki opanowaniu środka pola. Problemem było jednak stwarzanie sytuacji strzeleckich. Arka swoich szans szukała w kontratakach. Okazja nadarzyła się w 15 min. po niedokładnym zagraniu Jodłowca w środkowej strefie. Skrzydłem pomknął Da Silva, ale mistrzowie Polski zdążyli zorganizować się w obronie i zablokować dośrodkowanie. Strzał kończący atak był już bardzo niedokładny.
W 18 minucie znów gospodarze mieli swoją okazję. Dąbrowski podał futbolówkę na 25 metr prosto pod nogi Da Silvy, ten przyjął, przymierzył się do strzału, ale piłka odskoczyła na nierówności i poleciała daleko od bramki Malarza.
Chwilę potem bliscy powodzenia byli legioniści. Necid otrzymał górną piłkę w polu karnym, przyjął na klatkę piersiową, obrócił się z obrońcą na plecach i uderzył, ale i jemu nie pomogła murawa i skończyło się słabym strzałem.
W 26 minucie legioniści szybko rozegrali atak, wymieniając kilka podań i z boku pola karnego faulowany był Jędrzejczyk. Ofoe dośrodkował z wolnego, a Dąbrowski uderzył głową. Pomylił się o metr i piłka przeleciała nad poprzeczką.
Po pół godzinie sytuacja na boisku nie zmieniła się. Legia prowadziła grę, miała wysoką przewagę w posiadaniu piłki, ale nie stworzyła sobie żadnej sytuacji strzeleckiej. Gdynianie zaś grali swoje, przyczajeni głównie na własnej połowie i mądrze ustawieni. Warto przy tym dodać, że "Wojskowi" grali jednak za wolno, brakowało zmiany tempa.
Wreszcie w 39 minucie legioniści trafili do siatki. Radović rozegrał piłkę z Vako, ten odegrał do Ofoe, który w polu karnym wypatrzył Necida. Czech był nieco z prawej strony "szesnastki" i zdecydował się wstrzelić futbolówkę. Minęła ona wszystkich obrońców, a akcję zamknął Jodłowiec i zrobiło się 0-1.
Legia dobrze zakończyła też I połowę. Po szybkim rozegraniu i pięknym podaniu Vako, Necid był bliski przejęcia piłki w polu karnym. Niestety ubiegł go Jałocha.
Druga połowa rozpoczęła się od czterech dynamicznych ataków Legii, ale żaden z nich nie zakończył się powodzenieiem. Za każdym razem brakowało wykończenia.
Podopieczni Magiery nie ustawali jednak w staraniach i osiągnęli sporą przewagę. Arka nie potrafiła wyjść z własnej połowy. Mecz toczył się pod dyktando mistrzów Polski.
Gospodarze pierwszy atak po zmianie stron wyprowadzili w 54 minucie, ale obrona "Wojskowych" spokojnie sobie z nim poradziła. Po chwili jednak arkowcy zwietrzyli swoją szansę i spróbowali ponownie. W efekcie czego wywalczyli rzut rożny, który zakończył się ... kontratakiem Legii.
Z tej przewagi niewiele jednak wynikało. Dopiero w 64 minucie po kolejnej koronkowej akcji Vako uderzył zza pola karnego, ale piłka minęła prawy słupek. Był to jeden z wielu ataków mistrzów Polski. Często brakowało w nich zdecydowania lub dokładności.
W 67 minucie na strzał z 20 metrów zdecydował się wprowadzony parę minut wcześniej Formella. Uderzył za lekko i mimo rykoszetu piłka wylądowała w rękach Malarza. Gospodarze byli bliscy powodzenia w 71 minucie, gdy po rzucie rożnym Da Silva zgrał piłkę głową do Formelli i on również głową posłał futbolówkę tuż obok prawego słupka bramki.
W ostatnich 20 minutach Arka wreszcie się przebudziła, wykorzystując niemrawość gości w środku pola i odważniej ruszyła do ataków. W 73 minucie po dośrodkowaniu Formelli Szwoch lekko uderzył głową i Malarz nie miał problemów z obroną.
Po chwili Legia opanowała jednak sytuację i ponownie uzyskała przewagę w środku pola, co wyniknęło również z tego, że trener gospodarzy zastąpił napastnikiem jednego z pomocników. Na boisku działo się niewiele. Dopiero w 82 minucie ładnie z dystansu uderzył Ofoe.
W doliczonym czasie swoją szansę mieli jeszcze arkowcy, gdy po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego Marciniak dobrze główkował. Malarz był jednak na posterunku i zbił piłkę na rzut rożny. Chwilę potem arbiter zakończył mecz.